„Znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”.
Zdecydowanie przyzwyczailiśmy się do tych słów i to do tego stopnia, że już rzadko dają nam do myślenie. A przecież zdanie to można przetłumaczyć „zaszła w ciążę z Duchem Świętym”.
Gdyby dziś nastoletnia córka powiedziała matce, że jest w ciąży i ojcem jest Duch Święty, to co…?
Gdyby mąż wyjechał na parę miesięcy za granicę a żona zaszła w ciążę i tłumaczyła się, że to naprawdę Duch Święty, to co…?
Gdyby siostra zakonna powiedziała przełożonej, że spodziewa się dziecka, ale tatą nie jest żaden mężczyzna tylko Duch Święty, to co…?
Zdecydowanie zapomnieliśmy o krzyżu poczęcia za sprawą Ducha Świętego, krzyżu, który mógł kosztować karę śmierci za nieślubne dziecko, krzyżu, który Maryja musiała dźwigać, odkąd pod jej sercem zaczęło bić Zbawienie, które przyszło przez krzyż.