Menu Zamknij

Nie chce się wierzyć

7 Niedziela zwykła

Kwaczała, 22.02.1997

 

Nie chce się wierzyć i trudno słuchać Ewangelii, kiedy świeżo w pamięci mamy tragiczną śmierć ks. Piotra.

Skoro więc można umrzeć mając 27 lat, skoro nikt nie zna własnej godziny, powiedz nam Ewangelio jak żyć? Jak najlepiej wykorzystać ten dzień, tydzień, miesiąc, rok, który może być moim ostatnim?

 

Kochani! Słuchajcie Ewangelii!

Są trzy kategorie ludzi:

Pierwsza to są ludzie z piekła.

Ludzie, którzy za dobro odpłacają złem. Zabić rodziców, zamordować nieznaną osobę, oszukać pracodawcę, zdemolować przystanki, powyrywać znaki, dobić pierwszego spotkanego. Wielu z nich jest wyraźnie opętanych przez szatana i oni jak Judasz, choćby wiele otrzymali i tak sprzedadzą Jezusa. Każda sekunda ich życia jest stracona.

 

Druga kategoria ludzi to ludzie z ziemi.

Oni stosują zasadę: oko za oko, ząb za ząb. Jak mnie skrzywdził to ja go skrzywdzę; jak mnie uderzył, to i ja uderzę; nie odzywa się, to ja pierwszy nie wyciągnę ręki. Lubimy tych, co nas chwalą i sprawiają nam upominki. A jeśli wiemy, że ona mnie obmówiła, że on rzucił oszczerstwo, wtedy trudno pokochać. I taki jest człowiek ziemski. Tak został stworzony i taki człowiek może nie morduje swojego życia, ale i nie wygrywa. To tak, jakby stał w drodze do nieba i ani się nie cofał, ani nie szedł do przodu. Takich ludzi nazywa Jezus w Ewangelii grzesznikami:

„Przecież i grzesznicy okazują miłość tym co ich miłują”

a dalej

„Jeśli czynicie dobrze tym którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I

grzesznicy to samo czynią.

 

Drodzy parafianie!

Trzecia kategoria to ludzie z nieba.

I to oni uczą nas jak najlepiej wykorzystać życie.

Oto był najlepszym żołnierzem. Pobił sąsiadujące państwo Ammonitów, Moabitów, wyruszał przeciw Filistynom. Dawid. Ale znalazł się maniakalny król Saul, który z zazdrości wszystko robił, żeby Dawidowi odciąć głowę. Dawid musiał uciekać, tułać się po występach skalnych i piaskach pustyni rozciągających się na południowym horyzoncie państwa Izraelskiego. I była noc. I choć 3 tysiące żołnierzy pilnowało króla, Dawid wraz ze współtowarzyszem zakradł się do obozu. Mógł odrąbać głowę królowi, miał za co – po ludzku mówiąc – ale Dawid to człowiek z nieba. Nie można się mścić. Miłość nieprzyjaciół więcej daje niż spełniona ochota wyrównania krzywd.

Oto Święty Szczepan – jeden z pierwszych siedmiu diakonów. Tylko za to, że uwierzył Jezusowi, że nie wstydził się głosić Ewangelii, wywlekli go poza miasto ludzie z piekła i rzucali kamienie, bo niektórym się bardzo nie podoba jak się mówi prawdę. Nie przeklinał. A mógł. Nie uciekał, nie chwycił za kamienie, nie powiedział: „Co robicie oszołomy?!”,

ale osunął się na kolana i wyszeptał słowa modlitwy: „Panie! Nie poczytaj im tego grzechu”. Wiedział, że miłość nieprzyjaciół jest najkrótszą drogą do nieba.

Oto Święty Paweł, bogaty, uczony żyd, miał plecy u arcykapłana, układy w Damaszku. A jednak wybrał walkę. Pięć razy był sieczony rózgami, jeden raz kamieniowany, trzy razy był rozbitkiem na morzu. Często w niebezpieczeństwach od zbójców, od własnego narodu, w pracy i umęczeniu, w głodzie i pragnieniu. Dla Ewangelii. Spieszył się, bo mówił: „Miłość Chrystusa przynagla nas”. I to właśnie on pisze dziś, że to my będziemy nosić obraz człowieka niebieskiego, czyli że będziemy ludźmi z nieba.

