2024
– Obraz Boga-Sędziego w Psalmach, Konferencja naukowa: „Sąd Boży w Biblii”, Lublin, KUL, 5.03.2024
2023
– Powołani do pomnażania czy do ubóstwa?, Konferencja naukowa: „Ekonomia w Biblii. Biblia w Ekonomii”, Lublin, KUL, 22.03.2023
– Aktualność psalmów złorzeczących, Międzynarodowa Konferencja Naukowa "W obronie destrukcji słowa," Kraków, UPJPII, Seminarium OO. Franciszkanów, 2.03.2023.
2022
– Biblijne motywy Aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, Konferencja naukowa: „Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu – znaczenie i perspektywy”, Kraków-Łagiewniki 26.11.2022
– Kwestia obecności psalmów złorzeczących w liturgii, 53. Sympozjum Biblistów Polskich, Włocławek, 16.09.2022
– Eucharystia nową Paschą, 50. Wrocławskie dni Duszpasterskie „Wielka Tajemnica Wiary. Celebracja Misterium Eucharystii, PWT Wrocław 14.06.2022
2021
– Biblijni teściowie, IV Ogólnopolska konferencja z cyklu „Rodzina i jej odsłony. Teściowie, synowe, zięciowie - razem, obok czy przeciw sobie?”, 9.12.2021, UPJPII, Kraków
2020
– Sposoby świętowania i trudy codzienności małżeństw biblijnych, X Ogólnopolski Kongres Małżeństw „Świętowanie i codzienność”, Świdnica 3.10.2020.
– Wiedza sprowadza zgubę, Wykład inauguracyjny, Kraków, WSD Salezjanie, 1.10.2020.
2019
– Biblijne problemy w katechezie, Ogólnopolska konferencja katechetyczna „Kontrowersje w katechezie”, UKSW, 15.05.2019
2017
– Problemy tekstualne, egzegetyczne i translatorskie Sof 3,18, XI Ogólnopolska Konferencja Interpretacja Pisma Świętego. Księga Sofoniasza – orędzie, interpretacja i recepcja, 16.05.2017 r., Instytut Nauk Biblijnych, Wydział Teologiczny UKSW.
– Przeszkody na drodze proroka, Ogólnopolska konferencja „Idźcie i głoście”, 11.03.2017, Instytut Nauk Biblijnych, Wydział Teologiczny UKSW
2016
– Niemiłosierdzie Starego Testamentu?, Kraków, 21.10.2016, X Międzynarodowe Saletyńskie Sympozjum Interdyscyplinarne: „Jubileusz miłosierdzia. Bóg miłosierny i Matka miłosierdzia„.
2015
– Nawrócenie proroka, Łomża 27.08.2015, Zjazd ojców duchownych Wyższych Seminariów Duchownych diecezjalnych i zakonnych, „Nawrócenie w formacji alumna i kapłana, WSD Łomża 26-29.08.2015.
– Ekonomia w Księdze Amosa, IX Konferencja naukowa z cyklu „Interpretacja Pisma Świętego”: „Księga Amosa – orędzie, interpretacja i recepcja”, Warszawa, UKSW, 19.05.2015.
– W jaki sposób natchnienie biblijne dotarło do Autorów Pisma świętego? – dyskusja panelowa podczas sesji naukowej „W jaki sposób Pismo święte jest natchnione?”, Kraków, UPJPII, 5.03.2015.
2014
– Zbawienie – odkupienie – usprawiedliwienie w Piśmie Świętym, Olsztyn, WSD Hosianum, 11.09.2014, X Jubileuszowy Zjazd Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce: „Wiarygodność chrześcijańskiego orędzia zbawienia”, 10-12.09.2014.
2013
– Kryzys wiary psalmisty, Sympozjum „Wiara i jej przekaz w Piśmie Świętym”, Kraków, UPJPII, 20.11.2013.
– Psalmy wstępowań, Sympozjum „Pielgrzymowanie do Ziemi Świętej”, Warszawa, UKSW, 6.11.2013.
– Soteriologiczna lektura Biblii na przykładzie Psalmu 1, 51. Sympozjum Biblistów Polskich, Toruń, 17-19.09.2013.
– Czy Bóg uświęca w starotestamentalnym kulcie?, VI Rekolekcje liturgiczne „Misterium fascinans”, Kraków, 14.09.2013.
2012
– „Co się stało, było przypadkiem” (1 Sm 6,9). Przyczynek do biblijnej teologi przypadku, Ogólnopolska Interdyscyplinarna Konferencja „Studium Przypadku. Wokół Myśli Michała Hellera”, Kraków, 1-2.12.2012.
– Głupota niewiary, VIII Międzynarodowe Jesienne Dni Biblijne „Od wiary Abrahama do wiary Kościoła”, Lublin, KUL, 18-19.10.2012.
2011
– Pismo Święte narzędziem poszukiwania prawdy, Dzień skupienia dla pracowników naukowych uczelni śląskich uczelni – Katowice 17.12.2011.
– Biblijna architektura domu zwanego Kościołem, 7. Dni Duchowości: „Kościół domem i szkołą komunii”, WŚSD Katowice 27–28.09.2011.
– Wyzwania współczesnej biblistyki na przykładzie Psalmu 14, 49. Sympozjum Biblistów Polskich, Katowice 20-22.09.2011.
– Why is an atheist a fool? The concept of wisdom in Psalm 14, 23. International Biblical Conference: “Godly Wisdom, Human Experience – Hokma, Sophia”, Szeged (Hungary), 8th -10th September 2011.
– Słowo Boże na poligonie, Archidiecezjalne Dni Katechetyczne, Kraków 29-31.08.2011.
– Architektura nieba, Politechnika Krakowska, 16.06.2011.
– Kapłani a wstrzemięźliwość seksualna w ST, Ogólnopolskie Sympozjum Naukowe pod patronatem Konferencji Episkopatu Polski „Stosowność celibatu w relacji do kapłaństwa”, Kraków, UPJPII, 2.06.2011.
– Wychowanie w Biblii, Panel dyskusyjny „Jak formować? Droga ku wspólnocie?” Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana, Kraków, 6.04.2011.
2010
– Aksjologiczne odczytanie Dekalogu, Duszpasterskie Wykłady Akademickie „Biblia a Moralność”, Lublin, KUL, 28.08.2010.
– Koinonia w 1 Liście św. Jana, Międzywydziałowe Sympozjum i Warsztaty: „Koinonia, Communio, Wspólnota”, Kraków, UPJPII, 29.04.2010.
2009
– Biblijne horyzonty prawdy o nieśmiertelności, XXXII Ogólnopolskie Sympozjum Koła Naukowego WSD w Płocku, Płock, 12.11.2009.
2008
– Miłosierdzie w Starym Testamencie, III Międzynarodowy Kongres Apostołów Bożego Miłosierdzia, Kraków 2.10.2008.
Kapłani a wstrzemięźliwość seksualna w ST
Ogólnopolskie Sympozjum Naukowe
pod patronatem Konferencji Episkopatu Polski
„Stosowność celibatu w relacji do kapłaństwa”
(Kraków, UPJPII, 2.06.2011)
Pierwszym przykazaniem, jaki Bóg dał ludzkości nie jest: ”Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. (Wj 20,3).Nie jest nim również: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca” (Pwt 6,5).Pierwsze polecenie, jakie padło z ust Boga do ludzi, brzmi: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się». (Rdz 1,28).Sensowność takiego nakazu jest oczywista. Bóg przez słowo stworzył świat. Człowiek przez współżycie ma kontynuować dzieło stworzenia. Powstrzymać się od współżycia oznaczałoby powiedzieć „nie” Boskiemu dziełu stworzenia człowieka.
Bardzo sugestywnym argumentem zdaje się być zestawienie jedynych dwóch miejsc biblijnych, w których występują hebrajskie słowa צֶלֶם i דְּמוּת„obraz i podobieństwo”. W Rdz 1,26 czytamy:
I rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (בְּצַלְמֵנוּ כִּדְמוּתֵנוּ - Rdz 1,26).
W tej samej księdze, w Rdz 5,3 autor pisze:
„Gdy Adam miał sto trzydzieści lat, urodził mu się syn, podobny do niego jako jego obraz (בִּדְמוּתוֹ כְּצַלְמוֹ- dosłownie „na jego podobieństwo i obraz”).
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Adamowi rodzi się syn na jego obraz i podobieństwo. W ten sposób misja kontynuowania stwarzania została zapoczątkowana. Człowiek stał się współtwórcą człowieka[1].
W tym kontekście zasadniczym wydaje się być pytanie: Skoro rozmnażanie posiada tak wielki status i skoro w pewnym sensie cały Stary Testament jest wielką afirmacją życia oraz współżycia, to dlaczego i po co pojawia się w Biblii wstrzemięźliwość seksualna?
1. Problemy ze wstrzemięźliwością seksualną kapłanów
Najpierw trzeba zauważyć, iż w Starym Testamencie o wstrzemięźliwości seksualnej kapłanów nie ma ani słowa. Również najważniejsze słowniki biblijne pod hasłem „kapłani” czy „kapłaństwo ST” nie wspominają o powstrzymaniu się tej grupy od współżycia. Nic o tym nie mówi słownik G. Kittel’a w części omawiającej Stary Testament, Encyklopedia Biblijna P. Achtemeier’a, 3 tomowy Anchor Bible Dictionary, 5 tomowy NIDOTTE czy najbardziej kompleksowe opracowanie, jakim jest 10 tomowy Theologisches Wörterbuch zum Alten Testament, chociaż Dommershausen poświęca sprawie kapłaństwa całe 15 stron. Również Encyklopedia Judaica chociaż omawia w osobnym paragrafie świętość kapłanów to jednak o wstrzemięźliwości nie mówi ani zdania[2]. Podobna nieobecność tego tematu zauważana jest w artykułach tematycznych omawiających starotestamentalne kapłaństwo. Ani Brzegowy, Compton, Diamond, Dillon, Falsani, Homerski czy Schrieber, pisząc o kapłanach w ST nie mówią nic o braku życia seksualnego potomków Lewiego.
W tej sprawie istnieje jednak również druga strona medalu. Najpiękniejsza postać krakowskiej biblistyki powojennej A. Jankowski w Podręcznej Encyklopedii Biblijnej pod hasłem „Kapłaństwo” pisze:
„Kwalifikacje wymagane od kapłanów to m.in. powstrzymywanie się od zewnętrznych oznak żałoby, od wina, i od stosunków małżeńskich w czasie służby Bożej[3].
W opracowaniu W. Zyzaka zatytułowanym Kapłaństwo w Pismach św. Teresy Benedykty, czytamy:
Już do kapłanów Starego Testamentu, wyznaczonych do służby w świątyni Bóg mówił: „bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (Kpł 20, 7). Nakazywano im w roku służby mieszkać z dala od domu w świątyni i powstrzymywać się od współżycia, by w czystości mogli składać dary miłe Bogu[4].
Podobnie pisze E. Gerstenberger w komentarzu do Księgi Kapłańskiej:
Izraelici powstrzymywali się od współżycia przed składaniem ofiar i przed innymi aktami kultu. Szczególnie uważni musieli w tym względzie być kapłani, bo inaczej cala ich służba stała by się nieczysta[5].
Pomimo istnienia tej drugiej strony medalu i dosyć powszechnej opinii na ten temat, wydaje się, że mówienie o wstrzemięźliwości seksualnej kapłanów w ST jest błędem merytorycznym. Nawet jeśli bowiem miała ona miejsce, to nie wynikało to w żaden sposób z faktu bycia kapłanem. W ten sam sposób można bowiem mówić o wstrzemięźliwości harfiarzy, śpiewaków, cieśli, pasterzy, murarzy, drwali, rybaków czy innych grup społecznych.
Gdzie zatem ma źródło powiązaniem idei wstrzemięźliwości seksualnej z kapłanami?
2. Problemy ze współżyciem
Jest jedno miejsce w Starym Testamencie, od którego interpretacji zależy w tej dziedzinie prawie wszystko. W Kpł 15,15-18 czytamy:
Jeżeli z mężczyzny wypłynie nasienie, to wykąpie całe ciało w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora. Każde ubranie, każda skóra, na którą wyleje się nasienie, będzie wymyta wodą i nieczysta aż do wieczora. Jeżeli mężczyzna obcuje z kobietą wylewając nasienie, to oboje wykąpią się w wodzie i będą nieczyści aż do wieczora.
Powszechna interpretacja tego tekstu mówi, iż każdy rodzaj wypływu męskiego nasienia, czy to w ramach współżycia małżeńskiego czy poza nim, dobrowolny czy nie, powoduje nieczystość[6]. A jeśli powoduje nieczystość, to znaczy, że człowiek zostaje wykluczony ze strefy sacrum. Nie ma możliwości udziały w kulcie, przynajmniej tego samego dnia, do wieczora. Logiczne wydawało się więc, że kapłani musieli powstrzymywać się od współżycia, jeśli chcieli spełnić czynności kapłańskie.
Konieczne jednakże są tutaj trzy dopowiedzenia.
Po pierwsze już od dawna egzegeci nie za bardzo potrafią wytłumaczyć, dlaczego współżycie w ramach małżeństwa miałoby powodować nieczystość, skoro jest ono Bożym nakazem. Najsłynniejszy komentator żydowski Raszi twierdzi, iż taka jest wola Boga, której racjonalne uzasadnienie jest nieuchwytne dla człowieka[7]. Inny średniowieczny żydowski uczony Rambam tłumaczy to inaczej: współżycie nie jest nieczyste o ile prowadzi do powstania życia. Jeśli jednak nie prowadzi do powstanie nowego życia, wtedy zmarnowane jest nasienie, a to już jest przyczyną nieczystości[8]. Biorąc pod uwagę fakt, że nigdy nie wiadomo co się stanie z nasieniem, po każdym współżyciu należy się na wszelki wypadek oczyścić. Dla Murphy’iego jest to wskazówka, iż ludzkość po upadku pierwszych rodziców została skażona i tę skazę przekazuje z pokolenia na pokolenia[9]. Inni - jak J. Milgrom - tłumaczą nieczystość współżycia poprzez fakt, iż wylewając nasienie, następuje upływ życiodajnej mocy człowieka. Tak jak w przypadku upływu krwi, która jest symbolem życia[10].
Po drugie, zasada iż aktywność seksualna uniemożliwiała kontakt z sacrum była znana w starożytności i obowiązywała np. w Egipcie[11]. Nie obowiązywała w religiach, gdzie kult bogini płodności znajdował swoje apogeum właśnie na terenie świątynnym. Może Izrael w ten sposób chciał odciąć się od kananejskich rytów i oddzielić jasno sferę sacrum, do której należy kult od sfery profanum, w której umieścił współżycie.
Po trzecie komentowany tekst z Księgi Kapłańskiej nie tyle wzywa do wstrzemięźliwości seksualnej, co raczej mówi o skutkach aktu seksualnego który dotyczy wszystkich bez względu na pozycje społeczną. Trudno więc popierać się tym fragmentem w celu zbudowania idei wstrzemięźliwości seksualnej kapłanów. Niemniej warto dodać, że takie prawo komplikowało najbardziej życie seksualne kapłanów[12].
3. Nakazana abstynencja seksualna
O wiele bardziej intrygujące wydają się przypadki, w których Stary Testament wzywa do wstrzemięźliwości seksualnej.
a) Góra Synaj
Po raz pierwszy z abstynencją seksualną mamy do czynienia na górze Synaj. Mojżesz przygotowując lud do objawienia Boga na Synaju nakazał wszystkim wyprać swoje szaty a następnie im rzekł:
Bądźcie gotowi za trzy dni i nie zbliżajcie się do kobiet. (Wj 19,15)
Nakaz „nie zbliżania się do kobiet” najczęściej interpretowany jest jako zakaz współżycia i w oparciu o wspomniany już tekst Kpł 15,18 rozumiany jako oczyszczenie narodu, konieczne, by móc wziąć udział w czynności kultycznej.
Abstrahując od dyskusji związanych z Kpł 15,18, zakaz można rozumieć w sposób następujący. Objawienie na Synaju jest aktem stwórczym Boga: oto Bóg stwarza nowy lud. Kiedy Bóg tworzy, człowiek musi wyłączyć się ze współtworzenia. Stwórczy akt Boga musi być oddzielny od stwórczego aktu człowieka. Sacrum ma być oddzielone od profanum. To jest jedna z zasadniczych idei świętości ST.
