Kolegiata św. Anny, 19.05.2012
Kochana Anito, Drogi Januszu,
Szanowni Rodzice, Rodzino, Przyjaciele, Czcigodny Księże.
Czy da się? Czy da się ożenić żołnierza z panią teolog?
Da się. O tym przekonamy się za kilkanaście minut.
Ale już teraz możemy powiedzieć co z tego małżeństwa będzie.
1. Po pierwsze będzie to małżeństwo głębokie.
Popatrzmy na pierwsze czytanie. „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Ale i kobieta nie została stworzona, żeby być sama. Bez niej on nieszczęśliwy, bez niego ona nieistniejąca.
On nie poradzi sobie sam. Trzeba mu pomocy. Nie fizycznej, bo by ją znalazł wśród przyprowadzonych przez Boga zwierząt. Nie rozrywkowej, bo by mu ją ptaki niebieskie zaśpiewały. Trzeba mu pomocy do szczęścia. Ona jest zatem do szczęścia. Ale jeśli dwoje staje się jednym ciałem, to czy może pół ciała być szczęśliwe? Nie. Nie może. Jeśli ona dla szczęścia, to dlatego, że sama jest szczęściem. Jest szczęściem, wtedy gdy jest z nim.
Od 19 maja 2012 nie będzie już Anity i Janusza, nie będzie związku dwóch obcych ciał ani partnerstwa wzajemnych interesów. Będzie tylko jedno ciało, człowiek zwany małżeństwem.
Małżeństwo żołnierza z panią teolog musi być głębokie, bo teolog nie spłyci życia i będzie szukał prawdy do końca a żołnierz krwią zaświadczy, że sprawa, o którą chodzi jest cenna nad wszystko.
2. Po drugie będzie to małżeństwo boże.
Św. Jan mówi: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga” I tłumaczy, że to Pan Bóg pierwszy ukochał ludzi.
I to tak ukochał, że posłał swojego Syna. I aż tak ukochał, że Syn stał się ofiarą. Miłość aż po śmierć. Miłość aż za cenę śmierci.
„W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10).
Małżeństwo żołnierza z panią teolog musi być boże. Ona wie, że nie ma miłości bez Boga, on wie, że nie ma rozkazu bez dowódcy. Ona wie, że kiedy brakuje sił, trzeba szukać jej u Tego, który Wszechmocny. On wie, że człowiek strzela, ale Pan Bóg kule nosi.
3. Po trzecie będzie to małżeństwo nierozerwalne.
Nawet biskupi tego nie rozumieli. Nawet pierwszy papież. Powiedzieli, że lepiej się nie żenić, skoro nie ma żadnej furtki. A Jezus nie zniechęcony wystawiającymi Go na próbę ani nie sfrustrowany nierozumieniem uczniów mówi, to co prawdą:
„Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? [… ] Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela». (Mt 19,3.6)
Teolog wie, że skoro Bóg był w stanie przez miliardy lat kierować światem niezmiennymi prawy, to czyż nie jest w stanie kierować małżeństwem wedle nierozerwalnego prawa? Teolog wie, że co niemożliwe u ludzi, możliwe u Boga. Wie, że Chrystus nie opuścił Kościoła a przecież małżeństwo jest obrazem tej Bosko-ludzkiej miłości.
Żołnierz wie, że w pojedynkę to się jest tylko dezerterem. Wie, że nie walczy się na próbę, ani nie atakuje, by uciekać. Pamięta żołnierskie słowa Kościuszki: ”W jedności siła”. A może i śpiewał: „Żołnierz dziewczynie nie skłamie”.
Kochana Anito, Drogi Januszu.
Małżeństwo żołnierza z teologiem nie musi być wojną religijną.
Może być i na pewno będzie głębokie, boże i nierozerwalne.
Z góry dziękujemy Wam za przykład i przykład wspierać obiecujemy.
Zacznijcie zatem.
Siłą Boskiej miłości zamknijcie drzwi na to co wczoraj.
Przekroczcie próg nadziei stworzonego Jednego ciała.
I żyjcie pełnym życiem, jak mąż i żona, jak Chrystus i Kościół.
Jak szczęście, które codziennie się rodzi mocą Bosko-ludzkiej współpracy.