Menu Zamknij

Cztery ściany betlejemskiej stajenki nadziei

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło.
Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele.
Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, 
jak się weselą przy podziale łupu.
Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów.
Bo każdy but pieszego żołnierza, każdy płaszcz zbroczony krwią,
pójdą na spalenie, na pastwę ognia.
Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki.
Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.

(Iz 9,1-6. Pierwsze czytanie z Mszy św. Pasterskiej) 

 

O nadziei może mówić każdy. Kiedy jednak zabiera się za ten temat prorok, wiadomo, że będzie mówił prawdę. Co więcej, taką prawdę, której inni jeszcze nie znają, bo prorokami nie są. A jeśli dodać, że jest to prorok Izajasz, któremu przyszło żyć w czasach, kiedy wojska asyryjskie odbierały wszelaką nadzieję broniącej się Jeruzalem, to nic nie zostaje tylko posłuchać, jak ponad siedem wieków przed narodzeniem Jezusa w Betlejem, Bóg stawiał ścianki Betlejemskiej stajenki.

 

1. Nadzieja na światło

Izajasz mówi, że naród, kroczący w ciemnościach ujrzał światło. Najpierw to znaczy, że ten naród nie stał w miejscu, ale kroczył. A jeśli kroczył w ciemnościach, wiedział co to znaczy ból braku światła. Ciężko iść w życiu do przodu, jak nie wiadomo, gdzie jest przód a gdzie tył. A przecież iść trzeba, bo nie ma takich, co czas wstrzymali, by nie musieć wybierać drogi.
Jeśli naród potrafił kroczyć w ciemnościach, to tym bardziej jednostka. I żadnym pocieszeniem nie jest, że ci, co ze mną idą, też nic nie widzą. Można się pocieszać, że nie jestem gorszy niż inny, że inni też nie widzą celu czy sensu życiu, że żyjemy z dnia na dzień, że brak nam światła nadziei na przyszłość. Brak nadziei razem z innymi nigdy jednak nie zaspokoi głodu światła, który kryje się wgłębi każdego „zamroczonego” serca.
A światło jest. I nie przyszło znikąd. Prorok tłumaczy: „Bo Dziecię nam się narodziło”. Jedna ścianka Betlejemskiej stajenki wymalowana jest światłem sensu i celu życia, które tylko Chrystus jest w stanie pokazać.

 

2. Nadzieja posiadania

Sobór Watykański II podkreślał, że trzeba bardziej być niż mieć. I to każdy rozumie. Ale ks. prof. Józef Tischner tłumaczył na wykładach, że jak się nie ma, to się nie jest. Trzeba mieć, żeby być. I coś w tym też jest. Radość przed Bogiem, jaką opisuje prorok Izajasz, to radość, którą można porównać z posiadaniem zboża, tam gdzie zboże jest wszystkim w czasie pokoju, to radość, którą można porównać z radością zdobycia łupów, tam gdzie zdobycze są wszystkim w czasie wojny. I ludzie, którzy słuchali proroka nie mogli się zapewne doczekać tych czasów radości, bo pragnęli się cieszyć tak jak ci, co coś mają i tęsknili z tymi czasami, bo nie posiadając tego, co trzeba, nie mogli się w pełni radować.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, ile radości daje człowiekowi to, co posiada. Wyzwaniem jest zrozumieć, że przychodzący Jezus może być źródłem takiej radości, jakiej nawet najpiękniejsza rzecz, osoba czy zaszczyt dać nie mogą.
Druga ścianka Betlejemskiej szopy to nadzieja na posiadanie narodzonej Dzieciny, czyli nadzieja na takie „mieć”, które raduje a nie zniewala.

 

3. Nadzieja na wolność

Izajasz wiedział, co boli jego naród. Dlatego jakże bardzo się ucieszył, że jego usta miały ogłosić, że jarzmo, pręt ciemięzcy, drążek na ramieniu, but żołnierza – to wszystko będzie złamane, spalone, zniszczone. Naród, który wycierpiał nie tylko od sąsiednich Madianitów, znał smak niewoli i smak wolności.
Może dla wielu nie mówią wiele te Izajaszowe drążki, jarzma, pręty czy żołnierskie buty. Ale każdy, kto choć raz zapłakał w niemożności swojego zniewolenia, buntując się na kogoś, kto mu żyć nie dał, czy na swoją bezsilną głupotę, wie, co to znaczy nadzieja na wolność.
Kolejna ścianka Betlejemskiej stajenki to wolność przyniesiona w Dziecięciu, wolność od wszystkich, wszystkiego i siebie, to wolność, w której się kocha to, co wokół a nie płaszczy przed tym, co otacza.

 

4. Władca nadziei

Izajasz nie jest politykiem, co to wolność ogłasza ani socjologiem, co promyki światła przed społeczeństwem rozdaje. Prorok Izajasz chce powiedzieć tak naprawdę jedno: że narodzi się Mesjasz. On już go widzi, więc mówi: „Dziecię nam się narodziło. Syn został nam dany”. Izajasz nie tylko widzi, „kto” się narodził, ale „jaki” się narodził: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.”
Warto powtarzać często to Izajaszowe widzenie. Warto wczytywać się w cechy Mesjasza, by zrozumieć, że tylko On jest Władcą idealnym. Tęsknota za wspaniałymi pasterzami, władcami, prezydentami czy burmistrzami nie może nigdy wymazać tej najprostszej prawdy, że nie ma ludzi idealnych, że tylko Bóg potrafi rządzić i kierować jak na Pana Boga przystało.
Ostatnia ścianka Betlejemskiej groty jest nadzieją na prawdziwego Króla, bo dosyć już mamy tych, co służyć nie potrafią.

Tak to o nadziei mówił prorok Izajasz. Niech jego widzenie, od którego zawsze rozpoczyna się Liturgia Słowa na Pasterce przebije się przez 2700 lat historii między nim a nami, przepłynie przez może i 2 tysięcy kilometrów między Betlejem a Krakowem a nade wszystko niech się przedrze przez tę przestrzeń, jaka jest między Boską prawdą betlejemskiej nadziei a moim ludzkim czasem beznadziejnym sercem.

 

Jerozolima, Boże Narodzenie 2006

Opublikowano w Maxirefleksje