Menu Zamknij

Oby Bóg nas zaskoczył

2 Niedziela Adwentu

1. Nie jest dobrze.

To jest pierwsze słowo dzisiejszych czytań.

Po drzewach został tylko pień. Nie widać różdżki i korzeń nie ma jeszcze odrośli.

Bojaźń Pańska nie jest hitem.

Sądzi się z pozorów i według pogłosek.

Wilk nie mieszka a barankiem, ale go pożera.

Mały chłopiec nie pogania lwa, ale jest przez niego ścigany.

Dziecko gdy włoży rękę do kryjówki żmiii, kończy w najlepszym przypadku w szpitalu.

Kraj nie napełnił się znajomością Pana a ignorancja jak wody potopu, które ciągle nie chcą opadać.

Nie jest dobrze. To jest pierwsze słowo dzisiejszych czytań.

Jeśli prorok Izajasz mówi o pięknym, doskonałym i harmonijnym świecie używając czasowników tylko w czasie przyszłym, to chce także powiedzieć, że teraz nie jest dobrze. I to, wbrew pozorem, jest dobra nowina. Czytając bowiem proroka Izajasza nie mam pretensji do świata, ludzi i siebie. Nie mam żalu o to, że pantera nie chce leżeć z koźlęciem a wszystkie narody wcale ni pędzą na Syjon z modlitwą. Nie mam żalu, bo rozumiem, że czas przyszły to jest taki, którego teraz jeszcze po prostu nie ma. Rozumiem, że jeśli teraz nie jest jeszcze dobrze, to w pewnym sensie jest normalnie. Nie naciskam innych, by udawali, że jest ok i sam nie robię szczęśliwej miny, gdy na deskach ciągle grany jest jeszcze dramat.

Jest normalnie. To znaczy nie jest idealnie.

 

 

 

 

 

 

 

2. Ale będzie dobrze…

To jest drugie słowo dzisiejszych czytań. Będzie na pewno dobrze. Piękno i harmonia, sprawiedliwość i pokój to są paragrafy konstytucji przyszłości. Tak będzie. Tak na pewno będzie!

Skąd to wiesz, księże?

Czy te słowa nie są tylko marzeniem uciśnionych?

Czy proroctwo Izajasza nie jest wizją starożytnego wajdeloty?

Czy religia nasza nie jest opium producentów, baśnią surrealistów, science fiction chociażby noblistów?

Skąd to wiesz i jaki jest stopień twojej pewności?

Izajasz się nie tłumaczy, Jan Chrzciciel nie obkleja doliny Jordanu dowodem osobistym na nieomylność proroka.

Na czas przyszły nie ma dowodów.

Jak przyszłość stanie się teraźniejszością, będzie sama najlepszym dowodem.

Jego przyjście jest pewne jak świt poranka”, mówi Ozeasz (Oz 6,3).

A czy jest pewne przyjście poranka?

«Zaiste, przyjdę niebawem». – mówi Jezus w przedostatnim słowie Biblii (Ap 22,20). A czy można mu wierzyć?

On mówi: tak będzie.

Skąd to wie?

Ty mówisz: „Nie opuszczę Cię aż do śmierci”

Skąd to wiesz?

[Nie wiesz. Ale mówisz, żeby nie opuścić. Kochasz i wierzysz, więc nie opuszczasz.]

On mówi: tak będzie! Bóg-Miłość wierna, która prędzej da się zabić niż opuści. Bóg-Prawda, która nawet cierpienia nie okłamie.

 

Czas przyszły nie jest zniewolony teraźniejszością. I Bóg nie warunkuje wspaniałego świata od nie-wspaniałego dziś.

Bóg zdaje się tylko mówić, że przyszłość jest po prostu koniecznością. Harmonia jest sprawiedliwością bałaganu.

