Mizerna-Maniowy, 23.06.2002
Jezus powiedział: „Nie bójcie się ludzi”.
Kochani ludzie!
Zawsze się ktoś taki znajdzie, kogo człowiek się boi.
2600 lat temu żył prorok Jeremiasz, o którym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Wielu rzucało oszczerstwa na niego, donosili władzy, żeby mu zaszkodzić, nawet jego nieprzyjaciele nie mogli się doczekać, kiedy mu się noga podwinie. To ich prorok nazywa prześladowcami i złoczyńcami.
Podobne nieszczęście przeżywał psalmista. Znosił urągania i obelgi i chociaż modlił się do Boga, i choć był zatroskany o dom Boży w Jerozolimie, to nawet jego najbliżsi go do tego stopnia, że on sam mówi:
„Dla braci moich stałem się obcym
i cudzoziemcem dla synów mej matki”.
Prorok Jeremiasz i psalmista to byli ludzie krzywdzeni przez innych.
Po co o nich mówi dziś Biblia?
Bo może ty jesteś jak oni.
Jak się ktoś z ciebie śmieje zwłaszcza przy innych, jak ktoś obgaduje poza plecami, jak jest tak mściwy, że naprawdę nie można przewidzieć, co mu wpadnie do głowy, jak ma szerokie plecy i może załatwić coś w gminie nie po twojej myśli, jak ci wiecznie dokucza narzekając i biadoląc, jak znajdzie się taki człowiek co jest przeciw tobie, to jesteś jak Jeremiasz, albo jak psalmista.
I nie tylko, że wtedy człowiek czuje się pokrzywdzony, ale i zaczyna się bać. Boi się takich ludzi, żeby go nie krzywdzili bardziej. Boi się, że znowu będzie musiał słuchać takiego człowieka, albo, że taki człowiek zepsuje im przyszłość.
A Jezus mówi: „Nie bójcie się ludzi”.
Dlaczego mamy się nie bać tych, co nas krzywdzą?
Po pierwsze dlatego, że i tak wszystko wyjdzie kiedyś na jaw.
„Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało wyjść na jaw”. To co inni gadają na ciebie, co robią przeciw tobie, co nawet myślą źle o tobie to wszystko kiedyś wyjdzie i będą musieli tłumaczyć się przed Bogiem, czemu tak robili. Dlatego nie bójcie się ludzi, bo sprawiedliwość będzie.
Po drugie: „Nie bójcie się ludzi”, bo duszy zabić nie mogą. Jeśli cię ktoś bije, maltretuje, jeśli nawet gdyby się znalazł ktoś taki, żeby ci groził zabójstwem, albo szantażował cię, by coś wyłudzić, albo był terrorystą pierwszej klasy i byłbyś pewny, że i tak zginiesz, Jezus mówi: „Nie bójcie się tych, co zabijają ciało.” Nie bójcie się, bo życie to nie jest największy skarb, nie bójcie się, bo duszy ci nie zabiorą, jak im sam nie oddasz.
Bój się raczej Boga, bo jak będziesz żył przeciw Niemu, to i ciało i duszę zatracisz w piekle.
I tu trzeba powiedzieć szczerze, kochani, że coś się nam poprzestawiało w naszej wierze. Myślimy: „Co powiedzą ludzie?” a mało się myśli: „A co powie Pan Bóg”. Ludzi się boimy, ale Pana Boga załatwiamy krótko: „On to jest daleko” albo „i tak jest miłosierny”.
„Nie bójcie się ludzi” – po trzecie dlatego, że Pan Bóg jest doskonale zorientowany i wie co się dzieje.
Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię.
Jeśli Pan Bóg wie o wróblach, które kosztowały za czasów Jezusa 2 asy, czyli tyle co pół godziny roboty, jeśli wszystkie włosy na głowie są policzone, to znaczy, że czuwa nad każdym człowiekiem, bo on ważniejszy od wróbli. Po co to mówi Jezus? Jak cię spotyka nieszczęście ze strony innych, to się nie bój, żeś sam został, to się nie bój, że cię Bóg opuścił, to jest niemożliwe. Bóg wie o tym nieszczęściu i patrzy się na nie i jeśli pozwala by ci ktoś krzywdę robił, to ma w tym, jakiś swój cel – może nauczy cię pokory, może chcę cię oczyścić na ziemi i przez to będziesz krócej w czyśćcu, może chce pomóc innym. Pomyśl, ile nadokuczali się św. s. Faustynie za życia, ile św. O. Pio i jakie dobro wyszło z tego po śmierci? Nie da się zrozumieć krzyża, ale jedno jest pewne, Bóg nie opuszcza nigdy i wynagrodzi krzywdy, które człowiek zaznał.
Do każdego więc, który się przyzna do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
„Nie bójcie się ludzi”.
Co do problemu lęku przed drugim człowiekiem ważne są jeszcze trzy sprawy:
Po pierwsze – brać przykład z tych, co byli niesprawiedliwie krzywdzeni. Dużo jest takich ludzi, które nie mszczą się, nie rzucają obelgi chociaż inni dość im nabruździli w życiu. Trzeba być jak oni.
Po drugie – uwierzyć, że złem zła się nie naprawi. Jak mi ktoś krzywdę robi, to choćbym mu jakie zło wyrządził, choćbym jak się zemścił, to i tak sprawy nie załatwię. Przykład Izraela i Palestyny jest najlepszym dowodem. Dobrze powiedział duchowy przywódca Indii Mahatma Gandhi: „Jak by cały świat stosował zasadę oko za oko, to byśmy wszyscy chodzili z wydłubanymi oczami”.
Po trzecie – trzeba się gorąca modlić, kiedy inni robią mi krzywdę. Mówił psalmista: „Ja, o Panie, modlę się do ciebie” a nieco dalej „Pan wysłuchuje biednych i swoimi więźniami nie gardzi”. Sam Jezus powiedział przed śmiercią: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Trzeba się modlić za tych, co mnie krzywdzą i za siebie, kiedy mnie krzywdzą. Co to jest jedno „Ojcze nasz” dziennie za takiego? To nie jest wiele a bez modlitwy ciężko jest o przebaczenie i o wiarę, że „Bóg naprawdę jest przy mnie jako potężny mocarz i moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą”.
Drodzy rodacy!
Wiecie dobrze, jak po 11 września ubiegłego roku świat zaczął się bać terrorystów, ilu mniej pasażerów, ile mniej wycieczek, jakie drobiazgowe kontrole, ile paniki czasami naprawdę głupiej. Czy jednak ten strach zlikwidował cokolwiek? Czy bojaźń wprowadziła więcej pokoju? Czy to, że się ludzie bardziej boją zmieniło terrorystów albo ułatwiło życie?
Dobrze byłoby, gdyby na świecie nie było takich ludzi, którzy straszą innych, którzy innym robią krzywdę, ale skoro tacy ludzie są, my jako chrześcijanie musimy wziąć sobie dobrze do serca, to co dziś Jezus powiedział: „Nie bójcie się ludzi! Duszy zabić nie mogą”.