Trzeba jednak pamiętać, że chociaż w Biblii wyrażenie „zbliżać się do kobiet” może oznaczać akt seksualny, to jednak nie musi. W tym samym rozdziale czytamy o kapłanach, którzy mogą „zbliżać się do Pana” (Wj 19,22). Księga Wyjścia podaj również: „Mojżesz zbliżył się do ciemnego obłoku, w którym był Bóg” (Wj 20,21) albo „Oto macie Aarona i Chura. Kto miałby jakąś sprawę do załatwienia, może się zbliżyć do nich do nich». (Wj 24,14). W tym kontekście zakaz zbliżania się do kobiet nie musi koniecznie oznaczać wstrzemięźliwości seksualnej, ale rezygnację czasową z jakiejkolwiek bliskości z kobietą w celu zostawienia miejsca na spotkanie ze zbliżającym się Bogiem.
b) Święta Wojna
Drugim przypadkiem abstynencji seksualnej była tzw. święta wojna[13].
Kiedy Dawid ściągnął Uriasza z linii frontu, chcąc by biedny mąż pięknej Batszeby poszedł z nią do łóżka w celu zatuszowania sprawy ojcostwa poczętego już dziecka, Uriasz odpowiada:
Arka, Izrael i Juda przebywają w namiotach, podobnie też i pan mój, Joab, wraz ze sługami mego pana obozują w otwartym polu, a ja miałbym pójść do swojego domu, aby jeść, pić i spać ze swoją żoną? Na życie Pana i na twoje, czegoś podobnego nie uczynię. (2 Sm 11,11)
W tym kluczu należy zapewne interpretować również tzw. sprawę jedzenia chlebów pokładnych przez ludzi Dawida (por. 1 Sm 21,2-7). Kapłan Achimelek starając się pomóc głodnym towarzyszom Dawida zapytał:
«Zwykłego chleba pod ręką nie mam: jest tylko chleb święty. Czy jednak młodzieńcy powstrzymali się chociaż od współżycia z kobietą?» (w. 5)
Na co odpowiedział Dawid:
«Tak jest, zabronione nam jest współżycie z kobietą jak zawsze, gdy wyruszam w drogę. Tak więc ciała tych młodzieńców są czyste, choć to wyprawa zwyczajna. Tym bardziej czyste są ich ciała dzisiaj». (w. 6)
Idea powstrzymywania się od współżycia w czasie walk oprócz względów praktycznych miała wymiar teologiczny: na czele wojska izraelskiego stoi Pan Bóg nazywany „Pan zastępów militarnych” (יְהוָה צְבָאוֹת). To nie wojska izraelskie walczą, ale walczy sam Bóg. Biblia przypomina o tym niejednokrotnie:
Pan będzie walczył za was, a wy będziecie spokojni (Wj 14,14).
Pan, Bóg wasz, który idzie przed wami, będzie za was walczył, podobnie jak uczynił w Egipcie na waszych oczach (Pwt 1,30).
Rzeczywiście Pan sam walczył za Izraela. (Joz 10,14)
Wojna jest rzeczą świętą, bo obecny jest niej w sposób szczególny Bóg. A kiedy Bóg działa, człowiek winien zostawić mu miejsce. Powstrzymać się od aktu współdziałania oznacza zostawić działanie całkowicie Bogu.
c) Pozostałe przypadki wstrzemięźliwości seksualnej
Świat Biblii posiada jeszcze trzeci, najobszerniejszy wymiar, w którym człowiek ST wezwany był do wstrzemięźliwości. Chodzi o cały obszar zakazów dotyczących współżycia:
Nie będziesz cudzołożył. (Wj 20,14)
Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. (Kpł 18,22)
Nie będziesz obcował cieleśnie z żadnym zwierzęciem. (Kpł 18,23)
Poza tym nie można było współżyć z kobietą w czasie menstruacji (por. Kpł 20,18) ani również z cudzoziemkami (por. Lb 25)
W wymiarze zakazów dotyczących współżycia kapłan był bardziej ograniczony niż pozostali członkowie ludu wybranego. Prawo o kapłanach stanowiło:
Nie wezmą za żonę nierządnicy lub kobiety pohańbionej. Nie wezmą kobiety wypędzonej przez męża, bo kapłan jest poświęcony Bogu. (Kpł 21,7)
Za żonę weźmie tylko dziewicę. Nie weźmie za żonę ani wdowy, ani rozwódki, ani pohańbionej, ani nierządnicy: żadnej z takich nie weźmie, ale weźmie dziewicę spośród swych krewnych. (Kpł 21,13-14)
Wstrzemięźliwość w powyższych wypadkach nie jest związana ze szczególną obecnością Boga, ale jest przede wszystkim obostrzeniem i pomocą do wypełnienia pierwszego przykazania. A pierwsze przykazanie mówi o współżyciu tylko ze swoją żoną. Mężczyzna opuszcza ojca i matkę i łączy się z kobietą i stają się jednym ciałem i tylko w takim wymiarze powinni i mogą kontynuować dzieło stwórcze Boga.
Współżycie nie ze swoją kobietą jest de facto wchodzeniem w kompetencje współtwórcze drugiego człowieka. A przecież akt seksualny jest wyłączny. Tak jak Bóg i tylko On był stwórcą świata. Tak mąż i tylko mąż może kontynuować dzieło stworzenia.
4. Wnioski teologiczno-pastoralne
Jeśli Stary Testament jest tylko dokumentem historycznym albo etapem objawienia dla nikogo już dziś nieużytecznym, to nie posiadamy żadnych uprawnień do wyciągania aktualizujących wniosków. Jeśli jednak jest Słowem, którego Jezus nie znosi, ale wypełnia i jeśli Kościół jest Ciałem Chrystusa, to właśnie Kościół jest miejscem i Ciałem, w którym Słowo Pierwszego Przymierza znajduje wypełnienie, być może również w kwestii wstrzemięźliwości seksualnej kapłanów. Oczywiście tego rodzaju przesłanki nie są ani skrypturystycznym ani teologicznym argumentem za celibatem katolickich kapłanów. Mogą jednak być podstawą do wysnucia przynajmniej czterech wniosków związanych z tą problematyką.
a) Celibat jako możliwa ucieczka od pierwszego przykazania Bożego
Jeśli pierwszym przykazaniem Bożym jest wezwanie do płodności, to powstaje niebezpieczeństwo, że człowiek, który nie chce podjąć się tego przykazania ucieknie w sferę zwaną celibatem. Uchyli się w ten sposób nie tylko od nakazu Bożego, ale zdeformuje właściwie rozumiany charyzmat celibatu. Dlatego nie może być kapłanem ktoś, kto rozumie kapłaństwo jako ucieczkę od seksualnej rzeczywistości.
b) Niebezpieczeństwo zezwierzęcenia
W Starym Testamencie zarówno człowiek jak i zwierzęta otrzymały nakaz rozmnażania:
«Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi». (Rdz 1,22)
Różnica między człowiekiem a zwierzęciem w sferze seksualności polega jednak między innymi na tym, że tylko człowiek otrzymał wezwanie do wstrzemięźliwości seksualnej i tylko człowiekowi wypełnienie przykazania płodności zostało powierzone w ramach jedności małżeńskiej. Można by zaryzykować stwierdzenie, że istotą seksualności człowieka jest nie tyle możliwość seksualnego aktu, co możliwość panowania nad nim. Dlatego z punktu widzenia biblijnego wszelkie próby gloryfikujące nieograniczony seks raczej nie są wyrazem postępu, ale wręcz recesją na drodze ewolucji człowieka. Nie są objawem wolności człowieka i jego zdolności do abstynencji seksualnej, co raczej objawem zwycięstwa zwierzęcej natury.
c) Celibat jako nieustanne doświadczenie objawiającego się Boga
Skoro Izraelici musieli powstrzymać się od współżycia oczekując na synajskie objawienie Boga, celibat kapłański można przeżywać jako nieustanną gotowość i otwartość na przychodzącego w swoim Słowie Boga. Kapłani w Starym Testamencie byli odpowiedzialni m.in. za nauczanie. Prorok Malachiasz mówił:
Usta kapłana powinny strzec wiedzy, a wtedy pouczenia będą szukali u niego, bo jest on wysłannikiem Pana Zastępów. (Ml 2,7)
W mocnych słowach przypomniał o tym Ozeasz:
Przeciw tobie, kapłanie, skargę podnoszę. Ty się potykasz we dnie i w nocy, wraz z tobą potyka się prorok - do zguby prowadzisz swój naród. Naród mój ginie z powodu braku nauki: ponieważ i ty odrzuciłeś wiedzę, Ja cię odrzucę od mego kapłaństwa. (Oz 4,4-6)
W tym kontekście można powiedzieć, że kapłan Nowego Przymierza staje się poprzez celibat przestrzenią, w której Bóg objawia swoje słowo. Celibatariusz staje się niejako nowotestamentalną Górą Synaj.
d) Celibat jako nieustanna walka
Skoro żołnierze Izraela powstrzymywali się od współżycia na czas świętej wojny, celibat kapłański może być rozumiany jak uczestnictwo w nieustannej walce, walce, o której wspomina Paweł z Tarsu.
Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa! (2Tm 2,3)
Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,12-13)
Zakończenie
Biblia nie jest argumentem za celibatem kapłańskim. Jeśli jednak ten sam Duch, który był obecny podczas dyktowania pierwszego przykazania Bożego, obecny jest w Kościele, w którym pojawia się prawo kapłańskiego celibatu, powinno ono być rozumiane jako uczestnictwo w akcie stwórczym Boga. Kapłan rodzi do nowego życia, czyni uczniów, walczy o nich i za nich, oddając całe swoje życie za owce. Wstrzemięźliwość seksualna jawi się już w świetle Starego Testamentu jako pozwolenie na działanie Boga. Celibat w tym kontekście jawi się jak najbardziej stosownym. Czy jednak jest nieodzownym? Odpowiedź na to pytanie zapewne nigdy nie będzie należeć do biblistyki.
[1] Nakaz ten nie był doświadczany jako przykry obowiązek. Czytamy choćby w Księdze Przysłów: Znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i wdzięczna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz! (Prz 5,18b-19).
[2] Zob. Encyklopedia Judaica, red. F. Skolnik – M. Berenbaum,Detroit et alt. 20072, t. XVI, s. 520-521.
[3] Por. A. Jankowski, Kapłaństwo [w:] Podręczna Encyklopedia Biblijna, red. E. Dąbrowski, Poznań – Warszawa – Lublin 1959, t. I, s. 654.
[4] Por. http://www.communiocrucis.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=399&Itemid=149 (dostęp: 31.05.2011).
[5] Por. E. Gerstenberger, Leviticus. A Commentary, Lousiville 1996, s. 198.
[6] W tym kontekście można zrozumieć lepiej 2 Sm 11,4: Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. A ona oczyściła się od swej nieczystości i wróciła do domu. Ponadto ciekawą myśl podaje Klemens Aleksandryjski, tłumacząc, iż w przeszłości wymagano po współżyciu obmycia. Natomiast teraz Bóg już tego nie wymaga, gdyż przez wodę jednorazowego chrztu następuje obmycie każdorazowego zbliżenia seksualnego, por. Stromata, 3,82,6.
[7] Por. S. Pecaric (red.), Tora Pardes Lauder. Wajikra, Kraków 2005, s. 178.
[8] Za J. Milgrom, Leviticus, Minneapolis 2004, s. 160.
[9] Por. J. G. Murphy, A Critical and Exegetical Commentary on the Book of Leviticus, Edinburgh 1872, s. 198.
[10] Por. J. Milgrom, Leviticus, Minneapolis 2004, s. 160.
[11] Por. Komentarz historyczno-kultowy do Biblii Hebrajskiej, red. J. W. Walton et alt., Warszawa 2005, s. 128. Podobną ideę można było zaobserwować wśród Indian Hopi. Jeśli ktoś współżył, nie mógł wziąć udziału w tańcu rytualnym, gdyż zanieczyszczał tym cały taniec, por. E. Gerstenberger, Leviticus, dz. cyt., s. 198.
[12] Jeśli bowiem kapłan współżył z żoną w nocy, to następnego dnia nie mógł wziąć udziału w kulcie. Jeśli współżył w dzień czy po południu, to nie mógł składać ofiary wieczornej. Gdyby chciał współżyć 3 razy w tygodniu, to praktycznie przez 3 dni byłby wykluczony z kultu. Biorąc pod uwagę rozliczne obowiązki kapłanów, musieliby oni tworzyć grafiki służby (albo współżycia), tak by nie doprowadzić do sytuacji, że na terenie świątyni nie ma ani jednego czystego kapłana.
[13] Por. G. von Rad, Der heilige Krieg im Alten Israel, Göttingen 19583, s. 7.
Pobierz plik:
[post_title] => Kapłani a wstrzemięźliwość seksualna w ST [post_excerpt] => [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 447-kaplani-a-wstrzemiezliwosc-seksualna-w-st [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2024-04-02 13:47:14 [post_modified_gmt] => 2024-04-02 11:47:14 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2011/09/23/447-kaplani-a-wstrzemiezliwosc-seksualna-w-st/ [menu_order] => 4062 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [2] => WP_Post Object ( [ID] => 4586 [post_author] => 4 [post_date] => 2011-09-22 15:41:11 [post_date_gmt] => 2011-09-22 13:41:11 [post_content] =>
WYZWANIA WSPÓŁCZESNEJ BIBLISTYKI
NA PRZYKŁADZIE PSALMU 14
49. Sympozjum Biblistów Polskich
(Katowice 20-22.09.2011)
Wstęp
Już zestawienie tematu z autorem może budzić wątpliwości. Wypadałoby bowiem, aby tak wielkie słowa jak „wyzwania” i „współczesna biblistyka” pojawiały się pod piórem doświadczonego egzegety. Ktoś kto by miał za sobą - powiedzmy - chociaż 30 lat zawodowego doświadczenia, publikacje liczne i mądre, udział w konferencjach krajowych i zagranicznych oraz trochę syntetycznego zmysłu, zapewne zmierzyłby się z tym zagadnieniem lepiej i owocniej.
Jeśli jednak proponuję zapytać o wyzwania współczesnej biblistyki, wypływa to zasadniczo z jednej przesłanki. Obroniwszy doktorat z Psalmu 14 i 53, rozpocząłem wykłady zaledwie dwa lata temu. Stojąc więc na początku drogi zwanej pracą biblisty, rodzi się we mnie pytanie: Jaki kierunek obrać? Czym się zająć? Jak ustawić badania naukowe, żeby nie powiedzieć za 30 lat, że zmarnowałem życie na sprawy, które nie były może konieczne?
Dotykając wyzwań współczesnej biblistyki na przykładzie Psalmów 14 i 53 nie pretenduję do wyczerpującej analizy problemu. Raczej wracam myślą do tych fragmentów Pisma, nad którymi spędziłem parę lat w Rzymie i w Jerozolimie i które to lata zrodziły we mnie przynajmniej kilka powracających egzegetyczno-teologicznych refleksji.
1. Problem tekstu
W roku 2010 ukazała się książka-wywiad Petera Seewalda z Benedyktem XVI: „Światłość świata”. Niestety nie wiadomo do końca jaki fragment Pisma jest mottem tej książki.
Oryginał niemiecki jako motto przytacza tekst z Ps 53, wersety 3 i 5b. Podaje jednak, iż cytuje wersety trzeci, czwarty i piąty[1]. Wydanie włoskie podaje, iż cytuje wersety od pierwszego do piątego. Błąd jednak polega na tym, że wydawca cytuje tak naprawdę tylko wersety od 2 do 5[2]. Wydanie polskie cytuje tylko werset trzeci a podaje, że cytuje wersety od 3 do 5[3]. Wydanie angielskie idzie dokładnie za tekstem niemieckim. Problem w tym, że jest wierne nawet tam, gdzie Niemcy zrobili błąd. Podają, że cytują Ps 53,3-5 a cytują tylko 53,3.5b[4].
Biorąc pod uwagę tylko tych kilka wydań, rodzi się pytanie, który tekst Pisma jest właściwie mottem tej książki?
