Menu Zamknij

Czystość jutrzenką wolności

VI przykazanie Boże

Kraków-Ruczaj, 12.09.1999

 

Z Ksiegi Syracydesa:

Nie oddawaj siebie na wolę swych żądz, abyś jak bawół nie był nimi miotany.

Liście zmarnujesz, owoce zniszczysz i pozostawisz siebie jak uschłe drzewo.

Zła żądza zgubi tego, kto jej nabył i uczyni go uciechą dla wrogów. (6. 2-4)

Kochani Przyjaciele!

Mam 26 lat. Jestem księdzem. Nie mam żony. Nie współżyłem z dziewczyną. Jestem zdrowym mężczyzną. Po ludzku więc sądząc, wielu z was lepiej zna się na tych sprawach. Jednak jako niegodny sługa Ewangelii chciałbym pochylić się dzisiaj z wami nad słowem prawdy o VI przykazaniu. Nie cudzołóż!

Kochani! Przejdźmy od razu do konkretów.

Bóg stworzył mężczyznę i kobietę.

Zasadniczo na świecie są dwie płci.

I zasadniczo mężczyznę ciągnie do kobiety a kobietę do mężczyzny.

Do tego momentu świat zasadniczo zgadza się z Panem Bogiem.

Bóg jednak mówi dalej.

Mężczyzna opuszcza ojca i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak, że stają się jednym ciałem – to zapisano w Rdz 1,24.

Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela – potwierdza Jezus, co zapisano w Mt 19, 6.

Mężczyzna może zbliżyć się do kobiety, ale wtedy tylko, kiedy opuści już rodzinny dom i tylko łączy się z jednym ciałem – swojej żony – jak zapisano w Biblii.

Kto mieści się w tych granicach, które postawił Bóg, i które z większymi konkretami tłumaczy nam nauka Kościoła katolickiego ten wypełnia VI przykazanie.

Po co jednak Bóg postawił granice?

Czy nie możemy się kochać, skoro się kochamy?

Czy nie mogę urozmaicić sobie życia przez nie tylko słowne kontakty z koleżanką w pracy?

Czy nie mogę sobie pomóc w regulacji poczęć?

Kochani!

Bóg jest doskonałym wychowawcą, Ojcem i nauczycielem. Wie dobrze, że człowiek składa się z ciała i duszy. I albo dusza będzie rządziła ciałem albo ciało duszą.

Czystość – zwłaszcza ta przedmałżeńska – jest doskonałym treningiem, wychowaniem, które tak umacnia człowieka, że żadna pokusa nie sprawi tego, iż ciało będzie mocniejsze od ducha. Chodzi bowiem o to, żeby człowiek nie wtedy współżył, kiedy mu się chce – bo to by oznaczało, że rządzi nim ciało, ale wtedy, kiedy pozwala Bóg, bo to oznacza, że rządzi nim rozum i wolna wola. A kiedy ciało zacznie rządzić, człowiek jest zniewolony. A że się boi nieraz dziecka ucieka do środków wczesnoporonnych, antykoncepcji czy nawet aborcji. Taki człowiek jest zniewolony. Wiedzą to doskonale palacze, alkoholicy. Nie chcą tego, ale nie mogą odrzucić i choć przeżywają chwile przyjemności, to po tym czują się skacowani i tacy jacyś puści w swoim sercu. Bóg nie chce, żeby człowiek był zniewolony.

Pomyślmy. Czy ojciec może położyć dziecku na plecy drążek dwustukilogramowy? Czy nie byłoby to zabójstwo? Musi wpierw przygotować dziecko, ćwiczyć je codziennie, trenować je, poczekać aż dorośnie.

Tak samo jest z czystością. Jeżeli ktoś nie przygotuje się w młodości do tych spraw przez odrzucanie myśli, czystość słowa, wstrzemięźliwość we współżyciu, a tylko będzie szalał, kiedy ma ochotę, bo Kościół mnie nie rozumie i jest zacofany, to kiedy przyjdzie w małżeństwie choroba żony, kalectwo męża, przejściowy okres niemożności współżycia, albo nawet odejście współmałżonka, to wtenczas nie wytrzyma seksualnie i będzie rozglądał się, aż coś znajdzie. Nie wytrzyma pod ciężarem tego krzyża, bo nie został do niego przygotowany.

A później mają ludzie pretensje – Kościół nas nie rozumie, my nie mamy sił. Tak! Człowiek nie ma sił, bo nie został przygotowany do dźwigania tego ciężaru. A kiedy miał kilkanaście lat, kiedy był czas na trening czystości, śmiał się z przykazania, albo myślał – przecież nikomu nie robię krzywdy!

Proszę was, zastanówcie się, czy ci którzy mają teraz problemy z wiernością i moralnym współżyciem w małżeństwie, czy ci mają czyste sumienie, jeśli chodzi o VI przykazanie przed swoim ślubem?

Kto bowiem wytrwa w czystości, kto nie zniszczy sobie umysłu przez filmy, obrazy, marzenia o seksie tego żadna próba nie zaskoczy ani zniszczyć nie może.

