Niegowić, 11.12.2000
Jest takie opowiadanie Franza Kafki.
Na zamku umiera stary król. To już ostatnie oddechy, ostatnie bicie serca. Król jednak chce jeszcze przed śmiercią przekazać pewną bardzo ważną wiadomość. Wzywa posłańca i mówi mu, jaka jest sprawa. Otóż za miastem mieszka w małym domku człowiek, który musi usłyszeć wiadomość od króla. Od tej wiadomości zależy jego życie. „Zanieś mu tę nowinę” – mówi król. Posłaniec chce iść, ale przed drzwiami stoi tłum, tysiące ludzi tłoczy się przed pałacem, setki tysięcy zapełniają uliczki miasta.
Posłaniec mówi: Przepuście mnie! Ale tłum stoi obojętny.
Posłaniec woła: Przepuście mnie! Ale tłum stoi obojętny.
Posłaniec prosi: Przepuście mnie!
Ale tłum stoi obojętny. Głowa przy głowie, ramię przy ramieniu, zbity, twardy, zimny tłum.
Posłaniec nie może się przedrzeć, sprawa wydaje się być przegrana. A w małym domku za miastem czeka spragniony wieści człowiek.
Drodzy Parafianie, i starsi i młodsi!
Oto Bóg – Król świata – nie umierający, ale wiecznie żywy chce przesłać wiadomość i używa posłańca, jakim Kościół święty. Co to za wiadomość?
Moje dzieci! Macie wspaniały skarb! Macie w parafii bogactwo większe od miliarda dolarów!
To Eucharystia! To sam Jezus Chrystus!
Moje dzieci! Macie największą miłość, serce niewypowiedziane, większe od niekończących się love story nie tylko z ekranu!
To Eucharystia! To sam Jezus Chrystus!
Moje dzieci! Nie lękajcie się! Macie opiekę! Silniejszą od Gołoty i wszystkich bodyguardów!
To Eucharystia! To sam Jezus Chrystus!
Moje dzieci! Macie przyczynę radości, szczęście nieopisane. Większe niż odloty po wszystkich narkotykach!
To Eucharystia! To sam Jezus Chrystus!
Człowiekiem z domku za miastem jest każdy z nas. Czy jednak dotrze do nas fantastyczna nowina o skarbie Eucharystii?
Przecież chcemy naprawdę nie bać się już nędzy! Dość mamy lęku przed utratą pracy.
Przecież chcemy naprawdę prawdziwej miłości. Już dość zimnych twarzy i spojrzeń kamiennych.
Przecież chcemy naprawdę świętego pokoju. Ileż można się kłócić, denerwować co wieczór.
Przecież chcemy naprawdę prawdziwej ochrony. Aby nie drżeć o auto, które ukraść mogą, by nie martwić się o dziecko, które znów ktoś zbije.
Kochani! To jest paranoja! Stoimy parę metrów od takiej tajemnicy, która wszystko może, od Jezusa Chrystusa, który jednym skinieniem palca może świat zakończyć i Kościół chce nam powiedzieć jak tamten posłaniec: Ludzie! To jest naprawdę ważne! Ludzie! Bez tego nie można żyć!
Dlaczego nie dociera do nas ta nowina? Bo jest jakiś tłum. Jest jakaś przeszkoda między nami, spragnionymi prawdziwego szczęścia a Eucharystią, która jest tym szczęściem.
Co jest tym tłumem? Co jest tą przeszkodą?
Tą przeszkodą lęk. Co sobie pomyślą? Co będą gadać o mnie. Ja?! Do Komunii? Przecież nie jestem kobietą. I co mam przejść przez cały kościół? Mam iść na pierwszy piątek? A co to obrazki rozdają? Powiedzą mi, żem święty, albo dziwny, albo nietutejszy. Nie! Musiałbym przecież nie grzeszyć. A to jest straszne. To co by mi zostało w życiu? Same nudy! Musiałbym chyba telewizor sprzedać, zakład pracy zmienić, teściową usunąć.
Przeszkodą do nieogarnionej tajemnicy Eucharystii jest lęk przed opinią i lęk przed koniecznością zmiany życia na inne.
Ale to nie wszystko. Tłum ma także inne imię. Tym imieniem niewiara.
Eucharystia? Co to jest! Z tego się nie wyżyje! Kawałek chleba i co więcej! A po co mi to potrzebne! Czy zda za mnie maturę? Czy pójdzie za mnie do pracy? Czy mnie zabawi? A może zainteresuje? Czy oczaruje tą przystojną brunetkę, którą zaczarować próbuję od dawna?
Kochani! To naprawdę przeszkoda. Jadą ludzie do Rzymu. Cisną się na Watykan. Wyciągają chusteczki, wycierają policzki. Papież. Dotknął mnie! Cud! A kto tutaj jest? Czy naprawdę papież ważniejszy od Boga? Czy tu nie ma codziennie generalnej audiencji?
