22.01.2015
Zanim myśl człowieka stanie się wypowiedzią, mózg powinien poddać ją przynajmniej czterem testom:
1. Test zgodności z prawdą
Mózg zadaje myśli pytanie: „Czy to jest prawda?”
Przykład: „Papież powiedział, że trójka dzieci to optymalna liczba” (relacja z wypowiedzi papieża Franciszka, 19.01.2015)
Jeśli nie mam pewności, muszę sprawdzić, bo inaczej wystawiam się na ośmieszenie, krytykę, albo w najlepszym razie jestem odpowiedzialny za szerzenie kłamstwa.
Staram się nie ufać nikomu.
2. Test z kontrargumentu
Mózg zadaje myśli pytanie: „Czy jest możliwe znalezienie kontrargumentu?”
Przykład: „W pałacu Heroda mędrcy znaleźli pokusy a nie światło” (Franciszek, 6.01.2015)
W praktyce próbuję obalić swoją wypowiedź. Stoję w roli przeciwnika, który może się doczepić do wszystkiego. Wiem, że w reakcji na tę myśl, ktoś może odpowiedzieć „W pałacu Heroda mędrcy znaleźli światło, bo kiedy zniknęła gwiazda, właśnie dzięki Herodowi i jego osobistemu zaangażowaniu zarówno usłyszeli, co mówią arcykapłani i uczeni w Piśmie jak i zostali zachęceni do pójścia do Betlejem. Pismo nie mówi o pokusach w pałacu, wręcz przeciwnie, mówi, że nawet zły człowiek może być pomocą mądremu do Boga.”
Staram się być pierwszym przeciwnikiem samego siebie. Z zasady nie ufam sobie.
3. Test ze skutków ubocznych
Mózg zadaje myśli pytanie: „Jakie skutki uboczne może pociągać za sobą ta wypowiedź?”
Przykład: „Niektórzy sądzą, że musimy być jak króliki, żeby być dobrymi katolikami” (Franciszek, 6.01.2015)
Chociaż intencje mam dobrą, zastanawiam się, czy przytaczanie cudzych opinii zestawiających ewentualną nieodpowiedzialność rodzin wielodzietnych do rozmnażających królików, jest dobrym pomysłem. Im bardziej potrafię wczuć się w drugiego, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś przypisze mi złe intencje.
Myśląc o tym, co i jak chcę powiedzieć, staram się myśleć także o innych.
4. Test ze skutków pożądanych
Mózg zadaje myśli pytanie: „Po co to chcesz powiedzieć?”
Przykład: „Papież idiota. Straszne” (Ziemkiewicz, 20.01.2015)
Wiem, że mogę mówić bez sensu, ale jeśli nie chcę, by tak o mnie mówiono, zadaję sobie pytanie o cel wypowiedzi, po co ja chcę coś powiedzieć? Każda wypowiedź zachowuje się jak wystrzelona kula. I może się okazać, że nie trafiłem, gdzie chciałem, bo nie miałem celu na muszce. Nie chodzi o huk strzału ani zapach prochu, chodzi o to, żeby strzelać celując.
Staram się nie wypuszczać słowa bez ustalenia celu.
Odległość między myślą a wypowiedzią jest nieraz liczona ułamkami sekund. Wydaje się jednak, że warto nie wypuszczać żadnego słowa bez poddania tym czterem testom. W przeciwnym razie, jest mało prawdopodobne, że słowa powiedzą to, co chcieliśmy wyrazić. A jeżeli słowa nie wyrażają naszych myśli, to ich istnienie nie ma racji bytu.
Generalnie zanim myśl stanie się wypowiedzią, warto jej posłuchać. To również znaczy pierwsze przykazanie „Słuchaj!” (Mk 12,19)