Problem nie dotyka tylko referencji. Wydanie polskie zapożycza tłumaczenie tego fragmentu z Biblii Tysiąclecia (wyd. V). Włoski tekst zgadza się z ich najnowszym przekładem zatwierdzonym w 2008 roku do liturgii[5]. Natomiast angielska wersja tłumaczy dosłownie z przekładu, jaki zamieścili wydawcy niemieccy. Ci zaś w w. 4 przytoczyli tekst: „Sie essen Gottes Brot, doch seinem Namen rufen sie nicht an”czyli „Jedzą chleb Boga, jednak imienia Jego nie wzywają”. Polskie wydanie nie ma tego fragmentu, ale włosi tłumaczą w tym miejscu: „Divorano il Mio popolo come il pane e non invocano Dio” czyli “Jedzą mój lud jakby chleb jedli a nie wzywają Boga”.
Który tekst Ps 53,4 jest właściwie tekstem biblijnym? Ten który mówi o jedzeniu chleba Boga i nie wzywaniu jego imienia czy ten, który mówi o pożeraniu ludu jak chleba i nie wzywaniu Boga? Chociaż każdy biblista wie, że tłumaczenia tekstu mogą być niekiedy rozbieżne, pozostaje ciągle pytanie do jakiego stopnia mogą być rozbieżne? Od jakiego punktu tłumaczenie nie jest już tekstem biblijnym, ale jego parafrazą?
Jeszcze bardziej intrygującym wydaje się być kwestia tłumaczenia niemieckiego. Otóż motto książki papieża zawiera przekład proponowany zarówno przez Einheitsübersetzung (1980) jak i zawarty w Liturgii Godzin języka niemieckiego. Problem w tym, że na dzień dzisiejszy na świecie znamy 523 manuskryptów hebrajskich Psalmu 53, z czego 497 zostało przebadanych i żaden z tych 497 manuskryptów nie zawiera wersji, którą podaje Einheitsübersetzung i którą recytuje dwa razy w miesiącu przynajmniej 20 tysięcy księży, sióstr i świeckich (zakładając ze przynajmniej ¾ duchowieństwa niemieckiego odmawia brewiarz regularnie). Na dodatek ani Septuaginta, ani inne wersje greckie, łacińskie, syryjskie czy arabskie nie posiadają tekstu, który by mówił cokolwiek o jedzeniu „chleba Boga” czy „wzywaniu jego imienia”.
Oczywiście nie trudno znaleźć Ursache tego tłumaczenia. Ponad sto lat temu zaczęła panować w biblijnym świecie swoista moda na rekonstrukcję tekstu oryginalnego. I kiedy Herman Gunkel a z nim Schmidt, Driver, Kissane, Podechard, Jacquet i wielu innych komentatorów Księgi Psalmów stwierdziło, że wystarczy dodać jedną spółgłoskę w hebrajskim, zignorować pracę masoretów i inaczej połączyć nie tylko wyrazy ale i dwa wersety, to wtedy otrzymamy lepszy tekst. Pytanie tylko czy to nadal jest tekst Pisma, co to znaczy „lepszy” tekst i kto ma prawo decydować o ostatecznej wersji Biblii?
Problem tekstu Pisma zauważany w Ps 53 stoi jeszcze przed poważniejszym wyzwaniem. Tym razem przykładem niech będzie Psalm 14. Otóż po wersecie trzecim 2 manuskrypty hebrajskie, prawie połowa manuskryptów greckich, przekłady łacińskie, arabskie, etiopskie, czy choćby Hexapla syryjska zawierają 5 dodatkowych wersetów, które nie znajdują się w większości manuskryptów hebrajskich jak i we współczesnych tłumaczeniach Ps 14. Prawie jednogłośnie tłumaczy się to późniejszą ingerencją w tekst. Jeśli jednak przez dziewiętnaście wieków Psalm 14 miał 12 wersetów i był komentowany i dyskutowany w takiej wersji przez Ojców Kościoła, egzegetów i ludzi wierzących, to na jakiej podstawie i kto miał prawo zdecydować, że ten fragment nie należy już do Psalmu 14? Jeśli bowiem przyjmiemy, że to egzegeci mają prawo decydować o tekście, pojawi się pytanie: „którzy egzegeci?” i jeśli przyjmiemy, że tekst biblijny miałby być wierny tylko manuskryptom hebrajskim to co zrobimy z Księgą Estery, Księgą Daniela czy nawet Mądrością Syracha? Już nie mówiąc o pytaniu, którym manuskryptom ma być wierne tłumaczenie, skoro sam Ps 14 zawiera 63 warianty różnego rodzaju?
Mówiąc o tekście Pisma warto wspomnieć o nowej edycji Biblii Hebrajskiej tzw. Oxford Hebrew Bible. Ronald Hendel z University of California (Berkeley) razem za całym zespołem badaczy chcą stworzyć eklektyczny tekst Starego Testamentu[6]. Dzieło z jednej strony nowatorskie, bo zrywające z dotychczasową tradycją wydawania dyplomatycznego tekstu Biblii Hebrajskiej, z drugiej jednak wpisujące się w to, co zrobione z Nowym Testamentem, który w żadnym z krytycznych wydań nie idzie za jednym kodeksem, ale proponuje w jakimś sensie najlepszy tekst. A więc stoimy przed progiem powstania w pewnym sensie nowego tekstu Starego Testamentu.
Problem tekstu Pisma Świętego wydaje się być jednym z dziedzin biblistyki, która wymaga głębszych studiów i bardziej precyzyjnego opracowania.
Przynajmniej pięć podstawowych sugestii narzuca się w tym temacie:
1) Należy zerwać z myśleniem, że mamy jeden tekst Pisma. Tak jak wielu jest ludzi na świecie i każdy z nich uczestniczy w rzeczywistości, którą nazywamy abstrakcyjnie „człowieczeństwem”, tak wiele jest tekstów Pisma, które uczestniczą w rzeczywistości zwanej „Pismem Świętym”.
2) Wszystkie teksty Pisma Świętego można by podzielić na 4 główne rodzaju tekstów
a) tekst oryginalny – ten który wyszedł spod ręki autora i którego ani nie znamy ani prawdopodobnie nigdy nie poznamy.
b) tekst odziedziczony – tekst, który znajduje się w tysiącach manuskryptów zarówno języków oryginalnych jak i tłumaczeń starożytnych. Teksty te były podstawowym tekstem biblijnym dla wielu wspólnot Kościoła i synagog, będąc nieraz przez wieki jedynym tekstem biblijnym dla danej grupy wierzących.
c) tekst aktualny – to tekst używany powszechnie dzisiaj zarówno w Liturgii jak i w najbardziej popularnych tłumaczeniach. Nie można kłócić się uparcie o wyjątkowość edycji Biblia Hebraica Stuttgartensia, którą czyta na świecie może parę tysięcy ludzi, kiedy dla kilkunastu milionów wierzących Biblia Tysiąclecia jest jedynym dostępnym tekstem biblijnym.
d) tekst tworzony – to tekst, który powstanie, a którego twórcami będą współcześni tłumacze i bibliści. Na nich spoczywa niesamowita odpowiedzialność ze współtworzenie tekstu Pisma Świętego, a więc odpowiedzialność za takie tłumaczenie, które stanie się kiedyś tekstem aktualnym.
3) Nie do końca sensownym wydaje się poszukiwanie tekstu oryginalnego. Na gruncie badań nad Ps 14 i 53 powstało kilkanaście różnych propozycji zmian tekstu, które rzekomo miałyby być bliższe oryginałowi. Żadna z tych propozycji nie przyjęła się powszechnie a pochłonęły niezliczoną ilość czasu wielu egzegetom. Jaki sens mają poszukiwania tekstu oryginalnego, skoro nie ma istnieją żadne obiektywne kryteria pozwalające na stwierdzenie oryginalności takiego tekstu?
4) Zamiast krytyki tekstualnej raczej powinno się postawić na badania sytuacji tekstualnej. Czyli nie tyle critica textus co status textus. Nie tyle szukamy tekstu oryginalnego i jedynego, ile staramy się znaleźć powiązania między polifonią tekstów. Tak jak słuchacz symfonii nie tyle stara się iść za jednym głosem, co dostrzega bogactwo i piękno każdego linii melodycznej.
5) Koniecznym wydaje się ponowne opracowanie zagadnienia natchnienia tekstu biblijnego. Skoro nie znamy tekstu oryginalnego, nie do końca sensowne jest mówienie, że natchniony jest tylko tekst oryginalny. To tak jakby powiedzieć, że Wojciech Węgrzyniak napisał rewelacyjny komentarz do Psalmów, ale niestety komentarz ten nie jest w żadnej postaci dostępny. Raczej należałoby iść w kierunku dynamicznego natchnienia biblijnego. Pismo nie tylko zostało raz natchnione, ale tchnienie Ducha towarzyszyło kopistom i tłumaczom i będzie towarzyszyć aż do końca czasów.
2. Argumenty a autorytety
Był to najprawdopodobniej rok 2005. Papieski Instytut Biblijny. Na seminarium naukowym dyskutowaliśmy nad Psalmem 10. Po przeczytaniu wersetu 4, próbowałem go analizować. W pewnym momencie profesor przerywał stwierdzeniem: „Tego nie wolno tak interpretować”. Zapytałem: „Dlaczego? Przecież tekst hebrajski dopuszcza obydwie możliwości?”. „Ale ta nie jest właściwa” – padła odpowiedź. „To dlaczego opowiada się za nią Karl Budde? Dlaczego tak interpretuje Alonso-Schökel?” Profesor popatrzył się w tekst psalmu i zakończył: „W sumie to może i można by to tak interpretować”.
Argumenty czy autorytety?
Studiując strukturę Ps 14 można doszukać się w opracowaniach naukowych przynajmniej 13 różnych propozycji podziału na strofy tego 7 wersetowego poematu. Jeśli do tego dołożyć podział na wersy i stychy, mamy ponad 40 różnych hipotez strukturyzacji psalmu. Uderzające jest jednak to, że tylko 4 autorów podaje argumenty uzasadniające ich wybór[7]. Jak zatem traktować biblistę, który lansuje hipotezę nie podając jakiegokolwiek argumentu? Czym różni się on od kaznodziei albo człowieka, który otwiera Pismo i mówi: „tak powiedział mi Pan”?
Dla wielu argumentem jest nazwisko albo i seria, w jakiej publikowane jest dzieło. Ale i to przecież nie jest ostatecznym gwarantem.
W swoim słynnym komentarzu do Psalmów Hans-Joachim Kraus podaje, że w Ps 14,7 pod wyrazem yeszuat masoreci postawili akcent Atnah[8]. Problem że akcent pod yeszuat to nie Atnah, tylko Galgal. Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie opierał się w tym względzie na autorytecie Krausa.
Biblia Hebraica Stuttgaretensia podaje w aparacie krytycznym, że zamiast taviszu 1 Ms (K 142) ma wersję heviszu. Powstaje pytanie, skąd edytorzy wzięli wokalizację czasownika, biorąc pod uwagę, że Kennicott, na którego się powołują, podaje tylko warianty spółgłoskowe. Ponadto, forma zawierająca spółgłoski znajdujące się w tym manuskrypcie, występuje w Biblii 5 razy, ale nigdy z wokalizacją heviszu, jak proponują czytać edytorzy BHS, ale zawsze jako hoviszu.
Ta sama Biblia Hebraica Stuttgartensia w aparacie krytycznym do Ps 53,2 podaje, że lektura ween poświadczona jest przez 2 Mss hebrajskie. Problem w tym, że edytorzy najprawdopodobniej zobaczyli u Kennicotta dwie cyfry i byli przekonani, że wszystkie odnoszą się do manuskryptów. Jednak we wstępie do swego dzieła, chociaż prawie stu stronnicowym i napisanym po łacinie, Kenniccott tłumaczy, który numer oznacza manuskrypt, a który wydanie drukowane. I akurat nr 267 nie oznacza manuskryptu hebrajskiego tylko wydanie psalmów z 1516 roku z Bazylei[9].
Nie ma autorytetów, są tylko argumenty. Albo mówiąc precyzyjniej jedynym autorytetem jest argument. W tę stronę warto by pójść w naukowym badaniu Biblii. Jak to przełożyć na praktykę?
Po pierwsze chodziłoby o to, żeby nie mówić o hipotezach, które nie posiadają argumentacji. Po drugie, żeby nie przytaczać nazwisk uczonych, którzy wspierają hipotezę, jeśli nie podają żadnej argumentacji. Jaki bowiem ma sens powtarzanie przez wielu egzegetów, że ostatni werset Ps 14 jest późniejszym dodatkiem, skoro żaden z nich nie podał ani jednego argumentu? Po trzecie, a zarazem najważniejsze, trzeba by zmienić myślenie na bardziej krytyczne. Chodziłoby o to, żeby nie szukać takich recenzentów, którzy nie będą robić problemów, nie pisać recenzji książek, tak by nie urazić autorów i cenić sobie bardziej tych, którzy znajdują błędy niż tych, którzy piszą same superlatywy. Przyznam osobiście, że czuję pewien dyskomfort będąc przekonany o kiepskiej jakości jednego z komentarzy opublikowanych ostatnio a jednocześnie otoczony licznymi uwarunkowaniami, które wręcz zabraniają mi mówić o tym publicznie. A przecież jeżeli nie my - naukowcy - będziemy stawiać na argumenty i krytykę, to kto inny?
3. Odkrywczość a powtarzalność
Kiedy biblista zabiera się do opracowania jakiegoś tematu, na początku zostaje owładnięty niesamowitym entuzjazmem i zapałem. Przenika nim duch poczucia wyjątkowej misji, oryginalności tematu i marzeń o tym, jak wspaniałe będzie to powstające opracowanie. Zabiera się zatem do studiowania monografii i artykułów na dany temat i zapał jego kończy się średnio przy dziesiątym opracowaniu. Czytając kolejne komentarze i kolejne artykuły ze zdumieniem odkrywa kto od kogo i ile wziął. Cała nauka zaczyna mu się jawić jako sztuka nowego połączenia niektórych wątków z niektórych książek. A że publikacji jest tysiące i w każdej z nich jest tysiące informacji, matematyka uczy, że możliwości różnych połączeń jest tak wiele, że spokojnie starczy pracy na wiele lat egzegetom.
Ileż zachwytu nad erudycją Ravasi’ego rodzi się w sercu czytając jego komentarz do Psalmów! Kiedy jednak ktoś sięgnie do francuskiego komentarza z lat siedemdziesiątych Louis’a Jacquet’a[10] również zostanie zaskoczony niesamowitą częstotliwością powtarzających się w obydwu komentarzach cytatów i motywów.
Z problemem odtwórczości związany jest jeszcze inny.
Cztery lata temu podrzuciłem A. Niccacciemu świeżutką monografię Nicholasa Lunna zatytułowaną „Word-Order Variation in Biblical Hebrew Poetry”[11]. Niccacci zaczynał wtedy coraz bardziej stosować swój system analizy czasowników hebrajskich w poezji a w jego systemie sprawa kolejności wyrazów w zdaniu odgrywa jedną z kluczowych ról. Po paru dniach oddał książkę i mówi, że jej nie przeczyta, bo musiałby miesiąc posiedzieć nad nią, żeby móc konstruktywnie podyskutować z prezentowanymi w niej treściami. „Padre!” – mówię do niego, ale jeśli was na świecie jest 10, może 20 specjalistów, z tej wąskiej dziedziny gramatyki hebrajskiej i ojciec nie ma czasu, żeby się tym zająć, to kto się tym zajmie? Kto to w ogóle zrozumie?
Kiedyś sprawdzałem, ile publikacji wychodzi na temat psalmów w ciągu jednego roku. Pod uwagę zostały wzięta biblioteka Biblicum w Rzymie, Ecole Biblique i Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie, obsługujące uniwersytet w Innsbrucku Bildi oraz baza danych w bibliotece w Tübingen. I biorąc pod uwagę tylko publikacje w jęz. angielskim, niemiecki, francuskim i włoskim w 2000 roku zostało opublikowanych ponad 40 monografii i prawie 300 artykułów na temat psalmów. W sumie daje to kilkanaście tysięcy stron rocznie i to tylko z jednej księgi i tylko w 4 językach. Czy jest ktoś dziś na świecie w stanie być na bieżąco i posiadać pewność, że prowadząc badania nie chodzę starymi szlakami, ale rzeczywiście pcham naukę biblijną do przodu? Czy przy niezliczonej ilości i różnorodności zajęć jesteśmy w stanie cokolwiek tworzyć nowego? I na czym ma polegać ta nowość, skoro spokojnie można powiedzieć, że ostatnie 50 lat biblistyki nie wniosły prawie nic w rozumienie Psalmu 14?