Tak tu jest napisane, a skoro przyszliśmy do kościoła jest to dla nas napisane.

Miłujcie wszystkich, a zwłaszcza wrogów – to jest najkrótsza droga do nieba. To jest recepta na udane życie, to jest wskazówka, jak wykorzystać każdą nadchodzącą godzinę.

 

Powiecie, dobrze się księdzu mówi, bo jest młody. Ale jakby ksiądz zobaczył tego mojego sąsiada, gdyby zobaczył twarz mojej koleżanki w pracy, gdyby oglądnął obroty języka tego gościa, to by się nie dziwił, że czasami nas diabli biorą na widok tych ludzi, których nie lubimy. To by ksiądz nie mówił: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół.”

Nie mówi tego ksiądz.

Nie mówi tylko od siebie.

To mówi Dawid, to mówi Szczepan, to mówi Święty Paweł, to mówią ludzie z nieba i to mówi Jezus: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”.

I nie tylko mówi: „Kochajcie”, ale mówi także, jak to robić.

Przede wszystkim, jeśli nie da się z kimś wytrzymać, o ile to jest możliwe trzeba

tego człowieka unikać. Bo po co idziesz do sąsiada, jak wiesz, że się znowu pokłócicie.

Po drugie zapamiętaj sobie raz na zawsze: nikt nie zna do końca drugiego człowieka.

Ileż to brudów wylała starsza pani na 14 – letniego chłopca w autobusie, wyzywała od niewychowanej młodzieży, od zepsutego pokolenia, bo ona musiała stać, a on siedział. Miał złamaną nogę. Wracał ze szpitala. Nie zawsze widać gips.

Znajomy miał pretensje, że go przyjaciel nie zaprosił na wesele. Ileż to za plecami ugadał się na niego. I co się okazało: Zaproszenie było. Przyjaciel prosił mamę, żeby wrzuciła do skrzynki. Mama się nie wybrała od razu na pocztę i zostało między papierami. Nie wydawajmy sądów na ludzi, bo naprawdę nie znamy ich do końca.

Po trzecie trzeba się modlić. Jezus mówi: „Módlcie się za tych co was oczerniają”. Może zabrał miedzę, dom, może rzucił oszczerstwo, może cię bije, może liczy wypłatę w barze. Zło w ludziach można uzdrowić tylko modlitwą, choćby płakać trzeba było przed świętym obrazem kilkadziesiąt lat. Módlcie się do świętej Moniki. Tyle lat wypłakała się nad grzesznym życiem swojego syna i wymodliła. Doczekała nawrócenia Augustyna – nawet został świętym.

Zbliża się post, ofiaruj jakieś wyrzeczenie, zrezygnuj z czegoś przyjemnego w intencji tych, których jeszcze nie kochasz. Wiele jest sposobów na zło, a wszystkie je można zamknąć w poleceniu „zło dobrem zwyciężaj!”

 

I jeszcze kochani jedno, najważniejsze. Żeby wygrać życie, trzeba kochać nawet nieprzyjaciół. Ale żeby kochać nieprzyjaciół trzeba się wpatrywać w Tego, który najwięcej dał człowiekowi, i który od człowieka najwięcej cierpi – w Jezusa.

Po Mszy Świętej jest adoracja. Jezus pod postacią chleba będzie czekał na nas w naszym kościele. Przyjdźmy na chwilę, zostańmy na chwilę. I tu Go prośmy o miłość. On przyszedł na świat, dał się zabić, byle jaki drań może Go przyjąć. Może ukraść, może wypluć.

A On z wysokości tabernakulum mówi:

Możesz mieć wolne ręce, możesz mieć uwiązane.

Możesz mieć pieniądze, możesz nie mieć.

Możesz mieć długie życie, możesz mieć krótkie.

Możesz mieć dzieci, możesz nie mieć.

Możesz mieć wolne układy, możesz nie mieć.

Możesz mieć wolne szczęście, możesz nie mieć.

Ale – serce zawsze masz –

kochaj ludzi

– tak szybko odchodzą.

Amen.

Opublikowano w Rok C