zabrakło już tuczonych cieląt
płaszcz został jeden zmarłej dawno matki
starszy chodzi po polu dumny ze swej racji
sandały najemników używane
pierścień chyba do kupienia na kredyt
muzyka z grzebienia i taniec kalek
tylko ojciec
chociaż nieludzko sędziwy
przyćmionym wzrokiem
ujrzy
wyschłymi kośćmi
wybiegnie
trzęsącymi się ramionami
przytuli
i ustami rozdartymi tęsknotą
ucałuje
kiedy syn wróci
marnotrawny
po raz siedemdziesiąty szósty
26 VII 2014