W związku z powyższym rodzą się przynajmniej cztery sugestie:
a) Stan współczesnej biblistyki wymaga specjalizacji. Nie chodzi o zamykanie się na różne dziedziny, ale jeśli ktoś pisze na różne tematy, to może być twórczy tylko w prezentacji problemu, ale nie będzie odkrywcą, tak jak kaznodzieja, który może być bardzo oryginalny w ujęciu danego problemu, ale jego kazania nie będą w ogóle pomocne w rozwoju teologii. W praktyce chodziłoby też o to, żeby nie zapraszać na sympozja nazwiska, które coś powiedzą na temat, na którym się nie znają, ale żeby zapraszać specjalistów z danej dziedziny. Myślę, że Klemens Stock zdziwiłby się nieźle, gdyby ktoś poprosił go z wykładem na temat akcentów koniunktywnych w księgach poetyckich.
b) Powinniśmy iść w kierunku ograniczenia naszych zajęć. Nigdy ilość nie przerodzi się w jakość. Nie mamy żadnych podstaw, żeby mieć jakiekolwiek kompleksy wobec najlepszych biblistów na świecie, zarówno porównując warsztat pracy jak i możliwości intelektualne. Jeśli jednak nie będzie warunków na pracę badawczą, to może tylko kilku wymyśli coś nowego i to zapewne przez przypadek. Dlaczego zarówno studenci jak i wykładowcy nie mogliby mieć dwa razy mniej zajęć w tygodniu a przez to więcej czasu na badania własne? Czy nie dałoby się zmienić ratio studiorum? Zdaję sobie sprawę, że te pytania wychodzą poza świat biblistów, ale czy to nie od nas powinien wyjść postulat sensowniejszego i bardziej owocnego poukładania zajęć?
c) Może warto by organizować chociaż jedno ogólnopolskie sympozjum bliblijne rocznie, na którym prezentowano by tylko nowości odkryte w pracach badawczych. Referaty mógłby trwać 5 minut, ale warunek sine qua non byłby – prezentacja nowej hipotezy lub nowego argumentu, nie wziętego z publikacji węgierskiej z nadzieją, że dla większości to będzie absolutna nowość.
d) Pomysłem pewno nie do zrealizowania byłoby rozdzielenie w publikacjach tego co odtwórcze od tego co twórcze, np. boltem. To, co nowe można by drukować pogrubioną czcionką a to co wzięte od innych zwyczajną. Wtedy specjalista z danej dziedziny nie chcąc tracić czasu na czytanie znanych już treści, mógłby w kilkanaście czy nawet kilka minut zapoznać się z całą monografią. Bardzo wiele czasu traci się bowiem na czytanie rzeczy oczywistych.
4. Problem aktualizacji
Nieograniczone pole możliwości odkrywczych w badaniach biblijnych można znaleźć się w dziedzinie zwanej aktualizacją. W aktualizacji chodzi oczywiście nie tylko o nowość, chodzi o coś więcej - chodzi o zasadniczość naszych badań biblijnych. Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini pisze tak:
„W swojej pracy interpretacyjnej egzegeci katoliccy nie powinni nigdy zapominać, że tym, co interpretują, jest słowo Boże […] Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego.” (VD 33)[12]
Zwróćmy uwagę na ostatnie zdanie: „Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego”. W świetle tego zdania można zrobić sobie rachunek sumienia pytając: czy ja jestem w ogóle egzegetą katolickim? Albo dlaczego moja praca często nie osiąga ostatecznego jej celu? Oczywiście trudno dyskutując na temat znaczenia yiqtol w poezji hebrajskiej, za wszelką cenę szukać aktualizacji. Problem jednak jest na tyle poważny, że egzegeci w swoich pracach naukowych prawie nigdy nie dokonują aktualizacji będąc albo przekonani, że to nie jest naukowe, albo uważając, że to jest zadanie homiletyki. Jeśli jednak nie kłóci się nam z pojęciem naukowości stwierdzenie, że Pan Bóg przemówił kiedyś przez oślicę Balaama (por. Lb 22), to dlaczego miałoby się kłócić stwierdzenie, że Bóg może mówić przez biblistę aktualizującego tekst dzisiaj? Biblista niestety zachowuje się często jak kucharz, który opisuje z czego składa się danie, ale już nie chce podać tego innym do jedzenia, tłumacząc, że on nie jest kelnerem.
Papież w adhortacji podkreśla mocno o potrzebie aktualizacji Słowa Bożego, wykazując słusznie, że jeśli Pismo nie będzie starało się oświecać aktualnych problemów ludzi, to odbiorca nigdy nie będzie traktował Biblii jako Słowa Bożego, co najwyżej jako historyczne zapiski żydowsko-chrześcijańskie. Może tu leży również przyczyna niechęci wielu ludzi do książek na temat Biblii, niechęci generowanej trochę przez nas biblistów, którzy często nie potrafimy wyjść poza sztywne ramy reguł akademickich wyniesionych z własnej formacji biblijnej. Boimy się łączyć prawdę poznaną nieraz żmudnym egzegetycznym wysiłkiem z aktualnymi potrzebami człowieka. A przecież kto, jeśli nie biblista jest najbliżej dwóch zasadniczych prawd: zbawczej prawdy zawartej w Biblii i prawdy o bolączkach współczesnego człowieka.
Kiedy poświęciłem 50 stron na analizę manuskryptów hebrajskich i wersji antycznych Ps 14 i 53 albo kilkanaście stron na analizę akcentów hebrajskich tych psalmów, to wydawało się to promotorom dobrą egzegetyczną robotą. Kiedy jednak chciałem postawić pytanie: czy Benedykt XVI w czasie Angelus Domini może zwrócić się do ateistów słowami: „Nie ma Boga – powiedział głupi w swoim sercu”, to już pachniało to nie naukowym podejściem do Pisma. A czyż nie jest ostatecznym celem i zasadniczym zadaniem biblisty umieć wydobyć i ukazać, która prawda biblijna jest nadal aktualna a która jest tylko reliktem starożytnej literatury?
W temacie aktualizacji proponuję dwie sugestie:
a) Publikować serię monografii, które byłyby odpowiedzią na aktualne problemy i zagadnienia, również społeczno-polityczne. Jest problem krzyża, bibliście publikują monografię o krzyżu, tłumacząc może m.in. że nie każdy krzyż jest krzyżem Chrystusa, bo na identycznym drzewie umarł także łotr i to jeszcze złorzecząc. Jest problem ks. Natanka, bibliści piszą monografię o posłuszeństwie w Biblii. Nadchodzą wybory, publikujemy monografię o władzy religijnej i świeckiej w świetle Pisma. Ideałem byłoby gdyby jeszcze udało się taką serię monografii wypracować razem z historykami Kościoła, dogmatyki, moralistami czy pastoralistami.
b) Druga sugestia tyczy się opracowania tzw. Biblii Tysiąca. W badaniach opinii społecznej najczęściej ankietuje się grupę około tysiąca osób i na podstawie takiej grupy wyciąga się ogólne wnioski. Otóż można by znaleźć tysiąc osób, których zadaniem byłoby przeczytać Biblię i zanotować pytania, jakie pojawią się przy jej lekturze. Osoby te trzeba by dobrać z różnych środowisk, przedziałów wiekowych i różnego rodzaju wykształcenia. Po otrzymaniu pytań od tej reprezentatywnej grupy nastąpiłoby takie opracowanie przypisów w Biblii, by one były odpowiedzią na nadesłane pytania. Jeśli w badaniach socjologicznych grupa tysiąca osób jest uważana za reprezentatywną, jest wielkie prawdopodobieństwo, że i przy tej operacji osiągnęlibyśmy względnie zadowalające wyniki. Ludzie biorąc do ręki Biblię nie tylko mieliby przed sobą tekst, ale i odpowiedzi na pytania, które pojawiają się najczęściej w sercu czytelnika Pism świętych.
5. Jezus Chrystus jako metodologia chrześcijan
Kiedyś miałem okazję zapytać w Rzymie papieża Benedykta XVI, jaki jest klucz do czytania Biblii. On odpowiedział mniej więcej tymi słowami: „Jezus Chrystus, jego śmierć i zmartwychwstanie. W tym kluczu należy czytać zarówno Stary i Nowy Testament.” Również adhortacja podkreśla w wielu miejscach kluczową rolę Jezusa Chrystusa w rozumieniu Pisma. Dla chrześcijan jest to w pewien sposób oczywiste, bo wierzymy, że Bóg ostatecznie przemówił do nas przez Syna, pełne i ostatnie Słowo Boga.
Teoretycznie więc wszystko w kwestii hermeneutyki chrystologicznej jest proste. Mamy apele papieży, nie brak też i licznych dokumentów. Problem jednak tkwi w tym, że w praktyce nasze prace z egzegezy biblijnej nie różnią się niczym od doktoratów i monografii Żydów czy ateistów. Brakuje bardzo i nie wiadomo jak w praktyce potraktować wydarzenie Jezusa Chrystusa jako podstawowe principium hermeneutyczne. Czujemy, że nie można iść bezkrytycznie w stronę Ojców Kościoła, którzy czasem, jak w Ps 14, nawet w muzycznym tytule widzieli Jezusa z Nazaretu. A z drugiej strony widzimy, że gdyby Pan Jezus się nie narodził, to nasze komentarze do Starego Testamentu byłyby takie same jak teraz. I to budzi niepokój.
Ponadto bardzo często nasze badania są podobne do sekcji zwłok. Znamy każda kostkę, każdy kawałek skórki, poznajemy powiązania nieznane śmiertelnikom. Pytanie jednak kto zna bardziej męża: jego owdowiała żona, czy lekarze, którzy mu zrobili sekcję zwłok? Oczywiście wielu biblistów, może skażonych dziwnie rozumianym oświeceniem, odpowie – pewno że lekarze znają lepiej tego człowieka a wdowa powinna się wstydzić, że tyle lat z nim żyła i nawet nie wiedziała jak się nazywają części jego ciała.
W tym punkcie nie umiem znaleźć żadnej sugestii. Dzielę się tylko przekonaniem konieczności hermeneutyki chrystologicznej, konieczności szukania i budowania hermeneutyki chrystologicznej. Ten moment z Emmaus, w którym Jezus oświeca umysły uczniów, aby rozumieli Pisma zdaje się być szczególnym zaproszeniem dla współczesnej biblistyki. Potrzebujemy hermeneutyki Chrystusowego Ducha, aby nie zatrzymać się na literze Słowa. Potrzebujemy, by nie stać się zamkniętym kołem hobbistów starożytnej literatury odległego języka.
Zakończenie
Powyższe pytania, to tylko niektóre z tych, które rodzą się w przestrzeni nauk biblijnych. Oczywiście jest jeszcze wiele innych wyzwań, przed jakimi stoi biblistyki. Można by mówić o problemach z kompozycją Psałterza i innych ksiąg, badaniach, które - choć liczne - przyniosły marne efekty. Można by mówić o braku identyfikacji i klasyfikacji manuskryptów Starego Testamentu. Można by dotknąć problemu hermetyczności środowiska polskich biblistów, bo chociaż pisze się wiele, zaskakujące dla mnie było to, że w czasie ośmioletnich studiów zagranicznych tylko kilka polskich nazwisk udało się znaleźć w jakże licznej literaturze międzynarodowej.
Pozwólcie, że zakończę metaforą. Życie biblisty można porównać do życia w raju. Bóg, Kościół, nasza osobista praca postawiły nas w Edenie Słowa Bożego. Przechadzamy się między kartami Pisma, dotykamy wersetów jak drzew i nawet nie jesteśmy sami. Niejeden Adam i niejedna Ewa znajdują się w tym samym ogrodzie a czasem i przy tym samym drzewie. Wyzwania, jakie stoją przed nami są liczne jak liczne są rajskie ścieżki, ale nigdy nie możemy zapomnieć o tym, że po niektórych z nich przechadza się naprawdę Pan Bóg, jak również i o tym, że niektóre z nich także dziś mogą skończyć się pożegnaniem z rajem.
[1] Por. Benedikt XVI, Licht der Welt. Der Papst, die Kirche und die Zeichen der Zeit. Ein Gespräch mit Peter Seewald, Freiburg – Basel – Wien, 2010, s. 5.
[2] Por. Benedetto XVI, Luce del Mondo. Il Papa, la Chiesa e i segni dei tempi. Una coversazione con Peter Seewald, Città del Vaticano 2010, s. 5.
[3] Por. Benedykt XVI – Peter Seewald, Światłość świata, Kraków 2011, s. 5.
[4] Por. Benedict XVI, Light of the World. The Pope, the Church and the Signs of the Times. A Conversation with Peter Seewald, San Francisco, 2010, s. 5
[5] Por. La Sacra Bibbia, ed. UELCI, Roma 2008.
58 (2008) 324-351. Więcej na temat projektu na stronie http://ohb.berkeley.edu/.
[7] Cf. P. Auffret, “Qui donnera depuis Sion le Salut d’Israel? Etude structurelle des Psaumes 14 et 53”, BZ 35 (1991) 217-230; M. Girard, Les psaumes redécouverts. De la structure au sens. Vol. I: 1-50, Montréal 21996, 302-311; J. P. Fokkelman, Major Poems of the Hebrew Bible at the Interface of Prosody and Structural Analysis. Vol. II: 85 Psalms and Job 4-14 (SSN 41), Assen 2000, 88-90.397.423; P. Van der Lugt, Cantos and Strophes in Biblical Hebrew Poetry. With Special Reference to the First Book of the Psalter (OTS 53), Leiden - Boston 2006, 178-182.
[8] “Atnach steht fälschlich unter des cstr.-Form t[wvy”, in Psalmen. I. Teilband: Psalmen 1-59 (BK 15/1), Neukirchen-Vluyn 51978, s. 246.
[9] Por. B. Kennicott, Dissertatio generalis in Vetus Testamentum Hebraicum cum variis lectionibus ex codicibus manuscriptis et impressis, Oxonii 1783, s. 93. 350.
[10] L. Jacquet, Les Psaumes et le coeur de l’Homme. Étude textuelle, littéraire et doctrinale. Vol. I-III, Gembloux 1975-1979.
[11] N. P. Lunn, Word-Order Variation in Biblical Hebrew Poetry. Differentiating Pragmatics and Poetics (Paternoster Biblical Monographs), Milton Keynes - Waynesboro 2006.
[12] Papież cytuje w tym miejscu dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, Interpretacja Biblii w Kościele (1993), III,C,1. Por. Benedykt XVI, Adhortacja apostolska „Verbum Domini”. O Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła, Kraków 2010, s. 40.
Biblijne horyzonty prawdy o nieśmiertelności
XXXII Ogólnopolskie Sympozjum Koła Naukowego WSD w Płocku
(Płock, 12.11.2009)
„Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka” (Mdr 2,23)
Biblijne horyzonty prawdy o nieśmiertelności
W czasie tego wykładu mamy popatrzyć się w stronę horyzontu. Horyzonty są różne: mówi się o horyzoncie astronomicznym, topograficznym, prawdziwym, horyzoncie zdarzeń i cząstek a ponadto jeszcze niektórzy precyzują, że horyzont to co innego a widnokrąg to co innego. My chcemy spojrzeć na horyzont biblijny a dokładniej na taki horyzont, na którym widać prawdę o nieśmiertelności.
Horyzont zazwyczaj ma 3 podstawowe cechy: 1) jest bardzo daleki od widza, 2) chociaż jest daleki to jednak coś nam pokazuje, 3) chociaż nam co nieco pokazuje, to tak naprawdę najbardziej intryguje nas to, co się znajduje poza nim, to czego nie widać, bo horyzont nam to niejako zasłania. Wszystkie te 3 cechy można również dostrzec w biblijnym horyzoncie prawdy o nieśmiertelności: 1) jest on bardzo daleki, nawet dosłownie, bo niektóre księgi biblijne mogą mieć i 3 tys. lat, 2) pomimo odległości widać na nim bardzo wiele, 3) to co najbardziej piękne i intrygujące w biblijnym horyzoncie nieśmiertelności jest to, co znajduje się poza nim, to czego „ani oko nie widziało ani ucho nie usłyszało”.
