Brak mi Twej dłoni, Panie, która prowadziła mnie od kołyski.
Brak mi Twego ciepła, które umacniało chłodne noce moich kryzysów.
Brak mi Twego Seca, które kochało mnie w szarpaninach agresji.
Brak mi Ciebie.
Dlaczego?
Dlaczego nie jesteś?
Wystawiasz na prośbę?
Na pokuszenie?
Nie?
Przyjdź, Panie,
Zdejmij mnie z krzyża i złóż w grobie,
Bo ciało usycha z tęsknoty do poranka wielkanocnego.
2 III 1997