Piotrowice, 27.04.1997
Nie pierwszy raz przestąpiliśmy progi kościoła.
Drodzy Parafianie!
Nie pierwszy raz rozpoczęliśmy Mszę św. znakiem krzyża i nie pierwszy raz Chrystus przyjdzie do nas pod postacią chleba i wina. Nie pierwszy.
A jednak wielu z nas czuje się tutaj samotnym, opuszczonym i odrzuconym. Może w domu, w pracy lub szkole wszystko jest w porządku, ale nasze życie religijne? Czy to jest życie? Może usychamy z nudów w kościele. Gdy z ambony płyną słowa Ewangelii, myśli wędrują nam po supermarketach. Nie widzimy żadnych owoców naszej modlitwy i wiary. Przykazania wydają się bezsensowne.
Święta Ewangelio! Powiedz nam, co robić, gdy czujemy się, jak uschłe latorośle, z dala od winnego krzewu – od Jezusa Chrystusa. Co zrobić, abyśmy byli uradowani z tego, że jesteśmy chrześcijanami?
Drodzy Parafianie Piotrowickiego Kościoła!
„Trwajcie w Chrystusie!” – odpowiada Ewangelia – „Trwajcie we Mnie”! – mówi Chrystus.
Powiecie jednak: co to znaczy trwać?
I na to pytanie:
– odpowie nam matka, która z bólem serca trwa przy łóżku chorego dziecka,
– odpowie nam ojciec, który trwa przy swojej pracy, mimo zmęczenia, zniechęcania, nieraz małych zarobków, ale trwa, by utrzymać swoją rodzinę,
– odpowiedzą nam strażnicy, którzy muszą trwać na swoim stanowisku, by inni mogli spokojnie spać,
– odpowie nam dziewczyna i chłopak, którzy trwają w miłości, rozmawiając nieraz ze sobą kilka godzin na 20 stopniowym mrozie,
– odpowie nam uczeń, który trwa przy książce, choć zegar już dawno wybijał północ.
Trwać to być wierny mimo wielu przeszkód. Trwać, to trzymać się mocno tego, kogo i co się kocha. Trwać to być uparty w tym, co się wybrało. Trwać to być sercem przy sercu.
Nie chcemy być samotni, odrzuceni i zanudzeni? Trwajmy w Chrystusie! Trzymajmy się mocno Chrystusa!
– jak matka dziecka!
– jak ojciec pracy!
– jak strażnik warty!
– jak chłopak swojej dziewczyny!
– jak uczeń nauki!
Trwajmy w Chrystusie!
Powie jednak ktoś z was: Nie rozumiem, co to znaczy trwać w Chrystusie? Czy to znaczy, że mam chwycić się mocno figurki na ołtarzu?
Nie o figurkę chodzi Chrystusowi. Trwać w Nim to trzymać się mocno Jego słowa – a Jego słowo to Ewangelia. Trzymać się jej mocno, to nie zniekształcać jej. Nie szukać sobie innej Ewangelii, choćby to była Gazeta Wyborcza, czy jakiś ulubiony program telewizyjny. Wiele jest pożytecznych spraw, ale jedna jest Ewangelia dająca życie – Ewangelia Jezusa Chrystusa.
Trwać w Jezusie to także zachować Jego przykazania, a nie dyskutować, czy są prawdziwe, czy nie. A tymi przykazaniami wiara i miłość, jak mówi dziś św. Jan w swoim Liście. To wiara w Jezusa, a nie w horoskop z ostatniego tygodnika, czy wróżkę z sąsiedniej wioski. To miłość wzajemna, miłość konkretna a nie miłość z zakochanych listów romantycznej wiosny:
„Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem,
ale czynem i prawdą”
– woła św. Jan (1 J 3, 18)
Wreszcie to nie miłość aniołka z namalowanego nieba, ale miłość każdego człowieka – również tego, co siedzi obok Ciebie w ławce, albo stoi na baczność pod chórem.
I tutaj kochani trzeba nam powiedzieć o kapłaństwie, bo to dziś i Niedziela Powołań, i tu – w naszym trwaniu w Chrystusie – jest miejsce kapłana.
Jezus mówi, że Bóg Ojciec każdą latorośl oczyszcza. To właśnie konfesjonał, a w nim kapłan jest miejscem, gdzie serce nasze staje się znów czyste.
Jezus mówi, żeby słowa Jego były w nas. A jakże one będą w nas, jeśli nie będzie głosił ich ksiądz?
Jezus mówi, żeby zachowywać Jego przykazania. A kto nam będzie lepiej tłumaczył, o jakie przykazania chodzi, jak nie kapłan?
Wreszcie, Jezus mówi; „Trwajcie we Mnie”. A jak byśmy mogli w Nim trwać, gdyby nie było ręki księdza trzymającej Ciało i Krew Chrystusa? Nie ma trwania w Chrystusie, gdy nie ma Jego Ciała. Wszak sam Jezus mówi:
„Kto spożywa moje Ciało, trwa we Mnie a Ja w Nim”. (por. J 6, 56)
Nie po to, kochani, płyną te słowa o kapłaństwie, żeby zachwalać to powołanie, a inne ganić, ale po to, by prosić o modlitwę. Przyjechaliśmy bowiem z Krakowskiego Seminarium, już piąty rok przygotowując się do kapłaństwa, żeby dziękować i prosić o waszą modlitwę, zwłaszcza na rozpoczynające się w tym tygodniu rekolekcje przed święceniami diakonatu. Chcemy dziękować Waszej parafii i Waszym Księżom za każde wsparcie – i to finansowe i to modlitewne, które pozwala 254 klerykom naszego Seminarium dzień za dniem zbliżać się do Chrystusowego Ołtarza.
Chcemy dziękować i prosić, bo sprawa jest wielka – wielka i piękna, bo kazanie się skończy i Msza św. minie, ale jeśli Ewangelia zostanie w naszym sercu, jeśli będziemy trwali w Chrystusie, trzymali się mocno Jego Słowa i przykazań, to nie będziemy samotni, to Msza św. nie będzie nudą, to będziemy mieli czyste serca, będziemy pełni radości, będziemy wydawali wiele owoców naszego życia religijnego, a i nasze modlitwy zechce wysłuchać Pan, który powiedział:
„Jeśli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni”. (J 15, 7)
Sprawa jest wielka i piękna, dlatego prosimy: Trwajcie w modlitwie za kapłanów i przygotowujących się do kapłaństwa. Trwajcie w modlitwie, abyśmy wytrwali w powołaniu, aby i spośród was – dałby Bóg powołać kogoś do kapłaństwa, a wszyscy razem byśmy swoim sercem byli przy sercu Jezusa Chrystusa.
Bo czyż może być coś piękniejszego na świecie, niż być blisko Tego, który kocha mnie bez miary? Który oddał za mnie życie? Który bierze mnie w swoje ramiona, kiedy troski zalewają me serce? Który smuci się z każdej wylanej przeze mnie łzy? Czyż może być coś piękniejszego?
Wybaczcie ten osobisty wątek, ale nie znalazłem nic piękniejszego, choć mam dopiero 24 lata i wierzę mocno, że nikt z nas nie znajdzie nigdy nic piękniejszego i bardziej dającego pełnię życia niż Jezusa Chrystusa, Pana i Wybawcę, któremu chwała i cześć i dziękczynienie za kapłaństwo i małżeństwo, i za każdego żyjącego człowieka po wszystkie wieki wieków.
Amen .