A może by tak jeszcze raz
Być bardziej sobą niż aktorem
Chcieć marzyć i w przekorny czas
Dzień pchać do nieba swoim torem
Edenu szukać pod Golgotą
Fatum zamieniać w Boga rękę
Grzechu nie zgarniać miarką złotą
Humorem zbić niejedną mękę
I jakoś tak żyć bardziej życiem
Jak dzieci liczne i beztroskie
Każdą godzinę chrzcić odkryciem
Lament stapiając w tym co boskie
Łabędzi śpiew zostawić ptakom
Miłością spojrzeć w zmartwychwstanie
Nadzieją wierzyć nowym znakom
Ocalić moc na śmierć zaranie
Piękna żadnego nie żałować
Rozumnie chłonąć świata strony
Słońcem i mrokiem się budować
To po to został on stworzony
Uwierzyć w szczęście wreszcie swoje
Wiarą zwyczajną tą z człowiekiem
Zaufać sercom serc podwoje
Że życie wciąż przychodzi z wiekiem
Ą, Ę i Ć dać ich własny kąt
Ś małe forsować z rozsądku
X, Y w życiu to nie błąd
Źle kiedy wszystko jest w porządku
28 VIII 2014