Kochani! Tak patrząc, aż oczy się otwierają, jak fantastycznie Bóg pomyślał z tą czystością.

Bo Bóg chce, żeby człowiek tak umocnił siebie, żeby był wolny, żeby rozum i wola rządziła ciałem, żeby nie męczył się w przyszłości, żeby się przygotował do wszystkich wariantów życia – od małżeństwa począwszy przez wczesne wdowieństwo i do celibatu również.

Dobrze się księdzu mówi – powiecie. I nam się dobrze słucha w kościele. Ale – wie ksiądz – jak ja zobaczę jej włosy, jak położę rękę na jej ręce, jak wciągnę zapachy jej paryskich perfum, to już nie wiem, kiedy się urodziłem.

Jak mam być mocny? Jak mam nauczyć się czystości?

Po pierwsze, kochani, trzeba zmienić mentalność. To znaczy poważnie potraktować sprawy związane ze swoim ciałem. Śliskie rozmowy, kawały poniżej pasa, wmawianie sobie, że moda na sukienki calowe – to nic wielkiego! Przecież wszyscy tak chodzą! A to że, chłopak stanie za tobą i nawet nie wie, co było na kazaniu, to tylko jego sprawa?! Diabeł tkwi w drobnostkach.

To, że w ostatnich latach nastąpił wzrost gwałtów to na pewno nie od tego, że mężczyźni patrzą się na zielone drzewa.

Nie wmawiajmy sobie głupstw. Lawina zaczyna się od jednego kamienia a Jezus mówi bezpardonowo – Ktokolwiek pożądliwie popatrzy na kobietę już się w sercu dopuścił cudzołóstwa.

Po drugie kochani – przypomnijmy starożytną zasadę Ojców Kościoła. Od dwóch pokus trzeba uciekać – pokusy wiary i pokusy czystości. Nie ma dyskusji. Bo cię wciągnie. Z bagnem nie ma żartów.

Mówię na rekolekcjach do młodzieży – opowiem wam brzydki kawał – a parę osób do mnie z otwartymi ustami – jaki? jaki? No niechże ksiądz powie! Nie znam – odpowiadam – tylko chciałem sprawdzić, czy was to interesuje!

Tak nas ciągnie do tego! I w pewnym sensie to dobrze, bo to jest dowód, że jesteśmy zdrowi fizycznie. Ale to nie wszystko.

Kawały trzeba uciąć, wzrok odwrócić, flirtowania niebezpiecznego zaniechać, rękę odłożyć, kasetę wyłączyć, gazetę zamknąć. Nie ma rady. Człowiek ma szansę na zwycięstwo, kiedy pokusa jest na przedpolu, kiedy wejdzie już głęboko do serca tylko cud lub śmierć może ją uciąć.

Po trzecie wróćmy do zasad ascezy. Dobrze jest w chwilach pokus zacząć ulubione zajęcie, rzucić się w sprawy sportu, zacząć słuchać muzyki, wyjść z domu czy dyskoteki, zacząć rozmowę z drugim człowiekiem. Niech każdy bada siebie, co mu najlepiej pomaga.

Po czwarte – czuwajcie i módlcie się – mówi Jezu, abyście nie ulegli pokusie.

Módlmy się słowami psalmu:

Stwórz, o Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha

Módlmy się słowami Księgi Syracydesa:

Panie, Ojcze i Boże mego życia, nie dawaj mi wyniosłego oka

A żądzę odwróć ode mnie!

Niech nie panują nade mną żądze zmysłowe i grzechy cielesne,

Nie wydawaj mnie bezwstydnej namiętności! (23, 4-6)

Módlmy się do Maryi, Niepokalanej, np. codziennie jedno „Zdrowaś Maryjo” w intencji pięknej i czystej miłości.

Po piąte – pamiętajmy – to nie jest twoje ciało! To nie jest moje ciało! To przecież ciało należy do Jezusa! On je wykupił zapłaciwszy drogocenną krwią! Więc jeśli chłopak zabiera się do dziewczyny to jest złodziejem! Zostaw ją! Twoja jest?! Jeśli chcesz ją mieć, musisz przysiąc, że ją nie opuścisz, że będziesz kochał choć w pewnym stopniu jak Jezus, że będziesz wobec niej uczciwy! Popatrz na nią! To jest Jezus!

Kochani mężczyźni i kobiety!

O grzechach przeciw VI przykazaniu w następne niedziele.

Dziś na koniec jeszcze jedna bardzo ważna sprawa.

Kościół nigdy nie był przeciwko ciału i współżyciu ludzi. Dobrze wie, że tak jak dla księdza dotykanie Chleba, które zamienia się w Ciało Chrystusowe jest najgłębszym pięknem kapłańskiego serca, tak dla małżonków nie ma nic piękniejszego od wypływającego z czystej miłości zbliżenia. Ale jak kapłan zatraci to piękno kiedy braknie mu wiary, tak człowiek bez czystości i wstydu zatraci głębię małżeńskiego pożycia. A jeśli braknie głębi piękna, to czym wtedy będziemy różnili się od zwierząt?

Opublikowano w O Dekalogu