Tak jak „przeciętny” horyzont składa się z dwóch części: z horyzontu, który znajduje się przed naszymi oczyma i z horyzontu, który jest za naszymi plecami, tak chciałbym podzielić ten wykład na dwie zasadnicze części: pierwsza będzie dotyczyć Starego, natomiast druga Nowego Testamentu.
Jeśli chodzi o sposób przedstawienia biblijnej idei nieśmiertelności z góry podkreślam, że nie chcę zaprezentować całościowego opracowanie tematu, ani wejść w drobiazgową analizę szczegółów. Bardziej chciałbym stanąć z wami tak jak przewodnik staje w górach z turystami i pokazać niektóre szczegóły, niketóre punkty, które gołym okiem można zobaczyć na horyzoncie a które wydają się być uderzające, intrygujące i zasadnicze.
Część I: Stary Testament.
1. Dobrze, że Ewa zerwała tylko jeden owoc czyli sprawy rajskie a nieśmiertelność
Wszyscy znamy dosyć dobrze początek Biblii i opowiadanie o tym, co stało się w raju. Bóg stworzył świat a w nim człowieka: mężczyznę i kobietę, ci jednak pod namową diabła okazali nieposłuszeństwo Bogu, zerwali owoc z drzewa poznania dobra i zła, które rósło pośrodko rajskiego ogrodu i zostali surowo ukarani: wypędzenie z raju i wszystkie cierpenia, jakie człowiek musi ponosić w życiu ukazane są jako konsekwencja tego, co stało się tam, u zarania dziejów. Zanim jednak Pan Bóg wypędził Adama i Ewę z raju powiedział tak:
«Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki». (Gen 3:22 BTP).
Idea wydaje się być jasna: gdyby człowiek zjadł owoc także z drugiego drzewa, z drzewa życia, nigdy by nie umarł. Nieśmiertelność pokazana jest zatem już na pierwszych kartach Biblii jako coś co można było osiągnąć, jako dosłownie coś na wyciągnięcie ręki, ale co nie zostało osiągnięte, bo Bóg tego zakazał, wręcz uniemożliwił wypędzając pierwszych rodziców z raju i postawiając cherubów z mieczami, aby strzegli drogi do drzewa życia.
Z pozoru może wydawać się, że była to kara [Można też stawiać sobie pytanie: dlaczego Bóg nie postawił aniołów, kiedy Ewa wyciągała ręke po owoc!] Tradycja egzegetyczna chrześcijańska czy judaistyczna jest tutaj jednak zgodna: postawienie szlabanu przed drzewem życia było wyrazem miłości Boga: pozwolić bowiem człowiekowi na nieśmiertelność po grzechu, to skazać go na wieczne cierpienie, i nigdy niekończącą się starość. Mówiąc prościej: lepiej, żeby człowiek umarł, niżby miałby się męczyć całą wieczność! A dlaczego miałby sie męczyć? Bo jak popełnił pierwszy grzech to nieodwracalnie wszedł na drogę grzechu, cierpienia i męki.
[Ten pierwszy biblijny punkt na horyzoncie nieśmiertelności ma jeszcze jeden wymiar: łączy sprawę życia na wieki z moralnością]
2. Życie a potem Szeol
Na biblijnym horyzoncie nieśmiertelności popatrzmy na bardzo wyraźny puntk: szeol. Hebrajskie Szeol, tłumaczony przez greków jako Hades, to było miejsce, dół, przepaść, czy generalnie coś w dole, gdzie człowiek znajdował się po śmierci. Żeby wyrobić sobie jakoś ideę Szeolu posłuchajmy pary fragmnetów biblijnych na ten temat:
Oplątały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci. (2Sa 22:6 BTP)
Jak obłok przeleci i zniknie, kto schodzi do Szeolu, nie wraca, (Job 7:9 BTP)
Szeol mym domem, w ciemności rozścielę swe łoże, grobowi powiem: "Mój ojcze"! "Matko ma, siostro!" - robactwu. Właściwie, po cóż nadzieja, kto przedmiot ufności zobaczy? Czy zejdzie do królestwa Szeolu? Czy razem do ziemi pójdziemy?» (Job 17:13-16 BTP)
Bo nikt po śmierci nie wspomni o Tobie: któż Cię wychwala w Szeolu? (Psa 6:6 BTP)
Czy to w grobie się opowiada o Twojej łasce, a w Szeolu o Twojej wierności? Czy Twoje cuda ukazują się w ciemnościach, a sprawiedliwość Twoja w ziemi zapomnienia? (Psa 88:12-13 BTP)
Czy jest ktoś, kto by żył, a nie zaznał śmierci, kto by życie swe wyrwał spod władzy Szeolu? (Psa 89:49 BTP)
Dawaj, bierz i staraj się o rozrywki dla siebie, albowiem w Szeolu na próżno szukać przyjemności. (Sir 14:16 BTP)
Wydaje się zatem, że życie się kończy ze śmiercią a potem, zostaje tylko szeol, gdzie trudno mówić o życiu. O szeolu mówi się w ST ponad 60x i prawie zawsze w powyższym znaczeniu. Jest jednak parę ciekawych miejsc. Posłuchajmy:
To Pan daje śmierć i życie, wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza. (1Sa 2:6 BTP)
Nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. (Psa 16:10-11 BTP)
Do Szeolu są gnani jak owce, pasie ich śmierć, zejdą prosto do grobu, serca prawych zapanują nad nimi, rano zniknie ich postać, Szeol ich mieszkaniem. Lecz Bóg wyzwoli moją duszę z mocy Szeolu, bo mię zabierze. (Psa 49:15-16 BTP)
Ty, który ze śmierci wskrzesiłeś zmarłego i słowem Najwyższego wywiodłeś go z Szeolu. (Sir 48:5 BTP)
Z jednej strony ST mówi jasno: życie kończy się na szeolu, krainie, krainie zapomnienia, która nie jest godna reklamy. Z drugiej jednak jest jakaś niejasna idea, że da się stamtąd wyjść a dokładniej, że Bóg może stamtąd wyprowadzić i to nie tylko w sensie przenośnym, tzn. uchronić od śmierci, ani nie tylko w sensie powrotu na ten sam świat, tzn. wskrzeszenia ze zmarłych, ale również w takim sensie o jakim mówi Psalmista:
Nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. (Psa 16:10-11 BTP)
3. Wróżka z Endor - 1 Sm 28
Inny, ciekawy punkt na horyzoncie nieśmiertelności znajduje się w 1 Sm 28 - chodzi o spotkanie króla Saula z wróżką z Endor. Jest rok ok. 1010 p.n.e. Samuel, prorok i przywódca duchowy narodu już nie żyje. Saul, pierwszy król Izraela zaczyna mieć kłopoty. Nie dość, że Filistyni nacierają coraz bardziej na tereny izraelskie, to jeszcze Bóg zdaje się, że opuścił swojego pomazańca. Saul ma nadzieję, że pomoże mu zmarły Samuel. Idzie więc w przebraniu do pewnej kobiety w okolice Endor (niedaleko góry Tabor) i prosi ją, by ta wywołała [dosł. „wyprowadziła z dołu”, czy „pozwoliła/pomogła wyjść na górę”] ducha zmarłego proroka.
I kobieta, zwana potocznie wróżką czy nekromanką z Endor, chociaż jej zawód można by przetłumaczyć „kobieta/pani butelki czy worka skórzanego”, bo zapewne używała przy wywoływaniu duchów naczynia skórzanego, wywołuje Samuela.
Wywoływanie duchów było surowo zabronione w Izraelu i za takie praktyki należała się kara śmierci. Cokolwiek by jednak na ten temat powiedzieć jest pewne, że Samuel choć umarł, to się pojawił, rozmawiał, kontakt z nim dał jakąś specjalną wiedzę kobiecie, dzięki której wróżka z Endor rozpoznała, że Saul to jest Saul. Wywołany Samuel wyglądał na tyle podobnie do siebie, że został rozpoznany przez króla Saula, ale na tyle nie był „ludzki”, że kobieta widząc go mówi: «Widzę istotę pozaziemską, wyłaniającą się z ziemi» (1 Sm 28,13). Słowo „istota ziemska" to słowo, które używa się głównie na określenie Boga i aniołów. Ponadto Samuel pyta się, dlaczego mu zakłócają spokój, a więc to by znaczyło, że po śmierci żył w pokoju.
4. Machabejczycy i ofiary za zmarłych
Poruszając się na horyzoncie nieśmiertelności przenieśmy się do Księgi Machabejskiej, a dokładniej do drugiej, rozdziału dwunastego. Znajdujemy się w latach sześćdziesiątych II w. przed Chr. Juda Machabesuz walczy o wolnośc kraju tym razem przeciw Gorgiaszowi. Giną niektórzy z jego żołnierzy, u których znaleziono po śmierci przedmioty poświęcone bóstwom, chociaż Prawo tego Żydom zakazywało. Jak reaguje na ten grzech wódz wojska? Kronikarz pisze tak:
Mężny Juda upomniał lud, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu ... Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. 44 Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, 45 lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. (2Ma 12:40-45 BTP)
Tę samą wiarę w zmartwychwstanie obecną w 2 Mch dzieli jeden z synów bohaterskiej matki, który zanim został zabity za to, że nie chciał skosztować wieprzowiny zakazanej przez Prawo powiedział do króla:
«Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego».(2 Mch 7,9)
5. Księga Mądrości i głupota niewiary, że jest coś po śmierci
Podobny punkt na horyzoncie nieśmiertelności ST jest jeszcze bardziej wyraźny w Księdze Mądrości. Jesteśmy w II a może w I w. p. n.Chr. Autor pisze tak:
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności.A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. [Mdr 2,23-3,5.7-8]
W tym miejscy widać już wpływy czy podobieństwa do platońskiej koncepcji o nieśmiertelności. 3 rzeczy są jednak bardzo charakterystyczne dla myśli biblijnej:
1) Bóg nie stworzył człowieka nieśmiertelnym, ale „dla” nieśmiertelności (evpV avfqarsi,a|), tzn. „nieśmiertelność” czy niezniszczalność, jak również można przetłumaczyć greckie avfqarsi,a jawi się bardziej jako cel a nie jako cecha człowieka;
2) nieśmiertelność związana jest z kondycją moralną, mówi się tylko o duszach sprawiedliwych. O grzesznikach autor powie: „I staną się potem wstrętną padliną i wiecznym pośmiewiskiem wśród zmarłych. (Wis 4:19 BTP)”;
3) myślenie, że życie konczy się ze śmiercią jest nazwane głupotą: Zdało się oczom głupich, że pomarli.
Na horyzoncie starotestamentalnej prawdy o nieśmiertelności jest jeszcze wiele innych punkcików takich chocby jak wizji Ezechiela o wskrzeszeniu kości (Ez 37) czy proroctwo Daniela: Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.Trudno więc nie mieć wrażenia, że ST coś widział na czy poza horyzontem życia i smierci. Żeby jednak nie myśleć, że ta wiara była taka powszechna wystarczy zacytować Koheleta:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. (Ecc 3:19 BTP).
Teraz popatrzmy już na drugą połowę biblijnego horyzontu [może jednak trochę krócej, bo ta częśc jest wam lepiej znana]
Część II: Nowy Testament
6. Łono Abrahama (Łk 16,19-31)
Znacie pewno dobrze przypowieść o bogaczu, co się świetnie bawił i żebraku owrzodziałym imieniem Łazarz. Co się z nimi dzieje po śmierci?
22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu".
25 Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać".
[Pamiętamy jak sie kończy przypowieść. Bogacz prosi, żeby przynajmniej ktoś poszedł do jego jeszcze żyjących braci i powiedział, co to się dzieje z człowiekiem po śmierci. Anbraham jednka odpowiada:
31 "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"».]
To jest tylko przypowieść i głównym jej celem nie jest wykład o życiu po śmierci. Jezus tłumacząc wystarczalność ST do przyjęcia Mesjasza i prawdy o jego zmartwychwstaniu, przekazuje jakby mimochodem również wierzenia swojego pokolenia: znowu charakterystyczna jest różnica między kondycją życia po śmierci dobrych i złych, mówi się już jak to życie czy egzystencja wygląda oraz mówi się też o życiu po śmierci nawet złych... z tym że, co to za życie...
7. O takiej, co miała 7 mężów i jednego teścia czyli wątpliwości saduceuszów w/s zmartwychwstania
Ten fragment Ewangelii jest jeszcze bardziej znany. chodzi o saduceuszów, jedno z ugrupowań religijnych z czasów Jezusa, którzy twierdzili, że zmartychwstania nie ma. Argument mieli taki:
20 Było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa. 21 Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. 22 I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. 23 Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę». 24 Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? 25 Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. 26 Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. 27 Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie» (Mar 12:20-27 BTP)
Dla Jezusa sprawa jest prosta: 1) jest życie po śmierci, 2) jest ono inne niż na ziemi. Jezus nazywa je byciem „jak aniołowie w niebie” - co to dokładnie znaczy, Jezus nie tłumaczy; podkreśla jednak, że nasze ziemskie kategorie małżeńskie po drugiej stronie nie będą miały miejsca
[ale z tego nie można wyciągać wniosku, że „nie opuszczę Cię aż do śmierci” znaczy, że „potem Cię mogę opuścić, po śmierci Cię mogę opuścić” , bo w niebie znajdę sobie lepszą].
Jezus wiele razy za swojego ziemskiego życia mówił o życiu po śmierci i nie da się nawet wymienić w paru minutach wszystkich miejsc i słów Jezusa na ten temat. W wielu przypowieściach pokazuje obraz końca świata i tego co się dzieje z dobrymi i ze złymi. W Ewangelii Jana wiele razy mówi o życiu wiecznym chociażby w tym miejscu:
25 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. 29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. (J 5,25.29)
Albo w innym:
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. (Joh 6:51 BTP).
Pomimo róznorodności słów Jezusa na temat życia wiecznego można wyróżnić parę powtarzających się motywów:
1) Nigdy w Ewangelii nie jest użyte słowo „nieśmiertelność” czy „niezniszczalność”. Nie ma mowy więc o nieśmiertelności w sensie ścisłym, ale o życiu po śmierci
2) Życie wieczne zaczyna się już tutaj, na ziemi, wraz z wiarą w Jezusa Chrystusa
3) Jakość życia po śmierci zależy od miłości przed śmiercią: inny los będzie dla dobrych inny dla złych,
4) Bóg jest w stanie wskrzesić z martwych, co Jezus pokazał na przykładzie młodzieńca z Nain, córki Jaira i Łazarza, brata Marty i Marii.
5) Życie po śmierci nie będzie identyczną kontynuacją tego ziemskiego życia, ma polegać na przebywaniu i królowaniu wiecznym z Bogiem
8. Wreszcie ktoś wrócił zza horyzontu... - czyli zmartwychwstanie J.Chr.
Przejdźmy do najważniejszego punktu na horyzoncie biblijnej prawdy o nieśmiertelności. Chodzi o zmartwychwstanie Jezusa. Ten punkt jest najważniejszy nie dlatego, że Jezus wrócił do życia, bo taki cud zdazył się na kartach biblijnych parokrotnie i nawet w czasach ST, wyątkowość polega na fakcie, że Jezus po zmartwywstaniu wraca już w „nowej postaci”, tzn. takiej, która już więcej nie umrze. Łazarz i młodzieniec z Nain i córka Jaira musieli umrzeć jeszcze raz i jeszcze raz być pochowani. Jezus jako pierwszy i jedyny wraca niejako zza horyzntu niesmiertelności, by powiedziećApostołom i pokazać uczniom nie tylko ręce i bok, ale drogę, którą pzrejdzie każdy człowiek.
Zwróćmy uwagę jaki ten Jezus zmartwychstały jest:
- mówi,
- da się go poznać, ale czasami nie do końca i nie od razu wiadomo, że to Jezus (Maria z Magdali, Piotr na Tyberiadzkim)
- można go dotykać (Tomasz niedowiarek)
- może jeść
- przechodzi pzrez zamnknięte drzwi
- czasami znika
Ze wszystkich opisów Ewangelistów sparwa jest jasna: Jezus zmarwtwystały to ten sam Jezusa, który ma to samo ciało, ale to ciało jest jakoś inne [już chwalebne]
Niedowiarkom Ewangelista Łukasz przypomina słowa Jezusa skierowane do swych uczniów po zmartwywstaniu:
39 Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i jadł wobec nich. (Łk 24,39-43)
9. Nadzieja nieśmiertelności - 1 Kor 15
To fakt, że Jezus zmartwychwstał. Pozostała jednak jeszcze niepewność. Czy ten cud odnosi się tylko do Niego (bo był święty i Synem Bożym) czy też ma jakiś wpływ na życie innych ludzi. W najbardziej mistrzowski sposób na to pytanie odpowiedział św. Paweł w liście do Koryntian, a dokładniej w 15 rozdz.
