Menu Zamknij

Wszystko można obronić

Wszystko można obronić.

 

I mówienie, że samobójstwo jest bohaterstwem, i nazywanie kobiet k…, i akcję znak pokoju z LGBT, i bilbordy pro-life, i jedno zdanie Prymasa, i wiele zdań ks. Międlara, i podarcie Biblii, i krytykę papieża, i krytykę krytyki. Wszystko można obronić, wyjaśnić, zrozumieć.

 

Jezus powiedział: Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem (Łk 14,26). Czy to nie jest wzywanie do nienawiści? Czy to nie jest herezja? Czy to nie jest zmienianie swojego zdania o miłości nieprzyjaciół?

 

Wszystko można zaatakować i wszystko da się obronić. Skoro obroniono zabicie niewinnego Jezusa i skoro ludzie potrafią bronić aborcji, to wszystko można obronić. Zaiste, bulwersowanie się jednym zdaniem wyrwanym z kontekstu, przy nierozumieniu, gdzie problem w wyrywaniu z matki tych, co mogą mieć Downa, jest nieludzkie.

 

Problem bowiem nie polega na tym, czy da się jakieś słowo lub zachowanie wyjaśnić, zrozumieć albo i znaleźć tysiące ludzie, którzy staną w obronie. Problem nie jest w rozumieniu. Problem jest w miłości. Czy to co robię, to jest naprawdę miłość? Czy to jest naprawdę dla drugiego dobre?

 

Św. Paweł pisze: Dobrą jest rzeczą nie czynić niczego, co twego brata razi, gorszy albo osłabi (Rz 14,21). Nie tłumaczy, że jemu wolno więcej. Nie kłóci, się, że przepisy tego nie zabraniają. Nie poniża wmawianiem, że go źle rozumieją, ale mówi prosto: Jeżeli pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata. (1 Kor 8,13).

 

Wszystko można obronić.

Ewangelia jednak nie polega na tym, żeby wszystkiego bronić, tylko żeby wszystkich pokochać.

Opublikowano w Maxirefleksje