Mówię o niewiernym Tomaszu. A dokładniej o tym, jak to widzi J. Twardowski:
Święty Tomaszu niewierny
ze mną było inaczej
On sam mnie dotknął
włożył dłonie w grzechu mego rany
bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany
Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy
za trudne
i po co tłumaczyć
A jednak tłumaczę. Tak jak śmierć spowodowała to, że Tomasz przestał wierzyć, że Jezus żyje (w sumie normalne), tak grzechy powodują to, że przestajemy wierzyć, że Bóg nas kocha (też normalne). Ale tak jak Tomasz potrzebował dotknąć Jezusa, by przekonać się, że On żyje, tak my potrzebujemy przyjść po grzechu do Jezusa i pozwolić się dotknąć, by przekonać się, że Bóg nas naprawdę dalej kocha.
Po wykładzie podchodzi jedna osoba.
– Przekonał mnie ksiądz. Pójdę do spowiedzi.
Dla takich chwil warto…