Posłuchajmy paru jego myśli:
Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?13Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał....
Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. 21 Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. 22 I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, 23 lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia.
41 Inny jest blask słońca, a inny - księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej. 42 Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; 43 sieje się niechwalebne - powstaje chwalebne; sieje się słabe - powstaje mocne; 44 zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie powstanie też ciało niebieskie.
53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność. 54 A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. 55 Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo?
Czytając Kościół po zmartwychwstaniu Jezusa a zwłaszcza listy św. Pawła, nie można mieć żadnych wątpliwości: tak jak Jezus, tak i wszyscy. Zmartwchywstanie Jezusa to nie tylko punkt na horyzoncie biblijnej prawdy o nieśmiertelności, to nie tylko światło na tym horyzoncie, ale to pzrede wszystkim brama nieśmiertelności, przez którą każdy przejdze, nawet gdyby dziś stał od niej jeszcze tak daleko, że jej nawet nie widzi.
10. Czy naprawdę wszyscy muszą umrzeć?
Zanim zakończymy nasze spoglądanie na horyzonty nieśmiertelmności jeszcze jeden mały punkt, albo jedno małe uproszczenie, bo czasem sie słyszy stwierdzenie, że wszyscy muszą umrzeć.
A tu św. Paweł pisze w 1 Kor 15,51-52 tak:
51 Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. 52 W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni.
Idąc za tymi słowami trzeba sobie wyobrazić, że gdyby teraz nastąpił koniec świata, my wszyscy jużbyśmy nie umarli, ale zostali od razu przemienieni w takie ciała, o których mówił ks. Grzegorz Strzelczyk godzinę temu.
Wnioski
1. Człowiek umrze
2. Bóg jest nieśmertelny
3. Człowiek będzie żył na wieki z Bogiem - przez Chrystusie i w Chrystusie
4. Zmartwychwstanie cały człowiek - nie ma podziału na znany w filozofii nie tylko platońskie podział dusza i ciało.
A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu - cześć i chwała na wieki wieków! Amen. (1Tm 1,17)
Pobierz plik: Pock_Wykad.pdf [post_title] => Biblijne horyzonty nieśmiertelności [post_excerpt] => [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 450-biblia-a-niesmiertelnosc [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2023-03-23 16:18:03 [post_modified_gmt] => 2023-03-23 15:18:03 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2011/09/21/450-biblia-a-niesmiertelnosc/ [menu_order] => 4064 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [4] => WP_Post Object ( [ID] => 4584 [post_author] => 4 [post_date] => 2011-08-31 14:45:22 [post_date_gmt] => 2011-08-31 12:45:22 [post_content] =>
SŁOWO BOŻE NA POLIGONIE
Referat o adhortacji apostolskiej Verbum Domini
(Dni Katechetyczne, Kraków 29-31.08.2011)
Wstęp
Jest rok 2008. Rzym. Przez trzy październikowe tygodnie biskupi i eksperci żyją tematem „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”. To 12 Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Dwa lata później, 30 września 2010 r. papież Benedykt XVI wydaje posynodalną adhortację apostolską „Verbum Domini”. Już na wstępie mówi jasno, jaki jest cel dokumentu:
„Pragnę, aby dzięki tej adhortacji apostolskiej owoce Synodu wywarły skuteczny wpływ na życie Kościoła: na osobistą więź ze świętymi Pismami, na ich interpretację w liturgii i katechezie, a także w badaniach naukowych, aby Biblia nie była słowem z przeszłości, lecz słowem żywym i aktualnym.” (VD 5)
Adhortacja jak wiele dokumentów papieskich nie jest ani romansem ani thrillerem. Są strony, które czyta się naprawdę z przyjemnością. Są jednak i takie, które męczą po jednym zdaniu. Jeśli jednak ktoś przebrnie przez ten dokument do końca, nabierze większej wiary w Słowo Boga i przekonania, że coś trzeba z nim zrobić. I chociażby tylko dla tego przekonania warto przeczytać Adhortację. Jeśliby jednak zachęta ta jakoś zagubiła się między innymi, to zapraszam przynajmniej do wysłuchania tego referatu.
Wystąpienie będzie składać się z dwóch części: pierwszą nazwałem „Dekalogiem teologicznym Verbum Domini” a drugą „Dekalogiem pastoralnym”. Obydwie części będą składać się z dziesięciu punktów. Chodzi mi o to - mówiąc prosto - żeby wychwycić 10 najważniejszych myśli teologicznych tego dokumentu i przedstawić 10 propozycji pastoralnych, do których pośrednio lub bezpośrednio zachęca adhortacja.
Cześć I - Dekalog teologiczny Verbum Domini
1. Słowo Boże jest ważne
Dlaczego jest ważne? Papież wiąże słowo Boże z istotą życia:
„Dotknęliśmy tematu stanowiącego w pewnym sensie istotę życia chrześcijańskiego /…/ Kościół bowiem ma za fundament słowo Boże, rodzi się z niego i nim żyje” (VD 3)
Papież przypomina o rozwoju:
„Wspólnota kościelna wzrasta przez słuchanie, celebrację i studium słowa Bożego” (VD 3)
Papież mówi o wspólnocie:
„Bóg w swojej wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół /…/, aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty z sobą”. (VD 2)
Papież pisze o pełni życia:
„Nie ma rzeczy ważniejszej od tej, by umożliwić na nowo dzisiejszemu człowiekowi dostęp do Boga – do Boga, który przemawia i przekazuje nam swoją miłość, abyśmy mieli życie w obfitości” (VD 2).
Papież mówi o udanym życiu:
„Człowiek, budujący swoje życie na Jego słowie, buduje naprawdę w sposób solidny i trwały. Prędzej czy później okazuje się, że posiadanie, przyjemność i władza nie są zdolne zaspokoić najgłębszych pragnień serca człowieka” (VD 10).
To o czym pisze papież jest z jednej strony znane, z drugiej jest kwestią wiary, ale warto przypominać ciągle sobie i innym o tym, że jeśli szukają dobrych relacji, wspólnoty, udanego i nie byle jakiego życia, to powinni szukać słowa Bożego. Nie ma szczęścia bez więzi z Bogiem i o tę więź trzeba walczyć. Życie jest walką o lepsze życie i w tej walce nie może zabraknąć tej broni jaką jest Słowo Boże.
2. Symfonia Słowa Bożego (por. VD 7)
W związku z tym, że posługujemy się wyrażeniem „Słowo Boże” w różnych znaczeniach, papież razem z ojcami synodu zwrócił uwagę, iż trzeba mówić o symfonii jedynego Słowa, wyrażającego się na różne sposoby. Tak jak pieśń na wiele głosów jest jedna chociaż liczne są głosy, tak Słowo Boże jest jedno, chociaż wyraża się na wiele sposobów.
Słowem Bożym jest przede wszystkim Jezus Chrystus. Ale Słowem Boga jest również stworzenie, Liber naturae. Słowem Boga jest słowo skierowane do proroków i słowo przepowiadane przez Apostołów. Słowem Boga są też Święte Pisma Starego i Nowego Testamentu.
W praktyce raczej rozumiemy, że różne są znaczenie tego wyrażenia, chociażby wtedy, kiedy dziękujemy kaznodziei za wygłoszone Słowo Boże, nawet jeśli nie było w nim ani jednego cytatu z Biblii czy ani jednego odniesienia do Chrystusa. Warto jednak zwrócić uwagę na to, żeby nie zacieśniać znaczenia Słowa Bożego do Pisma Świętego. Bo może się w praktyce okazać, że ktoś bardziej znajdzie Słowo Boże w naturze niż w Biblii. Dlatego powinniśmy przed wszystkim zachęcać siebie i innych do ciągłego szukania Boga we wszystkim co nas otacza, bo wszystko co się stało przez Jego Słowo się stało (por J 1,1-3).
3. Słowo Boże i Eucharystia (por. VD 54-56)
Adhortacja wiele mówi na temat związku Słowa Bożego z liturgią. Zwrócę uwagę na zestawienie Słowa z Eucharystią. Papież przypomina:
„Kościół zawsze otaczał i pragnie otaczać słowo Boże i misterium eucharystyczne tą samą czcią, choć nie tymi samymi oznakami kultu” (VD 55)
Niesamowicie wymownym jest cytat z Hieronima:
„Myślę, że Ewangelia jest ciałem Chrystusa /…/ Kiedy On mówi: „Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego” (J 6, 53), to chociaż te słowa można rozumieć w odniesieniu do Tajemnicy [eucharystycznej], niemniej jednak ciałem Chrystusa i Jego krwią są prawdziwie słowa Pisma i nauczanie Boga. Kiedy obcujemy z Tajemnicą [eucharystyczną], i upada okruszyna, czujemy się zagubieni. Kiedy zaś słuchamy słowa Bożego i do naszych uszu przenika słowo Boże, a my myślimy o czym innym, na jakież wielkie niebezpieczeństwo się narażamy?” (VD 56)
Zwróćmy uwagę jak dziś świętą jest dla nas Eucharystia i jak ważnym nawet z punktu widzenia Prawa jest tabernakulum czy kluczyk do niego a jak na tym tle wypada Słowo Boże. A przecież - przypomina papież - „tak jak Chrystus rzeczywiście jest obecny pod postaciami chleba i wina, w analogiczny sposób jest obecny w Słowie głoszonym w liturgii”. (VD 56).
Dokument mówi też o sakramentalnym charakterze Słowa Bożego.
4. Słowo Boże jest trudne
Wielu ludzi nie czyta Biblii, bo jest trudna. Papież poświęca jeden punkt tzw. „Mrocznym” kartom Biblii (por. VD 42), ale również w wielu innych miejscach zwraca uwagę na to, że Słowo Boże nie jest łatwe.
Trudność wynika z dwóch podstawowych faktów. Po pierwsze, żeby Biblię zrozumieć trzeba mieć i wiarę i wiedzę, czasem bardzo specjalistyczną. Dlatego papież zachęca do studiowania Biblii jak i zajęcia się przez teologów niektórymi kwestiami, które nadal wymagają pogłębienia jak chociażby kwestia prawdy w Biblii czy jej natchnienie (por. VD 19). Druga trudność wynika z faktu, że Biblia jest wymagająca. Skoro wzorem słuchania Słowa Bożego jest Maryja, to człowiek wierzący musi być gotowy na podzielenie jej losu, tzn. nie tylko umieć śpiewać Magnificat, ale także umieć wytrwać pod krzyżem. Przyjąć Słowo to nieraz zgodzić się na przeszycie serca mieczem boleści (por. VD 27-28).
Biblia jest trudna. I nie chodzi o to, żebyśmy chcieli pozbyć się tego, co trudne, ale uczyli siebie i innych cierpliwości i wytrwałości, że skoro nie jest łatwa, to znaczy jest bardzo cenna. Ponadto, żeby tłumaczyć, iż są takie strony Biblii, do których jeszcze może nie dorośliśmy. Nie są na dziś. Ale będą dostępne za kilka lata.
Nie ma jednak takiego człowieka, który by nie był w stanie przeczytać chociaż jednej księgi biblijnej z podstawowym zrozumieniem.
5. Stary Testament i Żydzi (por. VD 40.43)
Niejeden z nas usłyszał w życiu: „Ach, to tylko Stary Testament”. Papież przypomina, że właśnie Nowy Testamentu uznaje Stary za słowo Boże i że w Starym są korzenie chrześcijaństwa. Jezus mówił o Starym Testamencie „Pisma nie można odrzucić” (J 10,35). Paweł tłumaczył, że Objawienie Starego Testamentu jest nadal aktualne dla chrześcijan. Ojcowie Kościoła bardzo często komentowali i czerpali ze Starego Testamentu. Papież mówi wprost o „niezastąpionej wartości Starego Testamentu” (VD 41).
Ważne to jest z tego względu, żeby przynajmniej wiedzieć, że niechęć do ST nie jest po linii Kościoła, tylko wynika z uprzedzeń a nie raz i ignorancji.
To samo jeśli chodzi o Żydów. Benedykt XVI przypomniał tak banalną prawdą, że Jezus był Żydem oraz słowa Jana Pawła II, który nazwał Żydów „umiłowanymi braćmi w wierze Abrahama”. Dlatego - jak pisze papież - „postawa respektu, szacunku i miłości do narodu żydowskiego jest jedyną postawą naprawdę chrześcijańską”. (VD 43)
Trzy lata spędziłem w Jerozolimie i rozumiem, że można mieć swoje zdanie na temat polityki współczesnego Izraela czy zachowanie niektórych Żydów, ale nie rozumiem jak chrześcijanie, zwłaszcza my księża, czy katecheci możemy być nastawieni wrogo do rodaków kogoś kto dla nas jest Najważniejszy. Nawet najbardziej podstawowa ludzka przyzwoitość wymaga, żeby uszanować rodzinę tego, kogo kochamy i nie powielać stereotypów. A swoją drogą przecież zawsze, kiedy krzywdząco uogólniamy schodzimy nawet poniżej poziomu zasady „oko ząb za ząb”.
Z pastoralnego punktu widzenia, może nadszedł czas, żeby się zainteresować bardziej judaizmem i żydowską interpretacją Pisma. W Krakowie mamy choćby Festiwal Kultury Żydowskiej czy noc otwartych synagog.
6. Związek egzegezy naukowej z duchową lekturą Pisma (por. VD 33.35)
Już wcześniejsze dokumenty Kościoła zwracały uwagę na istniejący rozłam między egzegezą naukową a duchowa lekturą Pisma. Adhortacja włącza się w nurt zdecydowanego odrzucenia takiej dychotomii. Cytując dokument z 1993 r. papież podkreśla:
„W swojej pracy interpretacyjnej egzegeci katoliccy nie powinni nigdy zapominać, że tym, co interpretują, jest słowo Boże […] Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego.” (VD 33)
Kiedyś miałem okazję zapytać w Rzymie papieża BXVI jaki jest klucz do czytania Biblii. On odpowiedział pewnie: „Jezus Chrystus, jego śmierć i zmartwychwstanie. W tym kluczu należy czytać zarówno Stary i Nowy Testament.”
Teoretycznie więc wszystko jest jasne. Mamy apele papieży i licznych dokumentów. Problem jednak tkwi w tym, że w praktyce rozłam między egzegezą naukową a duchową jest bardzo realny i widoczny, zwłaszcza na poziomie akademickim. Właściwie nasze prace z egzegezy biblijnej nie różnią się niczym od doktoratów i monografii Żydów czy ateistów. Brakuje bardzo i nie wiadomo jak się zabrać do owocnego powiązania egzegezy naukowej i duchowej. Zwracam na to uwagę po to, żebyśmy chociaż zrozumieli niechęć wielu ludzi do książek na temat Biblii. Ona jest generowana trochę przez nas biblistów, którzy często nie potrafimy wyjść poza sztywne ramy reguł akademickich wyniesionych z własnej formacji biblijnej.
Podobny problem mamy ze studiami, gdyż można zostać magistrem teologii wcale nie wierząc w Boga. I niby się tłumaczymy, że nie da się tego sprawdzić, że wiara jest sprawą prywatną, że nie można ingerować w życie studentów, ale przecież szczerze mówiąc, to sami sobie robimy krzywdę wierząc w jakąś dziwną i nie chrześcijańską wizję uniwersytetu. Dopóki formacja duchowa nie będzie szła krok w krok z intelektualną będziemy prowadzić ludzi po manowcach, tych, którzy studiują i tych, którzy potem będą ich słuchać.
