Menu Zamknij

Droga małżeńskiego życia

Kraków-Ruczaj, 10.06.2000

 

Tysiące dróg przecina powierzchnię całego świata. Drogi kamienne i asfaltowe, drogi wiejskie i ścieżki, autostrady i drogi kolejowe, drogi powietrzne i morskie. Drogi do domu i drogi do nikąd.

Kasiu i Marku, czyli drodzy jeszcze narzeczeni, czcigodni ich rodzice, przyjaciele i krewni, bracia i siostry!

Dziś dane nam jest oglądać, jak dwie drogi życia łączą się w jedną, droga Kasi i Marka w drogę, której na imię małżeństwo.

Co zrobić, aby ta droga nie skończyła się na bezdrożach?

W jakim kierunku trzeba ją poprowadzić, aby zawsze pozostała jedną drogą?

Na tę uroczystość przybyło przynajmniej trzech znakomitych specjalistów od budowy drogi małżeńskiego życia. Oni nam powiedzą, jak najlepiej poprowadzić dwie drogi złączone w jedną.

Pierwszy to święty Marek. Mówi on tak. Przybyłem na ten ślub, bo narzeczony nosi moje imię. Przez 26 lat opiekowałem się nim, żeby droga jego życia zbiegła się z drogą Kasi. A teraz wiem, że nie ma innej rady na nową drogę jak ta, żeby ta droga była drogą Ewangelii.

Ja jestem Ewangelistą. Dzisiaj czytaliście słowa z mojej Ewangelii. Urodziłem się prawie 2000 lat temu. U stóp św. Piotra, przy boku św. Pawła, w towarzystwie apostołów uczyłem się, że na świecie jest tylko jedna prawdziwa droga, droga Ewangelii, droga Jezusa Chrystusa. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie” – mówił Pan.

I taka powinna być droga małżeńskiego życia. Każdego wieczoru, kiedy małżonkowie zginać będą kolana do refleksji nad dniem, który będzie się chylił ku zachodowi, niech pytają siebie i Boga, czy nasza droga była dziś drogą Jezusa Chrystusa? Czy była drogą Ewangelii? Czy na pewno biegła w tym samym kierunku? Niech czytają Pismo święte, niech poznają naukę Kościoła, aby wiedzieć, w którym kierunku zmierza szczęśliwa droga małżeńskiego życia.

Drugim specjalistą od budowy małżeńskiej drogi jest dziś św. Katarzyna. Mówi ona tak. Przybyłam na ten ślub, bo narzeczona nosi moje imię. Przez 25 lat opiekowałam się nią, żeby droga jej życia zbiegła się z drogą Marka. A teraz wiem, że to nie będzie tak proste, jak mówi św. Marek. Ja jestem męczennicą. Wiele wycierpiałam za wiarę, za to, że moja droga była drogą Ewangelii. To nie jest łatwa droga. Dlatego chciałam powiedzieć, że nie będzie łatwo.

Ta droga będzie nieraz piąć się pod górę cierpienia i choroby.

Ta droga będzie miała wiele zakrętów małżeńskich pokus.

Ta droga będzie nieraz osnuta mgłami szarego życia.

Na tę drogę będą spadać odłamki skalne ludzkiej nienawiści i obojętności.

Nie będzie łatwo, mówi św. Katarzyna. Bo kto chce iść drogą Ewangelii, musi się zaprzeć samego siebie i wziąć krzyż – tak mówił Jezus, nasz Pan.

Ale to nie wszystko.

Nowa droga małżeńskiego życia powstaje w parafii Zesłania Ducha Świętego. Jak to dobrze, że w dzień, w którym już tylko kilka godzin dzieli nas od Zielonych Świąt, od parafialnego odpustu, ponownego otrzymania daru Ducha Świętego na Ruczajowski Wieczernik.

Bo oto sam Duch Święty staje na drodze Kasi i Marka i mówi:

Jestem przy was! Nie lękajcie się. To prawda, że droga małżeńskiego życia nie będzie łatwa, ale nie lękajcie się! Jestem z Wami! Czy pamiętacie, jak w serca zalęknionych apostołów wlałem ducha odwagi? Czy pamiętacie, że to moją siłą otworzyli drzwi wieczernika i poszli na cały świat? Czy pamiętacie, że to moją siłą uzdrawiali, wskrzeszali umarłych, wypędzali złe duchy i umierali za wiarę w prawdziwą drogę?

Ja jestem Duchem mocy – umocnię małżeństwo!

Ja jestem Duchem pocieszycielem – pocieszę w strapieniach!

Ja jestem Duchem mądrości – nauczę wybierać dobro!

Ja jestem Duchem rady – podszepnę najlepsze rozwiązania!

Ja jestem Duchem pobożności – nauczę modlitwy!

Ja jestem Duchem świętym – oczyszczę waszą drogę z błota ludzkiego grzechu.

Kasiu i Marku!

Za parę minut powstanie nowa droga małżeńskiego życia, wasza droga. Niech będzie drogą Ewangelii. I choć nie braknie na niej krzyża, nie lękajcie się. Z wami jest sam Duch Święty. Amen.

Opublikowano w Ślubne