1. Nie jest dobrze.

Kolegiata św. Anny, 5.12.2010

 

  1. Nie jest dobrze

    To jest pierwsze słowo dzisiejszych czytań.
    Po drzewach został tylko pień. Nie widać różdżki i korzeń nie ma jeszcze odrośli.
    Bojaźń Pańska nie jest hitem.
    Sądzi się z pozorów i według pogłosek.
    Wilk nie mieszka a barankiem, ale go pożera.
    Mały chłopiec nie pogania lwa, ale jest przez niego ścigany.
    Dziecko gdy włoży rękę do kryjówki żmiii, kończy w najlepszym przypadku w szpitalu.Kraj nie napełnił się znajomością Pana a ignorancja jak wody potopu, które ciągle nie chcą opadać.
    Nie jest dobrze. To jest pierwsze słowo dzisiejszych czytań.
    Jeśli prorok Izajasz mówi o pięknym, doskonałym i harmonijnym świecie używając czasowników tylko w czasie przyszłym, to chce także powiedzieć, że teraz nie jest dobrze. I to, wbrew pozorem, jest dobra nowina. Czytając bowiem proroka Izajasza nie mam pretensji do świata, ludzi i siebie. Nie mam żalu o to, że pantera nie chce leżeć z koźlęciem a wszystkie narody wcale ni pędzą na Syjon z modlitwą. Nie mam żalu, bo rozumiem, że czas przyszły to jest taki, którego teraz jeszcze po prostu nie ma. Rozumiem, że jeśli teraz nie jest jeszcze dobrze, to w pewnym sensie jest normalnie. Nie naciskam innych, by udawali, że jest ok i sam nie robię szczęśliwej miny, gdy na deskach ciągle grany jest jeszcze dramat.
    Jest normalnie. To znaczy nie jest idealnie.

  2. Ale będzie dobrze…

    To jest drugie słowo dzisiejszych czytań. Będzie na pewno dobrze. Piękno i harmonia, sprawiedliwość i pokój to są paragrafy konstytucji przyszłości. Tak będzie. Tak na pewno będzie!
    Skąd to wiesz, księże?
    Czy te słowa nie są tylko marzeniem uciśnionych?
    Czy proroctwo Izajasza nie jest wizją starożytnego wajdeloty?
    Czy religia nasza nie jest opium producentów, baśnią surrealistów, science fiction chociażby noblistów?
    Skąd to wiesz i jaki jest stopień twojej pewności?
    Izajasz się nie tłumaczy, Jan Chrzciciel nie obkleja doliny Jordanu dowodem osobistym na nieomylność proroka.
    Na czas przyszły nie ma dowodów.
    Jak przyszłość stanie się teraźniejszością, będzie sama najlepszym dowodem.
    „Jego przyjście jest pewne jak świt poranka”, mówi Ozeasz (Oz 6,3).
    A czy jest pewne przyjście poranka?
    «Zaiste, przyjdę niebawem». – mówi Jezus w przedostatnim słowie Biblii (Ap 22,20). A czy można mu wierzyć?
    On mówi: tak będzie.
    Skąd to wie?
    Ty mówisz: „Nie opuszczę Cię aż do śmierci”
    Skąd to wiesz?
    [Nie wiesz. Ale mówisz, żeby nie opuścić. Kochasz i wierzysz, więc nie opuszczasz.]
    On mówi: tak będzie! Bóg-Miłość wierna, która prędzej da się zabić niż opuści. Bóg-Prawda, która nawet cierpienia nie okłamie.
    Czas przyszły nie jest zniewolony teraźniejszością. I Bóg nie warunkuje wspaniałego świata od nie-wspaniałego dziś.
    Bóg zdaje się tylko mówić, że przyszłość jest po prostu koniecznością. Harmonia jest sprawiedliwością bałaganu.

