EksHom IX 2011
Wracałem z domu do Krakowa. W Nowym Targu autostopowiczka wyczekiwała bardziej miłosiernego kierowcy. Nie zatrzymałem się. Jakoś nie miałem ochoty na rozmowę. Sumienie jednak ruszyło: „Msza trzy miejsca w aucie. Gaduła jesteś niesamowity. I akurat teraz, kiedy ktoś prosi o taka banalną pomoc, to ty nie masz ochoty. Egoisto…”
Zawróciłem. Ale kto był w Nowym Targu ten wie, że skręcić można dopiero na Niwie. Potem trzeba zjechać pod dworzec autobusowy i dopiero wtedy można znaleźć się znowu na trasie Zakopane-Kraków. Niby tylko 2-3 kilometry. Dziewczyny jednak już nie było…
Są okazje, które nigdy nie wrócą.
W tym tygodniu od poniedziałku do środy głosiłem referat na Dniach Katechetycznych w Krakowie. Pół godziny gadania o adhortacji Verbum Domini, Słowie Bożym i praktycznych propozycjach, które mogą nas popchnąć trochę w stronę przemawiającego Boga. Pięć razy do całej sali na Podzamczu 8. W sumie ponad 1000 osób? Pewno i więcej. Dzielnych proboszczów, wytrwałych wikariuszy, pilnych sióstr zakonnych, niezmordowanych katechetów i miłych katechetek. I co?
Ledwo skończyły się Katechetyczne Dni sumienie ruszyło:
„Czemuś im nie powiedział o tym, że u św. Anny w Krakowie będę konferencje o Starym Testamencie? Przecież mówiłeś o potrzebie zmagania z trudną stroną Pisma.
Dlaczego nie wspomniałeś o Kręgach Biblijnych w Kolegiacie? Przecież przekonywałeś do tworzenia grup czytających Biblię.
Czym się kierowałeś nie mówiąc o medytacjach na każdą niedzielę na Twojej stronie internetowej? Przecież mówiłeś o lepszym wykorzystaniu Internetu w poznawaniu Słowa.”
Są okazje, które nigdy nie wrócą.
Dziś początek szkoły a raczej przypomnienie, że całe życie jest szkołą. Pytanie tylko, czy chcemy się uczyć. Również na własnych błędach.