Co roku w mediach robią szum o kolędę i co roku nie mogę się nadziwić dlaczego.
Ja tam od dziecka lubiłem odwiedziny księdza. Było coś w tym pięknego i uroczystego.
Nigdy nie dziwiłem się, że ksiądz siedzi max kwadrans, bo łatwo było policzyć, że nie da się dłużej. Zresztą księży widzieliśmy przynajmniej co niedzielę na Mszy, czasem na katechezie czy zbiórkach. Jak ktoś miał jakąś sprawę, zawsze mógł przyjść do księdza, więc nikt nie robił problemu z tego, że jest za krótko.
Nie było problemu, że trzeba było przygotować zeszyty, czy że pytał o religię, bo to w końcu ksiądz, a jako dziecko lubiłem autografy i obrazki.
Nigdy też nie słyszałem, żeby był jakiś problem z kopertami. Wiadomo było, że to jest podziękowanie za całoroczną pracę księdza w parafii. Nie płaciliśmy za kazania, nabożeństwa, spowiedzi czy prace w grupach parafialnych, więc to było normalne, że jakoś trzeba mu się odwdzięczyć i nigdy w domu nikt z tego powodu nie robił sprawy.
Nie było też problemu co do godziny odwiedzin. U nas na szczęście zazwyczaj był po południu, ale nie było ani jednego domu w wiosce, który byłby zamknięty. Czasem ludzie brali wolne w pracy czy ze szkoły, czasem tylko przedstawiciele rodziny czekali na kolędę. Ludzie nie mieli pretensji, że ksiądz chodzi w ciągu dnia, ksiądz nie miał pretensji, że nie wszyscy byli obecni.
Czemu więc coś, co nie było problemem, co roku medialne urasta do rangi społecznego wyzwania roku?
Nie wiem.
Gdyby Pan Jezus (no nawet tylko papież) powiedział, że przyjdzie po kolędzie, to nikt by nie marudził, że jest tylko 10 minut. Ale ksiądz to nie papież.
Gdyby to była wizyta lekarska, na którą czeka się cały rok, to każdy by tak poukładał zajęcia, żeby nie stracić terminu. Ale ksiądz to nie jest lekarz.
Gdyby to były odwiedziny kogoś, kto nam za darmo poświęcał czas, słuchał naszych problemów, modlił się za nasze sprawy, to byśmy nie mieli problemów z myśleniem o wynagrodzeniu. Ale ksiądz to nie jest ktoś, kto cokolwiek zrobił dla nas.
W tym sensie nic nie zmieniło się na świecie.
Jaka wartość, taka uważność.