Flower no. 2
London. Victoria Coach Station. Mam jeszcze pół godzinki do odjazdu autobusu do Maidstone. Jeszcze jestem pod wrażeniem, że w autobusie jadącym z lotniska Stansted bo Londynu było WiFi. Niestety wyczerpała się bateria w netbooku. Widząc obok dworca biuro polskiego przewoźnika, wchodzę i pytam czy mógłbym podładować baterię. Pani super sympatyczna. Dobrze po pięćdziesiątce. Chcąc okazac jakoś wdzięczność mówię: „Pomodlę się za Panią”.
A ona na to: „Dziękuję, ale za siebie to ja się sama modlę”.