  3. Czy zatem wiara w lepsza przyszłość nie jest tylko ryzykiem zakochanych w czasie przyszłym marzycieli?

    Otóż nie jest tylko ryzykiem. Bo coś już się dzieje. Są znaki, że słowo „będzie dobrze” to nie tylko sen futurystów.
    Pojawia się Jan Chrzciciel. Po czterech wiekach, w których naród wybrany nie miał żadnego proroka, pojawia się wreszcie prawdziwy prorok. Ciągną do niego nawet ze stolicy, nie tylko z prowincji.
    Mówi o czasie przyszłym: „On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem”, ale sam jest teraźniejszością, znakiem jutra na dzisiaj.
    Pojawia się Jezus z Nazaretu. Mamy więc już różdżkę z pnia Jessego i odrośl z jego korzenia! Jeszcze dziecko nie może bawić się bezpiecznie ze żmiją, ale coś się już dzieje!
    Jeszcze nie wszyscy płaczący wysuszyli łzy, ale już kilku chromych biega radośnie po uzdrowieniu.
    Jeszcze nie rozwiązano związku niewidomych, ale już paru ślepców widzi, co nie widziało.
    Jeszcze grabarze nie martwią się o pracę, ale już trzech zmarłych wróciło do życia zdziwionych mocą Jezusa.
    Coś się już dzieje.
    Horyzont przyszłości puścił światło w Jezusie. Zrobił szczelinę w tym, co dopiero nadejdzie. Chociaż w paru zdaniach czas przyszły zamienił na teraźniejszy. Bo dla Boskiego Słowo zmienić czas jest tylko kwestią stawania się ciałem.
    Coś się już dzieje.
    Idealna przyszłość staje się Ciałem. Na razie dopiero w Jezusie. Ale to wystarcza dla tych, którzy nie chcą, by wytęskniona przyszłość była tylko fatamorganą.

 

  1. Przepraszam, ale czy my zatem mamy w ogóle coś do powiedzenia? Czy Bóg nie robi wszystkiego chociaż dla nas to jednak za naszymi plecami? Czy z życiem w niebie, będzie jak z narodzinami na ziemi, kiedy to nikt nie pyta się nas, co chcemy, gdzie chcemy i jak chcemy? „Nic o was bez was” – Czyż Bóg miałby być mniej dialogiczny od prezydenta?
    Jan Chrzciciel mówi jasno: mamy nie tylko wiele do powiedzenia, ale i wiele do zrobienia a przynajmniej dwie podstawowe roboty.
    Pierwsze, nie bądź pewny, bo pewność niepewna. Nie myśl sobie że jesteś potomkiem Abrahama, mieszkańcem królewskiego miasta, absolwentem papieskiego seminarium, wiernym praktykantem Kolegiaty św. Anny.
    Nie bądź pewny, nie znaczy, bądź niepewny. Nie bądź pewny, znaczy, nie stój. Idź dalej, bo pielgrzym częstochowski to nie ten, co zachodzi tylko na Przeprośną Górkę.
    Po drugie, wydaj dobry owoc, bo cię świat zetnie i ludzie powiedzą, żeś jest niepotrzebny. Czyż mało jest drwali?
    Jaki owoc? Pytam. Dobry! A jaki jest dobry? Wiele jest dobrych. Na przykład? „Przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was ku chwale Boga”. Tak Św. Paweł w drugim czytaniu.
    „Przygarniajcie siebie nawzajem”.
    Jutro jest Mikołaja. Za 19 dni stół wigilijny.
    Będzie kiedyś całkiem dobrze. Mówi Bóg dziś.
    Pokażmy i my, że chcemy i umiemy chociaż parę zdań przyszłych zamienić na teraźniejsze.
    Niebo wpuścić chociaż troszeczkę na ziemię…

 

  1. Pozwólcie na jeszcze jedno słowo – zaskoczenie.
    Jan Chrzciciel zapowiada sąd. Widzi siekierę nie nad głową, ale już na szyi. Ostatni Prorok Starego Testamentu w Mesjaszu oczekuje kosmicznego sądu. A Jezus? Jezus zaskakuje. To fakt, że ściga obłudę, ale mówi o błogosławieństwach, uczy miłości, sam kocha nawet celników, za darmo wybacza prostytutce a karę, którą miał wymierzyć na innych, zabiera na Golgotę.
    Czekamy na paruzję. Na koniec świata. Na przyjście Jezusa. Mówi się o sądzie. Dziś Ewangelia ośmiela mnie dyskretnie, bardzo dyskretnie, bym wierzył w Boskie zaskoczenie.
    Nikt nie chce, by wszystkie brudasy weszły na białą niebiańską pościel. Po cichu jednak czekamy na zaskoczenie, na Boga, który zaskoczy oczyszczającym przytuleniem każdego brudasa.

    Maranta tha! – Przyjdź Panie Jezu!
    Nie tylko przyjdź… ale i zaskocz… Amen.

Opublikowano w Rok A