Słowo na dziś: LAMPAS – „lampa”.
Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje LAMPY i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły LAMPY, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z LAMPAMI zabrały również oliwę w naczyniach. (Mt 25,1-4)
„Lampas” można znaczyć „lampa” albo „pochodnia”. Uczeni nie są zgodni, czy w tej przypowieści jest mowa o kawałkach drewna, którego koniec owijano szmatami i nasączono oliwą czy o małe lampki oliwne. Jedno jest pewne: nie zabrać oliwy w sytuacji, kiedy wiadomo, że według zwyczajów oblubieniec nie jest punktualny, więc czas oczekiwania będzie się dłużył, jest niezrozumiałym postępowaniem, jest zwyczajnym nieużywaniem rozumu. Tak jakby na procesję Bożego Ciała nie zabrać dziecku kwiatków do sypania w reklamówce, tylko myśleć, że wystarczy to co ma w koszyczku. I w tym kontekście niewpuszczenie głupich panien jest wielkim ostrzeżeniem dla nas, żebyśmy nie deprecjonowali myślenia, skoro jesteśmy homo sapiens.
Uchroń nas od dwóch błędów, Panie: niemyślenia i myślenia, że wystarczy być zaproszonym do nieba.