EksHom VI 2011
Coraz częściej słyszę o tym, że Kościół jest marginalizowany, że z przestrzeni publicznej ktoś pragnie wyrzucić chrześcijan, że znaki naszej wiary chce się zamknąć najlepiej po domach. Choćby i wczoraj na portalu wiara.pl mogliśmy przeczytać, że przed wrześniową pielgrzymką papieża do Niemiec, biskup Gerhard Ludwig Müller, miał się wypowiedzieć: „Papież przybędzie jako znak sprzeciwu przeciwko agresywnemu ateizmowi, który chce wykluczyć chrześcijaństwo z życia publicznego”.
Nie chcę podważać tez o marginalizacji. Zastanawiam się tylko nad drugą stroną medalu.
Przez dwa miesiące pobytu w Bonn nie spotkałam na ulicy ani jednego księdza pod koloratką. Nikt nie zabrania im noszenia publicznie oznak religijnych. W Krakowie nie jest dużo lepiej. Strój duchowny spotkać można w kościołach, szkołach, w Kurii i w Seminarium, czyli w takich miejscach, gdzie i tak wszyscy wiedzą, że ten ksiądz to ksiądz. Ale żeby znaleźć koloratkę w Supermarkecie albo w restauracji, to już trzeba chyba obcokrajowca. Nawet Planty ostatnio jakoś siłą wiosennej energii przesuwają kapłański dowód osobisty jak najgłębiej w koszulę.
W Warszawie odbył się ostatnio Marsz dla Życia i Rodziny. Mówią, że było z 20 tys. uczestników. Nawet jeśli to prawda, to i tak przyszło mniej niż na mecz Polska-Francja. Nikt nikomu nie zabraniał publicznej manifestacji swoich poglądów.
23 czerwca będzie Boże Ciało. Tysiące ulic polskich będą pilnowane przez tysiące policjantów, żeby Pan Jezus zagrody nasze widzieć mógł bezpiecznie i godnie. Każdy może wziąć w niej udział. Państwo nie zabrania. Nawet pomaga. Unia nie przeszkadza.
Jest Lednica, Drogi Krzyżowe ulicami miasta i Piesze Pielgrzymki. Radio Maryja ciągle gra. Telewizja Trwam emituje obraz. Gość niedzielny jest gość i prawie wszystkie dzieci w Polsce przez 12 lat, 2 godziny w tygodniu słuchają o Panu Bogu. No i naprawdę nikt nikomu nie broni modlić się przed i po jedzeniu nawet na weselu.
To, że są tacy , którzy chcą nas prześladować, to żadne odkrycie, bo i Chrystus został zabity. Ale może trzeba sobie wreszcie szczerze powiedzieć, że tak jak my sami siebie wyrzucamy z przestrzeni publicznej, to chyba nawet diabeł na to by się nie odważył. Z szacunku do Boga.