Menu Zamknij

Eucharystia na drugim planie

Usunąłem poprzedni wpis, bo widzę, że żarty bywają rozumiane opacznie i napiszę zatem poważnie, choć już naprawdę nie mam sił w tłumaczeniu spraw, które wydają się oczywiste. Chodzi o Eucharystię. Więc jeszcze raz o tym, co każdy katolik powinien wiedzieć:

 

1. Największym niebezpieczeństwem w Komunii jest przyjmowanie jej bez wiary albo w stanie grzechu ciężkiego. Św. Paweł pisze o tym tak: „Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych i wielu też pomarło.” (1 Kor 11,27-30).

 

2. Kwestia przyjmowania Komunii na rękę czy do ust, na stojąco czy na klęcząco jest dalej niż drugorzędna. Kodeks Prawa Kanonicznego poświęca 62 kanony Najświętszej Eucharystii (897-958) i ani jednego słowa na temat tej kwestii.

 

3. Komunię można przyjmować zarówno na klęcząco jak i na stojąco, można do ust i można też na rękę. Obie formy są dozwolone przez prawo, obie były obecne przez wieki.

 

4. Wszystkie wypowiedzi świętych, z objawień prywatnych czy jakichkolwiek autorytetów, które mówią o tym, że nie wolno na rękę albo nie wolno na stojąco, trzeba interpretować tylko jako prywatne opinie, które miały na celu wzbudzić większy szacunek do Eucharystii. To, co jednak jest prywatną opinią nie może być wiążącym prawem dla wszystkich. Jeśli coś nie jest zabronione ani przez Jezusa, ani przez Jego uczniów, ani przez obecne władze Kościoła, nie można tego zabraniać.

 

Ludzie kochani.
Pomyślmy o Ostatniej Wieczerzy.
Pomyślmy o pierwszych chrześcijanach.
Jeśli uważamy się za uczniów Chrystusa.
Eucharystia nie była sprawowana po łacinie.
Uczniowie przyjmowali Chleb i podawali sobie Kielich w postawie półleżącej, siedzącej czy na stojąco. Brali swoimi rękami i podawali do rąk.
Każdy z nas może mieć swoje upodobania. Jesteśmy też uformowani przez wieki troski o to, żeby był szacunek i cześć do Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.
Ale przestańmy robić wojnę o to, czy zawiesić płaszcz Ojcu w szafie czy w korytarzu, zamiast cieszyć się z tego, że Tata wrócił do swojego domu.

 

PS.
Co do Eucharystii w tych czasach, moim i nie tylko moim największym kapłańskim bólem jest pytanie o to, dlaczego wielu katolików nie przychodzi teraz do spowiedzi i przeżywa ten domowy czas w stanie grzechu ciężkiego. Bo to byłby dopiero dramat, bać się bardziej zarażenia wirusem niż życia a nawet śmierci w grzechu.
Opublikowano w Maxirefleksje