Słowo na dziś: MARTYRIA – „świadectwo”.
Ja mam ŚWIADECTWO większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. (J 5,36)
Słowo „martyria” znaczy „świadectwo, dowód”. Z pojawieniem się chrześcijaństwa (przynajmniej od Ireneusza z Lyonu, potem u Grzegorza z Nyssy) słowo zaczyna być używane w znaczeniu „męczeństwa” – czyli takiego rodzaju potwierdzenia osobiście poznanej prawdy, za który płaci się śmiercią. Stąd przeszło do łaciny, gdzie „martyrium” znaczy już tylko „męczeństwo”, a potem do języków współczesnych.
Śmierć Jezusa i tysięcy chrześcijan pokazują, że świadectwo może kosztować nawet życie. Ale tylko takie świadectwo jest największym dowodem na to, że prawda jest prawdziwa i nie pochodzi od ludzi. Faryzeusze nie umarli za swoją wersję, a Judasz się powiesił nie za prawdę, tylko z niemocy dźwigania kłamstwa. Gdyby muzułmanie umierali, nie zabijając przy tym nikogo, to by sugerowało, że i oni dają świadectwo prawdzie. Jednak męczeństwo, które pociąga ofiary nie jest nigdy świadectwem siły prawdy, tylko bezsilności przegranego.
Uchroń nas od dwóch błędów, Panie: wiary w prawdę, która nie kosztuje i umierania za to, co nie daje życia.