7. Życie musi iść za słowem Bożym
Papież przypomina, że najlepszym egzegetą jest dobre życie. Pisze:
„Najgłębsza interpretacja Pisma pochodzi bowiem od tych, którzy pozwolili się kształtować słowu Bożemu przez słuchanie go, czytanie i wytrwałe rozważanie.” (VD 48)
W tym samym punkcie ukazuje przepiękne postacii świętych, którzy żyli Słowem Boga i byli przezeń kształtowani. W nr 98 wspomina o wspaniałych świadectwach życia Ewangelią również w reżimach wrogich chrześcijaństwu. Przypomina także regułę św. Augustyna, iż jest rzeczą zasadniczą „byśmy zrozumieli, że celem i pełnią Prawa, jak też wszystkich ksiąg świętych, jest miłość. (...) Zatem komu wydaje się, że zrozumiał Pismo święte lub jego część, a nie rozwija owej podwójnej miłości Boga i bliźniego, ten jeszcze niczego nie pojął” (VD 103)
Warto zwrócić uwagę na tę dosyć podstawową prawdę po to, byśmy nie zapominali, że lepszym biblistą jest ten, kto np. słuchając słowa „jeśli brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy” (por. Mt 18,15nn), nie obgaduje za plecami niż ten, który zna to zdanie w 10 językach albo cytuje co Ojcowie Kościoła mówią na ten temat, ale kiedy ktoś mu zrobi krzywdę, to mówi wszystkim naokoło ale nie temu, komu powinien,
Ważne jest, byśmy zachęcając do czytania Biblii nie mieli na celu tylko zdobycie większej wiedzy. Ona jest potrzebna i konieczna, ale tylko wtedy jeśli służy miłości.
8. Konieczność przepowiadania
Papież podkreśla że „misja głoszenia słowa Bożego jest zadaniem wszystkich uczniów Jezusa Chrystusa wynikającym z ich chrztu” (VD 102). Zwraca uwagę na potrzebę przepowiadanie ad gentes a także nowej ewangelizacji. Przypomina o potrzebie głoszenie Słowa młodzieży, imigrantom, cierpiącym i ubogim (por. VD 99-108). Tłumaczy: „Trzeba coraz bardziej odkrywać konieczność i piękno głoszenia Słowa, aby mogło zapanować królestwo Boże, o którym nauczał sam Chrystus”. (VD 93)
Warto przemyśleć jeszcze raz ten punkt, bo jeszcze w wielu miejscach panuje przekonanie, że świeccy mają tylko być biernymi odbiorcami Ewangelii, natomiast Słowo Boże mogą głosić tylko duchowni, najwyżej katecheci, ale tylko w szkole.
Już Ojcowie Kościoła potrzebę głoszenia Słowa przez wszystkich chrześcijan porównywali do dwóch jezior, które znajdują się w Ziemi Świętej: Jeziora Galilejskiego i Morza Martwego. Obydwa położone są poniżej poziomu morza i do obydwóch wpada ta sama rzeka Jordan. Dlaczego więc w jeziorze Galilejskim jest życie, ryby i roślinki a w Morzu Martwym nie ma żadnego życia? Dlatego, że jezioro Galilejskie nie tylko przyjmuje, ale i oddaje wodę. Morze Martwe tylko przyjmuje i nie daje z siebie nic. Tak samo z człowiekiem. Jeśli tylko słucha Słowa a nie dzieli się nim, nie będzie w nim życia.
9. Milczenie jako rodzaj Słowa (por. VD 21)
Pięknym fragmentem adhortacji jest passus o milczeniu jako Słowie Boga. Papież pisze:
„Jak pokazuje krzyż Chrystusa, Bóg przemawia również milczeniem /…/ Milczenie Boga jest przedłużeniem Jego poprzednich słów. W tych mrocznych chwilach przemawia On w misterium swego milczenia. Dlatego w dynamice Objawienia chrześcijańskiego milczenie jawi się jako ważny wyraz Słowa Bożego”. (VD 21)
W tym kontekście warto wziąć sobie do serca sprawę milczenia w liturgii i nie opuszczać go tak jak nie opuszczamy innych części Mszy świętej. Jeśli milczenie jest Słowem Boga to dlaczego mielibyśmy je pomijać? Przecież nie opuszczamy pierwszego czytania ani Ewangelii? Dlaczego nie zostawić miejsca po Ewangelii czy kazaniu by Słowa Pana mówiło jeszcze przez chwilę i po Komunii św. by Ciało Pana przemówiło swą obecnością?
W wielu angielskich parafiach znajdują czas nawet na milczenie po ostatnim wezwaniu modlitwy wiernych, by pozwolić ludziom na wypowiedzenie w sercu swoich własnych intencji.
10. Słowo o kapłanach i świeckich
W ostatnim punkcie tej części dotknę słów, które papież kieruje do kapłanów (por. VD 80) i świeckich (por. VD 84-85). Przypomina on słowa Jana Pawła II:
„Kapłan jest przede wszystkim szafarzem słowa Bożego, jest konsekrowany i posłany, by głosić wszystkim Ewangelię o Królestwie […] Jedynie trwając w Słowie, kapłan stanie się doskonałym uczniem Jezusa, pozna prawdę i będzie rzeczywiście wolny” (VD 80).
Dlatego Benedykt XVI wzywa do tego, by kapłan często przebywał ze słowem Bożym, i nie tylko je studiował, ale zbliżał się do niego z sercem uległym i rozmodlonym, „aby ono przeniknęło do głębi jego myśli i uczucia i zrodziło w nim nową mentalność – zamysł Chrystusowy”. (VD 80)
Jeśli chodzi o świeckich papież najpierw dziękuję im „za wielkoduszne zaangażowanie w szerzenie Ewangelii w różnych środowiskach życia codziennego, w pracy, w szkole, w rodzinie i na polu wychowania.” (VD 84)
Następnie zwraca uwagę na to, że „powinni być oni formowani do rozeznawania woli Bożej przez zażyłe obcowanie ze słowem Bożym, czytanym i studiowanym w Kościele pod kierunkiem prawowitych pasterzy”. (VD 84)
Papież poświęca również jeden punkt Słowu Bożemu w małżeństwie i rodzinach (por. VD 85). Przypomina to, że „Słowo Boże jest u początków małżeństwa”. Zwraca uwagę jak ono jest ważne zwłaszcza momentach kryzysowych. Wzywa wspólnoty kościelne by wspierały małżonków w słuchaniu słowa i znajomości Biblii a także wyraża razem z Synodem pragnienie: „aby w każdym domu była Biblia i by była przechowywana w sposób godny, by można ją było czytać i posługiwać się nią w modlitwie”. (VD 85)
Część II - Dekalog pastoralny Verbum Domini
1. Miejsce szczególne dla Pisma i lekcjonarza w kościele
Papież zachęca do tego, by Pismo święte miało swoje szczególne miejsce również w świątyniach (por. VD 57).
W niektórych kościołach ustawia się pulpit z otwartą księgą Pisma świętego, tak by przychodzący mogli przeczytać również fragment Bożego Słowa. We Włoszech widziałem parę kościołów, w których taki ruchomy pulpit ustawia się przed prezbiterium zwrócony w stronę ludzi. W Bazylice NSPJ Jezuitów w Krakowie umiejscowiony jest przed boczną kaplicą. Wtedy nie trzeba go usuwać na czas Liturgii. Niezłym pomysłem byłoby też postawienie w takim miejscu nie tyle Pisma co lekcjonarza otwartego na czytania z bieżącego dnia, jak to ma miejsce np. w katedrze anglikańskiej w Rochester.
Może przyszedł nawet czas, by tworzyć kaplice Słowa Bożego jak to będzie miało miejsce w Centrum Jana Pawła II. Gdyby w takich kaplicach oprócz wystawionego Pisma było kilka egzemplarzy Biblii, nawet różnych tłumaczeń jak i możliwość odsłuchania nagranych fragmentów Pisma świętego, to mogłoby to posłużyć zwiększeniu zażyłości ze Słowem.
W tym punkcie aż prosi się, żeby posłuchać ojców synodu, którzy zachęcają, „aby w kościołach było również stosowne miejsce, gdzie Pismo święte będzie przechowywane między celebracjami” (VD 68). Nie w zakrystii, ale w prezbiterium, może na bocznej ścianie a może nawet obok tabernakulum.
To są szczegóły, ale sądzę, że tak jak szczególne miejsce przechowywanie Eucharystii pomaga w szacunku do niej, tak samo byłoby ze Słowem Bożym.
2. Spowiedź i namaszczenie
Papież zachęca, by zarówno przy sakramencie pokuty jak i namaszczenia chorych obficiej korzystano ze Słowa Bożego (por. VD 61).
Nie wiem czy nie byłoby przesadą zrobić tak jak w sanktuarium św. Rity w Casci we Włoszech, gdzie w kaplicy pojednania na głównej ścianie wyświetlane są elektronicznie cytaty z Pisma św. Dałoby się jednak na pewno wydrukować kartki zarówno z pytaniami do rachunku sumienia jak i z niektórymi fragmentami Pisma mówiącymi o grzechu i nawróceniu. Oczywiście nie trzeba też przypominać, że bardzo dobrą praktyką jest zadawanie pokuty w formie przeczytania fragmentu Biblii.
Jeśli mowa o pokucie to warto przypomnieć również, że za czytanie Pisma Świętego przez pół godziny można zyskać odpust zupełny każdego dnia pod zwykłymi warunkami. Również dzisiaj.
Z namaszczeniem chorych to oczywiście bywa różnie, ale może rzeczywiście warto by nie uciekać się do skróconej formy namaszczenia. Jeśli chory ma jeszcze słuchać parę godzin pocieszania ze strony rodziny, to dlaczego miałby nie posłuchać podnoszącego na duchu Słowa Bożego?
3. Jutrznia i Nieszpory z ludem
Papież zachęca do odprawiania przynajmniej Jutrzni i Nieszporów z ludźmi (por. VD 62).
Wiemy, że nieszpory niedzielne, które kiedyś były bardzo lubianym nabożeństwem przeżywają ostatnio lekki zakręt popularności. Ale może by spróbować chociaż jedną z tych większych godzin odprawiać z ludźmi. Niesamowicie budującym dla mnie było, kiedy w Maresso we Włoszech codziennie przed Mszą poranną o 7.40 kilkadziesiąt osób, i to starszych, recytowało Jutrznię. I to bez księdza.
4a. Jak konstruować homilię?
Papież poświęca parę ważnych słów znaczeniu homilii zachęcając, aby nawet codziennie nie brakło krótkich refleksji do czytań z bieżącego dnia.
Pisząc o tym przekazuje zachętę zgromadzenia synodalnego, aby tworząc homilię zawsze zadawać sobie następujące trzy pytania: „1.Co mówią czytane teksty? 2. Co mówią mnie samemu? 3. Co mam powiedzieć wspólnocie w odniesieniu do jej konkretnej sytuacji? „ (por. VD 59).
Zauważmy, że mamy tu bardzo prosty sposób na konstrukcję homilii. Żeby odpowiedzieć na pierwsze pytanie trzeba czasem coś poczytać, nawet materiały homiletyczne czy kazania kolegów. Ale żeby odpowiedzieć na drugie pytanie, człowiek musi stanąć sam przed sobą. Synod podkreślił, że kaznodzieja musi odnieść Słowa najpierw do siebie a papież przypomniał słowa Augustyna o tym, że „niewątpliwie bezowocne jest działanie tego, kto przepowiada na zewnątrz słowo Boże, a nie słucha go w swoim wnętrzu”.
Może tu tkwi problem tego, że ludzie nieraz nas nie słuchają. Jeśli bowiem nie odpowiem sobie na pytanie „co Słowo mówi do mnie?”, nigdy nie będę mówił z przekonaniem, a jeśli nie będę starał się znaleźć odpowiedzi na problemy i pytania ludzi, to homilia będzie dla nich po prostu nie życiowa.
W tym kontekście raczej nie do pomyślenia jest, aby na ambonie czytać cudze kazania.
4b. Słowo na katechezie
Jeśli chodzi o katechetów i katechezę (por. VD 74) papież stwierdza, iż spotkanie Jezus z uczniami w drodze do Emaus „ukazuje w pewnym sensie wzór katechezy, w której centrum jest wyjaśnienie Pism”. Podkreśla, że katecheza powinna być „przepełniona i przeniknięta myślą, duchem i podstawami biblijnymi i ewangelicznymi przez stały kontakt z samymi tekstami”. Zachęca również do „poznawania postaci, zdarzeń biblijnych i podstawowych wypowiedzi świętego tekstu”.
Jeśli chodzi o praktyczne wykorzystanie Biblii na katechezie to na pewno jesteście w tym temacie o wiele bardziej do przodu ode mnie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę i przypomnieć o trzech pomocach.
Pierwszy to jest wykorzystanie przede wszystkim tekstu biblijnego. Praktycznie nie ma takiego tematu na religii, którego nie można by podeprzeć czy nawet oprzeć na tekście z Pisma świętego. Ważne jest i pożyteczne, kiedy korzystamy z fajnych opowiadań, bajek, piosenek, czy obrazów, ale byłoby czymś niestosownym opierać katechezę na mniej lub bardziej ciekawych rozmyślaniach a nie oprzeć ich na tekście biblijnym. Biblia naprawdę jest kopalnią postaci i wydarzeń nieraz ciekawszych od tych, z którymi uczniowie zapoznają się na innych przedmiotach. Po co np. w katechezie o wartości i godności człowieka szukać niewiadomo jakich opowiadań, skoro można oprzeć ją na uzdrowieniu opętanego z Gerazy (por. Mk 5,1-20). Skoro Jezus wyrzucił złe duchy z człowieka opętanego, żyjącego na marginesie społeczeństwa, którego się wszyscy bali i unikali i pozwolił tym duchom wejść w 2000 świń i te 2000 świń się potopiły w jeziorze, to znaczy, że Jezus chciał pokazać, że nawet największy żul jest o wiele więcej wart niż 2000 świń, czyli więcej niż co najmniej milion polskich złotych. A co dopiero jak się weźmie pod uwagę, że każdy z nas został wykupiony drogocenną krwią Chrystusa? (por. 1 P 1,18-19). Jeśli Chrystus zapłacił za nas tak wielką cenę i to wtedy kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami (por. Rz 5,8), to znaczy, że wartość człowieka jest wartością Krwi samego Boga.
Drugą pomocą byłoby zapoznanie się z obrazami i figurami biblijnymi znajdującymi się w kościołach. Może trzeba zrobić wyjście klasowe, może nawet konkurs na znalezienie w Biblii wydarzeń, o których mówią obrazy i figury kościelne. Kiedyś w Jerozolimie grupa azjatów zwiedzała Boży Grób. Na Kalwarii jedna z uczestniczek stojąc przed obrazem Matki Bożej Bolesnej zadała pytanie: „Kto to jest pani i dlaczego ma miecz w sercu?” Przewodnik odpowiedział: „To jest matka Jezusa, która widząc co zrobili z jej synem, nie wytrzymała psychicznie i popełniła samobójstwo…” Trzeba dzieci uczyć czytania obrazów i figur biblijnych, bo mogą przyjść czasy, kiedy ludzie nie będą rozumieli to co oglądają w kościołach, ta jak my dziś nie rozumiemy wydarzeń mitologii greckiej czy rzymskiej.
Trzecia pomoc to różnego rodzaju słowniki, encyklopedie, opracowania biblijne. Chodzi oto, żeby się ich nie bać. Bo można naprawdę znaleźć niejedną perełkę, która pomoże lepiej przeprowadzić katechezę. Weźmy np. „Grecko-polski Nowy Testament” R. Popowskiego i M. Wojciechowskiego. Dowiadujemy się że w Mt 19,6, gdzie Jezus mówi o małżeństwie, dosłownie trzeba tłumaczyć nie „Co Bóg złączył”, ale „Co Bóg sprzągł” albo „Co Bóg razem zaprzągł, pod jednym jarzem”. Małżeństwo to jakby para dwóch wołów, zaprzęgniętych do jednego wozu. Proszę zauważyć, jaki daje nam to genialny obraz małżeństwa. Jeśli bowiem jeden wóz ciągnie w lewo a drugi w prawo wóz się rozleci. Jeśli jeden biegnie dużo szybciej niż drugi, to się uszarpią niemiłosiernie. Jeśli jeden padnie, to drugi nie dość, że musi ciągnąć wóz, to jeszcze i padniętego woła. I pewno myśli sobie: „Tak się nie da! Nie mam już sił! Po com się dał wprzęgnąć?”. Kiedy jednak ciągną razem, zgodnie i w tym samym kierunku są w stanie uwieźć o wiele więcej niż pojedynczy wół. Małżeństwo zatem może być błogosławieństwem, ale może być i przekleństwem.
Czyż taki mały szczegół, znaleziony dzięki pomocom, które są już dostępne na rynku polskim nie mógłby ubogacić katechezy?
