Słowo na dziś: SYRIA.
A wieść o Jezusie rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. (Mt 4,24)
Syria to sąsiedzi Izraela, graniczący z Palestyną na wysokości Galilei. W ST nazywana jest Aramem.
Syryjczycy nie przyszyli do Jezusa, bo byli chrześcijanami, albo dlatego, że chrześcijanami chcieli zostać. Nie dlatego również, że byli dobrzy albo, że byli źli. Przyszli, bo byli chorzy. A On uzdrawiał.
Po dwóch tysiącach lat z tej samej Syrii przychodzą do chrześcijańskiej Europy tysiące ludzi. Są Bogu dzięki bardziej zdrowi niż ci, których musiał przyjmować Jezus. Cel jednak mają ten sam. Chcą, żeby im było lepiej.
Od dwóch błędów uchroń nas, Panie: niewiary, że Jezus może pomóc również dzisiaj i pretensji, że ludzie chcą, by im było lepiej.