Kochani to prawdziwy tłum, tłum naszej niewiary.
Jadą ludzie do Ziemi Świętej, całują grób Pana. Opowiadają wieczorami, jak było wspaniale. Czy naprawdę te święte kamienie cenniejsze od Niego? Czy naprawdę nasz Pan, Jezus żywy w Chlebie, mniej wspaniały od wszystkich zebranych pamiątek? Gdzie jest nasza wiara?
Tłum, przeszkoda niewiary oddziela od szczęścia. A prorok Izajasz powiedział już dawno: Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się.
Ale to nie wszystko. Tłum ma jeszcze inne imię. Zła hierarchia wartości.
Gdybyś dziś po powrocie do domu zobaczył na swoim kuchennym stole 100.000 dolarów i gdybyś obok zobaczył Hostię świętą, Ciało Jezusa i gdyby kazano ci wybrać, co dla ciebie cenniejsze i gdyby w tej kuchni nie było nikogo, co byś wybrał dzisiaj?
Tłumem jest zła hierarchia wartości.
Czy nie bardziej cenimy zdania ludzi niż zdania Jezusa?
Czy nie bardziej myślimy, w co się ubrać w niedzielę, od tęsknej myśli za Eucharystią?
Czy nie bardziej martwimy się o pełną kieszeń, brzuch pełny, twarz piękną, świadectwo lepsze niż o serce czyste, które może przyjąć Pana?
Ale to nie wszystko. Tłum ma jeszcze inne imię. To obojętność. Najgorsza przeszkoda.
Nudzi mnie to! Msza święta? Eee… Też mi coś wielkiego. Nie interesuje się tym. Jest bo jest. No, postoję w końcu tę jedną godzinę, tylko przestań mama mnie nudzić, bo nie mogę słuchać. Co ty, co niedzielę chodzisz? A musisz iść dzisiaj? Przecież to wycieczka klasowa. Przejmujesz się takimi sprawami! Co ty niedzisiejszy jesteś?
Bóg stoi obok nas. Pan. Miłość. Tajemnica. A człowieka nie rusza. Obojętność. Najgorsza przeszkoda. Dlatego Jezus powiedział w Biblii:
Obyś był zimny albo gorący, a skoro nie jesteś ani zimny ani gorący, tylko letni, chcę cię wyrzucić z moich ust! To ładnie przetłumaczone. Bo tekst grecki mówi ostro: „Jeśli jesteś letni, chcę cię emesai z moich ust, tzn. chcę cię zwymiotować, wyrzygać z moich ust. Tak jest napisane. Tak Bóg nie chce takiego człowieka. To straszne.
Kochani! Braci i siostry, bo jednego mamy Ojca, tego w niebie, Boga.
Nie jestem wielkim księdzem. Nie jestem biskupem ani prałatem, nie mam wielu lat kapłaństwa ani cudownej mądrości. Nie umiem czynić cudów, nie umiem czarować. Ale chciałbym w imieniu Kościoła, jako jego posłaniec przekazać wam tak jak umiem wspaniałą nowinę – o Eucharystii. Przekazać tym sercom, które w przeróżnych domkach sławnej Niegowici, biją tęsknotą za prawdziwym szczęściem.
I zdając sobie sprawę, że jest jakiś tłum, który oddziela was i mnie od doświadczenia tej wielkiej Tajemnicy, chciałbym bardzo zaprosić was do rekolekcji, które pomogą nam usunąć te przeszkody, które mogą zniszczyć naprawdę ten tłum, który ma różne imiona a który oddziela nas od Kogoś, bez Kogo nie można życia wygrać. Przygotujcie drogę Panu. On chce przyjść do nas z darem nieopisanym. I może zniszczyć każdy tłum i każdą przeszkodę. Bo jest Panem. Bo Wszechmogący. Bo kocha i mnie i ciebie. Bo mu zależy na nas.
Nie lękajcie się! Nie bójcie się przyjść na rekolekcje. Komu się chce, niech przyjdzie, komu się nie chce, też niech przyjdzie a kto nie ma czasu, niech ten tym bardziej będzie.
Ażeby Duch Święty prowadził was i mnie także, zakończmy to słowo szczerą modlitwą:
Duchu Święty! Ty znasz tajemnice Świętej Eucharystii. Pomóż każdemu sercu tej papieskiej parafii usunąć przeszkodę, jaka dzieli nas od Jezusa Chrystusa. Przyprowadź nas na rekolekcje. Zabierz obojętność i nudę, usuń uprzedzenia i brak zrozumienia. Przyprowadź szczególnie tych, którzy nie są blisko Ciebie i wlej w serca wiarę, że Ty wszystko możesz.
Który żyjesz i kochasz i czuwasz nad nami teraz i jutro, i pojutrze, i w środę i na wieki wieków. Amen.