Menu Zamknij

Ubi Petrus, ibi Ecclesia

Mało kiedy dostałem tyle głosów zwrotnych, co po ostatnim wywiadzie w GN („Bez paniki„). Wiele głosów było pozytywnych, były i zarzuty. To chyba normalne. Jednak do jednego chciałbym się odnieść publicznie. Że nie można ślepo iść za papieżem, bo papieże mogą błądzić.

Będę uparcie powtarzał za św. Ambrożym: „Ubi Petrus, ibi Ecclesia” – „Gdzie Piotr, tam Kościół”. Bo to jest zdanie genialne. Ambroży przecież nie mówi: „Gdzie Piotr, tam bezgrzeszność”. 

To prawda, że papieże mogą błądzić. To prawda, że nie wszyscy byli święci. To prawda, że można i trzeba ich czasem krytykować. Ale nigdy ich nie opuszczać. Jeśli Piotr ucieknie spod krzyża, będę uciekał razem z nim. Jeśli Piotr zamknie się w wieczerniku, zamknę się i ja z nim. Jeśli zaprze się Mistrza, nie opuszczę go z tego powodu. A jeśli nawet będę wierny jak św. Jan, to po paru godzinach i tak odnajdę Piotra. Lepiej bowiem iść 40 lat przez pustynię z Mojżeszem, który zawalił, niż na własną rękę szukać krótszej drogi do Ziemi Obiecanej. Lepiej być wiernym niewiernemu Piotrowi, niż budować Kościół, który nie ma Skały. To był błąd nie tylko protestantów. Mogli zostać. Papież by umarł. Teologia by się odświeżyła. Odpusty by odpuścili. I po 50, 100 latach sporów wewnątrz kościelnych bylibyśmy dalej jedno. A tak to ani nie są bliżej prawdy, ani nie ma jedności Kościoła.

Nawet jeśli papież, ten, czy którykolwiek zbłądzi, to Kościół nie rozpadnie się od błędów papieża. Nawet jeśli skała, na której zbudował Chrystus Kościół usłyszy jeszcze nieraz w historii pianie koguta, to pójdę z Piotrem nie dlatego, że jest nieomylny, ale dlatego, że nieomylny Chrystus będzie wracał do Piotra z pytaniem: „Czy miłujesz mnie więcej?” i do Piotra będzie mówił: „Paś baranki moje”.

Jeśli Chrystus jest wierny Piotrowi, który nie zawsze jest wierny Bogu, to kimże ja jestem, żeby nie być wierny temu, któremu jedyny Pan powierzył jedyne klucze? 

Opublikowano w Maxirefleksje