Menu Zamknij

Spowiedź góralskiego księdza

 

mówiłem co myślę i zgrzeszyłem co mogłem

bo u nas mówić  i grzeszyć zawsze było wolno

 

wkurzali mnie biedni że nie robią

bo od małego harowałem w polu

 

złościłem się na niehonor jęczących

bo u nas zdrowy prędzej się powiesi niż wyciągnie rękę

 

kłóciłem się z panami z miasta

bo znowu gadaniem zastąpili robotę

 

krzyczałem na ambonie

choć starsi mówili że kląć trzeba umieć

 

obgadywałem tych co nie rzucali na tacę

bo u nas nawet dzieci dają na ofiarę

 

z babą bym prawie zgrzeszył

bo w mieście chłopi nie pilnują swoich

 

byłem trzeźwy ale to ponoć nie grzech

muszę w to uwierzyć

 

najbardziej żałuję za lenistwo

 

bo nie chciało mi się do chorych

a przecież u nas i słabi do Kościoła idą

 

bom przewracał brewiarz z mniejszą wiarą

niż gaździna dolary od gości

 

bom się cieszył mniej Sakramentem

niż górale wódką

 

bom nie chodził za ludźmi

jak ojcowie za owcą

 

mniejszych grzechów nie powiem

bo u nas nikt się nie przejmował głupstwami

 

nie wiem czy się poprawię

bo nie wiem co moje a co z gór

 

żem z Podhala nie żałuję

za pokutę pożyję z ceprami

 

4 XII 2015

Opublikowano w Wierszyki