5. Wrócić do medytacji
Papież mówiąc o modlitewnym czytaniu Pisma zachęca do Lectio Divina, które «może otworzyć przed wiernym skarb słowa Bożego, a także doprowadzić do spotkania z Chrystusem, żywym Słowem Bożym» (VD 86).
Może wielu z nas ma inny sposób na rozważanie Pisma, ale trzeba sprawę medytacji naprawdę przemyśleć, bo to chyba jedyna praktyka z seminarium, która wydaje się być prawie nieobecna w kapłańskim życiu. Jesteśmy wierni brewiarzowi, odmawiamy różaniec, poświęcamy choć parę minut na adorację, ale naprawdę nie często można spotkać księdza, który by robił codziennie rozmyślanie. Co się stało, że 6 lat codziennej medytacji w ogóle nie przekonało nas do niej? Coś z tym trzeba by zrobić zarówno na poziomie seminaryjnego przygotowania jak i późniejszej rewizji medytacji w kapłaństwie.
W medytacji nie chodzi o to, żebyśmy zdobyli jakąś nadzwyczajną wiedzę, albo żebyśmy musieli odkryć coś fenomenalnego w tekście. Chodzi o to, by połączyć słowo Boże ze swoim życiem. Zauważmy, że żadna matka na świecie nie stara się o to, żeby mówić swoim dzieciom takie słowa, jakich nie mówi żadna inna mama. Wszystkie mamy używają podobnych słów: „skarbie”, „kochanie”, „łobuzie”, „ile razy mam powtarzać!” , ”skąd ja na to mam wziąć kasę?!”, itd. Cała sztuka rodzicielskiej mowy polega tylko na tym, żeby odpowiednie słowo użyć do odpowiedniego kontekstu. Tak samo z medytacją. Znaleźć właściwe słowo na właściwy sytuację. Dlatego też medytacja powinna być częsta, bo i życie zmienia się szybko.
Mam znajomego, szefa firmy, który czasem dzwoni i pyta się co myślę na temat dzisiejszej ewangelii. Codziennie zastanawia się nad nią chociaż 20 min. Czasem, jak dzwoni, jest mi wstyd, że nie wiem, jaka jest Ewangelia dnia.
6. Tworzyć grupy
Papieża zachęca do tworzenia grup czytających i modlących się Pismem św. W szczególny sposób poleca taką formę spotkania rodzinom.
Są już parafie, w których działają kręgi biblijne. Ale może by wykorzystać fakt, że od wielu lat seminarium przygotowuje kleryków do rozważania Słowa Bożego w grupach. Czy to będzie spotkanie nad niedzielną liturgia słowa czy lectio continua danej księgi to już pewno nie jest aż tak istotne.
Mnie osobiście bardzo dużo daje taka forma spotkań. W zeszłym roku jedną grupę prowadziłem z siostrami zakonnymi, drugą z małżeństwami i chociaż tylko raz na miesiąc, to musze przyznać, że za każdym razem wychodziłem z tych spotkań bardzo umocniony.
Mam nadzieję, że od przyszłego roku akademickiego ruszy Podyplomowe Studium Biblijne na Papieskim Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. Idea jest następująca Spotkania przez 2 lata co dwa tygodnie. Ilość godzin spędzonych nad Biblią będzie porównywalna do tej jaką każdy magister teologii spędza w czasie 5 czy 6 letniej formacji. W ramach studium będą ćwiczenia w prowadzeniu grup biblijnych. Ukończenie studium może być dla wielu nie tylko stopniem na drodze rozwoju zawodowego czy osobistego ale pozwoli przygotować fachowo ludzi do prowadzenia kręgów biblijnych w parafiach.
Mam nadzieję, że w odpowiednim czasie pomożecie udzielić wiernym informacji.
7. Wykorzystać nowe formy komunikacji
Papież zwraca uwagę na nowe formy komunikacji i chociaż podkreśla, że nic nie zastąpi osobistego spotkania to jednak nie może braknąć Ewangelii ani Chrystusa tam gdzie wypowiadają się ludzie, zwłaszcza w Internecie (por VD 113).
Trochę zastanawia dlaczego Kościół przez tyle wieków był awangardą postępu i rozwoju a dzisiaj mamy wrażenie jakbyśmy byli daleko za światem. Dziwne to jest o tyle, że przecież wielu księży jest naprawdę na bieżąco z nowinkami technicznymi. Nie chcę krytykować, ale dużo do życzenia mają strony internetowe diecezjalne czy parafialne. Na pierwszej stronie portalu Watykanu można dowiedzieć się o pedofilii w Kościele. Biblię trzeba znaleźć dopiero w dalszych zakładkach. To samo np. na tronie archidiecezji Bostońskiej. Wiele do życzenia pod tym względem ma również nasza strona diecezjalna. Można by się uczyć od strony internetowej Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Oprócz jasno zauważalnej zakładki na głównej stronie pt. „Biblia”, mają nie tyko cały tekst Pisma, ale i czytania na każdy dzień, które można również odsłuchać. Ponadto można posłuchać i zobaczyć 2 minutowe rozważania w formacie video. Na każdy dzień.
Nie chodzi o to, żebyśmy sami pisali nie wiadomo jakie mądre teksty, ale żeby była informacja gdzie można znaleźć to, czym żyje chrześcijaństwo. Możliwości jest wiele. Czytania dnia można sobie zaprenumerować na maila. Można ściągnąć pliki audio i je odsłuchiwać nawet jadąc samochodem czy choćby dać do posłuchania ludziom starszym.
Może śmiałości i otwartości na nowe techniki komunikacyjne powinniśmy uczyć się od młodzieży.
8. Czytać Biblię w domu i nie tylko
Papież zachęca, żeby Biblia była w każdym domu czytana (por VD 85). Już nie w adhortacji, ale parę miesięcy temu Papież zachęcał także, żeby na wakacje zabrać Biblię do plecaka.
Moja ciocia została zabrana do Niemiec na roboty w czasie drugiej wojny światowej. Miała kilkanaście lat. Do dzisiaj z szacunkiem wspomina, że mieszkając i pracując u rodziny Bauerów, którzy swoją drogą byli bardzo porządnymi ludźmi, widziała jak codziennie czytali Pismo święte.
W Nowym Jorku jeżdżąc przez miesiąc praktycznie codziennie z Queens na Manhattan zdarzyło mi się nieraz zobaczyć ludzi, którzy w metrze czytali Biblię, czasem w formie małej książeczki zawierającej tylko jedną księgę. I nikt się nie wstydził.
Dziś można mieć Biblię w telefonie, w Ipadzie, można ją odsłuchać wmp3. Możliwości jest naprawdę wiele.
9. Uczyć się Słowa na pamięć
Papież mówi, że słowo Boże przygotowuje nas do rozmowy z Panem. Zwłaszcza Księga Psalmów podsuwa nam słowa, którymi możemy się do Niego zwracać (por. VD 24).
Chociaż papież nie mówi o uczeniu się wersetów biblijnych na pamięć, to może warto by wrócić do tej starożytnej praktyki. Ludzie znają dziś teksty przeróżnych piosenek, skeczy, kawałów, dlaczego nie Biblii? Dlaczego by nie wymagać od uczniów i od siebie wyuczenia się niektórych fragmentów Pisma?
Ileż razy jako ministrant czy lektor przechodząc w nocy ciemną doliną z Maniów do Mizernej przypominały mi się słowa „Chociażbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4).
Nie ma szans, żeby człowiek wierzący, który umie na pamięć słowa: „Chociażby mój ojciec i moja matka mnie opuścili, to Pan mnie przygarnie” (Ps 27,10), nie przypomniał sobie ich w momencie opuszczenia przez najbliższych. Przypomniał i znalazł pocieszenie.
10. Pielgrzymki do Ziemi Świętej
W ostatnim punkcie dotknę sprawy Ojczyzny Jezusa. Papież przypomina określenie Ziemi Świętej jako piątej Ewangelii i mówi o wdzięczności, z jaką patrzymy na miejsce, po którym stąpał Zbawiciel. Mówi również o pielgrzymkach, które mają być aktem modlitwy i pokuty (por. VD 89).
Byłoby pięknie gdybyśmy przekonali siebie i ludzi, że warto chociaż jeden raz w życiu pojechać do Ziemi Świętej. Jak muzułmanie do Mekki, to my do Jerozolimy.
Czasy się poprawiły. Złotówka dziennie do skarbonki i za 10 lat piękny wyjazd z franciszkanami czy pallotynami. Można jeszcze taniej. Nocleg i całodziennie wyżywieni u polskich sióstr kosztuje 35 dolarów – 90 złotych. Najtańszy bilet samolotem 1000 zł. Przez Kijów. Nie dużo drożej przez Wiedeń. Za 1500 zł można spędzić cztery piękne dni w Jerozolimie. Jeszcze starczy na wynajem auta na jeden dzień, żeby zobaczyć Galileę. Wystarczy polskie prawo jazdy.
Nie przygotowałem zakończenia. Mam nadzieję, że nasze głębsze życie ze Słowem będzie najlepszym zwieńczeniem zarówno adhortacji Verbum Domini jak i powyższego referatu.
Pobierz plik: Sowo_Boe_na_poligonie.pdf [post_title] => Słowo Boże na poligonie [post_excerpt] => [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 436-slowo-boze-na-poligonie [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2023-03-23 16:18:03 [post_modified_gmt] => 2023-03-23 15:18:03 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2011/08/31/436-slowo-boze-na-poligonie/ [menu_order] => 4072 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) ) [post_count] => 5 [current_post] => -1 [before_loop] => 1 [in_the_loop] => [post] => WP_Post Object ( [ID] => 8754 [post_author] => 4 [post_date] => 2012-03-23 15:57:00 [post_date_gmt] => 2012-03-23 14:57:00 [post_content] =>2024
– Obraz Boga-Sędziego w Psalmach, Konferencja naukowa: „Sąd Boży w Biblii”, Lublin, KUL, 5.03.2024
2023
– Powołani do pomnażania czy do ubóstwa?, Konferencja naukowa: „Ekonomia w Biblii. Biblia w Ekonomii”, Lublin, KUL, 22.03.2023
– Aktualność psalmów złorzeczących, Międzynarodowa Konferencja Naukowa "W obronie destrukcji słowa," Kraków, UPJPII, Seminarium OO. Franciszkanów, 2.03.2023.
2022
– Biblijne motywy Aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, Konferencja naukowa: „Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu – znaczenie i perspektywy”, Kraków-Łagiewniki 26.11.2022
– Kwestia obecności psalmów złorzeczących w liturgii, 53. Sympozjum Biblistów Polskich, Włocławek, 16.09.2022
– Eucharystia nową Paschą, 50. Wrocławskie dni Duszpasterskie „Wielka Tajemnica Wiary. Celebracja Misterium Eucharystii, PWT Wrocław 14.06.2022
2021
– Biblijni teściowie, IV Ogólnopolska konferencja z cyklu „Rodzina i jej odsłony. Teściowie, synowe, zięciowie - razem, obok czy przeciw sobie?”, 9.12.2021, UPJPII, Kraków
2020
– Sposoby świętowania i trudy codzienności małżeństw biblijnych, X Ogólnopolski Kongres Małżeństw „Świętowanie i codzienność”, Świdnica 3.10.2020.
– Wiedza sprowadza zgubę, Wykład inauguracyjny, Kraków, WSD Salezjanie, 1.10.2020.
2019
– Biblijne problemy w katechezie, Ogólnopolska konferencja katechetyczna „Kontrowersje w katechezie”, UKSW, 15.05.2019
2017
– Problemy tekstualne, egzegetyczne i translatorskie Sof 3,18, XI Ogólnopolska Konferencja Interpretacja Pisma Świętego. Księga Sofoniasza – orędzie, interpretacja i recepcja, 16.05.2017 r., Instytut Nauk Biblijnych, Wydział Teologiczny UKSW.
– Przeszkody na drodze proroka, Ogólnopolska konferencja „Idźcie i głoście”, 11.03.2017, Instytut Nauk Biblijnych, Wydział Teologiczny UKSW
2016
– Niemiłosierdzie Starego Testamentu?, Kraków, 21.10.2016, X Międzynarodowe Saletyńskie Sympozjum Interdyscyplinarne: „Jubileusz miłosierdzia. Bóg miłosierny i Matka miłosierdzia„.
2015
– Nawrócenie proroka, Łomża 27.08.2015, Zjazd ojców duchownych Wyższych Seminariów Duchownych diecezjalnych i zakonnych, „Nawrócenie w formacji alumna i kapłana, WSD Łomża 26-29.08.2015.
– Ekonomia w Księdze Amosa, IX Konferencja naukowa z cyklu „Interpretacja Pisma Świętego”: „Księga Amosa – orędzie, interpretacja i recepcja”, Warszawa, UKSW, 19.05.2015.
– W jaki sposób natchnienie biblijne dotarło do Autorów Pisma świętego? – dyskusja panelowa podczas sesji naukowej „W jaki sposób Pismo święte jest natchnione?”, Kraków, UPJPII, 5.03.2015.
2014
– Zbawienie – odkupienie – usprawiedliwienie w Piśmie Świętym, Olsztyn, WSD Hosianum, 11.09.2014, X Jubileuszowy Zjazd Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce: „Wiarygodność chrześcijańskiego orędzia zbawienia”, 10-12.09.2014.
2013
– Kryzys wiary psalmisty, Sympozjum „Wiara i jej przekaz w Piśmie Świętym”, Kraków, UPJPII, 20.11.2013.
– Psalmy wstępowań, Sympozjum „Pielgrzymowanie do Ziemi Świętej”, Warszawa, UKSW, 6.11.2013.
– Soteriologiczna lektura Biblii na przykładzie Psalmu 1, 51. Sympozjum Biblistów Polskich, Toruń, 17-19.09.2013.
– Czy Bóg uświęca w starotestamentalnym kulcie?, VI Rekolekcje liturgiczne „Misterium fascinans”, Kraków, 14.09.2013.
2012
– „Co się stało, było przypadkiem” (1 Sm 6,9). Przyczynek do biblijnej teologi przypadku, Ogólnopolska Interdyscyplinarna Konferencja „Studium Przypadku. Wokół Myśli Michała Hellera”, Kraków, 1-2.12.2012.
– Głupota niewiary, VIII Międzynarodowe Jesienne Dni Biblijne „Od wiary Abrahama do wiary Kościoła”, Lublin, KUL, 18-19.10.2012.
2011
– Pismo Święte narzędziem poszukiwania prawdy, Dzień skupienia dla pracowników naukowych uczelni śląskich uczelni – Katowice 17.12.2011.
– Biblijna architektura domu zwanego Kościołem, 7. Dni Duchowości: „Kościół domem i szkołą komunii”, WŚSD Katowice 27–28.09.2011.
– Wyzwania współczesnej biblistyki na przykładzie Psalmu 14, 49. Sympozjum Biblistów Polskich, Katowice 20-22.09.2011.
– Why is an atheist a fool? The concept of wisdom in Psalm 14, 23. International Biblical Conference: “Godly Wisdom, Human Experience – Hokma, Sophia”, Szeged (Hungary), 8th -10th September 2011.
– Słowo Boże na poligonie, Archidiecezjalne Dni Katechetyczne, Kraków 29-31.08.2011.
– Architektura nieba, Politechnika Krakowska, 16.06.2011.
– Kapłani a wstrzemięźliwość seksualna w ST, Ogólnopolskie Sympozjum Naukowe pod patronatem Konferencji Episkopatu Polski „Stosowność celibatu w relacji do kapłaństwa”, Kraków, UPJPII, 2.06.2011.
– Wychowanie w Biblii, Panel dyskusyjny „Jak formować? Droga ku wspólnocie?” Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana, Kraków, 6.04.2011.
2010
– Aksjologiczne odczytanie Dekalogu, Duszpasterskie Wykłady Akademickie „Biblia a Moralność”, Lublin, KUL, 28.08.2010.
– Koinonia w 1 Liście św. Jana, Międzywydziałowe Sympozjum i Warsztaty: „Koinonia, Communio, Wspólnota”, Kraków, UPJPII, 29.04.2010.
2009
– Biblijne horyzonty prawdy o nieśmiertelności, XXXII Ogólnopolskie Sympozjum Koła Naukowego WSD w Płocku, Płock, 12.11.2009.
2008
– Miłosierdzie w Starym Testamencie, III Międzynarodowy Kongres Apostołów Bożego Miłosierdzia, Kraków 2.10.2008.