EksHom X 2010
Ostatnio trochę żartem, dziś bardziej refleksyjnie. Cztery myśli w sprawie rozdziału Kościoła od Państwa.
1. Można być za i przeciw. Jak zawsze. Albo i całkiem obok. Jednak bez względu na osobiste preferencje, trudno nie zauważyć, że powracająca dyskusja o relacjach państwo-Kościół jest świetną okazją do postawienia głębszego pytania: co to jest państwo? co to jest Kościół? Czy my mamy jasno określoną wizję państwa i Kościoła? A jeśli tak, to skąd wiemy, że ta wizja jest najlepsza, najwłaściwsza albo nawet jedyna?
2. Powtarza się często, że państwo ma być światopoglądowo neutralne a Kościół może myśleć, co myśli. Idea piękna. I na tym koniec. Weźmy na przykład sprawę edukacji seksualnej w szkole. W jaki sposób państwo przygotuje podręczniki i będzie chciało wychować młode pokolenie? Czy nie będzie w ogóle mówić o środkach antykoncepcyjnych? Nie będzie w ogóle na tych lekcjach mowy o aborcji? Co to jest w ogóle neutralność światopoglądowa? Kto ma neutralne zdanie na temat eutanazji czy niszczenia embrionów? Czy da się tak samo neutralnie uczyć historii w Polsce, Rosji i w Niemczech? Czy nauczyciel religioznawstwa jest w stanie być neutralnym?
Jestem w tym względzie sceptykiem. Wydaje mi się, że życie jest raczej meczem w piłkę niż piciem herbatki z różnymi gośćmi. W pewnych kwestiach nie da się być po prostu neutralnym.
3. Skoro państwo ma zapewnić bezpieczne i godne życie dla wszystkich obywateli, idealnym rozwiązaniem byłoby zatem nie mieszanie się państwa do tych spraw, które są sporne ideologicznie. Idea może piękna. Ale na tym koniec.
Bowiem nawet gdyby zostawić naukę religii, etyki czy edukacji seksualnej poza systemem państwowym, to i tak zostaje szereg dziedzin, w których nigdy nie osiągnie się neutralności światopoglądowej. Zieleni będą bronić natury. Pacyfiście nie będą chcieć dawać kasy na wojnę. Zdrowi woleliby nie płacić za chorych. Bezdzietni nie mają ochoty wspierać przedszkola dla pociech z rodzin wielodzietnych. Ateiści będą przeciw symbolom religijnym w przestrzeniu publicznej a puryści przeciw publicznemu noszeniu krótkich sukienek.
4. W sprawie rozdziału Kościoła od państwa tak naprawdę są tylko dwie możliwości:
a) totalnie zabronić państwu mieszania się do życia obywateli a przez i to totalnie oddzielić państwo od Kościoła i to jest wizja Janusz Korwina Mikke.
b) żyć jakoś wspólnie, „jedni drugich brzemiona niosąc..”
90% czy choćby nawet 30% Polaków, którzy należą do Kościoła, przeżyje, nawet jeśli nie będzie religii w szkołach ani żadnej państwowej dotacji na działalność charytatywną czy edukacyjną Kościoła. Tylko wtedy jakim prawem, z moich pieniędzy płaconych w podatku, państwu będzie dofinansować takie sprawy, które są sprzeczne ze światopoglądem Kościoła?