Kraków-Widok, św. Jana Kantego, 15.09.1996
Ewangelia dzisiaj mówi nam o Bogu, który przebaczył i mówi o człowieku, który winien przebaczać. Ale jeśli mamy dzisiaj kłopoty z wybaczeniem koledze w pracy czy swojej sąsiadce, to głównie dlatego, że nie rozumiemy, ani nie doświadczyliśmy tego, iż Bóg wybaczył nam wiele. Z tysięcy serc wyrywa się krzyk niezrozumienia. Jak to? Bóg nam coś darował? To my jesteśmy Bogu coś winni? To my jesteśmy dłużnikami? Czyż nie raczej Bóg winien nam spłacić za te wszystkie krzywdy, które spotykamy na krętych ścieżkach XX – wiecznej egzystencji? Za miliony pomordowanych w obozach, za tragicznie zmarłych w wypadkach, za dziecięce łzy tysięcy szpitali, za żołądki wołające o chleb z wodą, za miliardy utopione w szalejących powodziach? I Ty, Panie, mówisz dzisiaj, że darowałeś nam wiele? O, jakże trudne są Twoje słowa a jakże nieustające nasze pytania. Co nam darowałeś?
Ukochani przez Chrystusa Pana!
Bolesne są krzyki ludzi, którzy nie dostrzegają żadnych darów Boga. Bolesne są nasze pytania, gdy w domu swojej pracy, snu, przebywania z dziećmi i upływania czasu nie widzimy hojnej ręki Pana.
A Pismo mówi: „Pan jest łaskawy”.
A Pismo mówi: „Pan pełen miłosierdzia”.
A Pismo mówi: „Pan leczy wszystkie choroby”.
A Pismo mówi: „On Twoje życie ratuje od zguby”.
A Pismo mówi: „Pan obdarza cię zmiłowaniem”.
A Pismo mówi, że Pan daje nam przykazanie nowe, byśmy nie szukali drogi do nieba, ale przez miłość sprowadzali niebo na ziemię.
A Pismo mówi, że góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość Pana nie odstąpi człowieka.
A Pismo mówi, ze wszystko, co stworzył dobre było, że prowadził święty Naród Izraelski, że mówił przez proroków.
A Pismo mówi o największym skarbie Boga – wszechdarze wszechczasów – o skarbie Syna Bożego.
Tak umiłował świat, że dał swojego Syna. Dał ludziom, choć zabili, dał ludziom choć opuścili, dał – nie opuścił, dał, bo ukochał, bo jest miłością. I zmartwychwstał Syn, i przyniósł Dobrą Nowinę, i założył Kościół, i zesłał Ducha Świętego. I zaprosił narody, ludy i języki do świętego Kościoła.
Czyż zakończył darowanie człowiekowi zesłaniem Ducha? Nie! Rozpoczął! Bo Jego miłość jest niekończącym obdarowywaniem.
Przecież życie mówi, że miliony ludzi XX wieku, bez Niego żyć nie mogą.
Przecież życie mówi, że codziennie zsyła łaski, daje moc, pociechę, radość i nadzieję, otuchę i zrozumienie.
Przecież życie mówi, że gdy On jest, to i wózek inwalidzki nie jest tragedią.
Przecież życie mówi, że gdy On jest, to i śmierć – nawet śmierć – może być ufnością.
Przecież życie mówi, ze gdy On jest, to i głód można jeść razem z wiarą w Opatrzność.
Dlaczego więc tak trudno zobaczyć te 10 tysięcy talentów, które Bóg nam darował? Dlaczego modlitwa jest krzyżem, msza święta nudnym obowiązkiem a antyklerykalizm chlebem powszednim? Dlaczego wolimy czytać „Bravo” niż „Drogę”, chodzić na koncerty muzyki marnej wartości a nie śpiewać Panu? Dlaczego wolimy upijać się winem a nie słowami Pisma Świętego? Dlaczego wolimy tę miłość z reklamy a nie z Pawłowego hymnu?
Ukochani przez Chrystusa Pana!
Nigdy nie doświadczymy w swoim życiu bezgranicznych darów Boga, gdy nie będziemy mogli szczerze powiedzieć za św. Pawłem: „Jeżeli żyjemy, żyjemy dla Pana”. Jeżeli bowiem żyjemy dla siebie, darów Jego nie otrzymamy.
Nigdy nie doświadczymy darów Jego łaski, mocy i siły, gdy troski stu denarów przysłonią tysiąc razy większą troskę Boga o nas.
Jeżeli będziemy się mocniej trzymać pracy niż wiary – nawet pracy – złotówki niż Ciała Chrystusowego, opinii kolegów niż przykazań Bożych; jeżeli jakiś samochód jakiegoś księdza odstraszy nam Boga, a nie wysłuchana modlitwa o usunięcie piegów z twarzy zachwieje fundamentem naszej wiary, to nie doświadczymy, że Bóg i dzisiaj, i w Polsce, i w Krakowie, i na Widoku i do ciebie – nie tylko mówi, ale przychodzi z niewypowiedzianym bogactwem.
Nigdy jednak tego bogactwa nie ujrzymy, jeżeli nie będziemy go pragnąć, chcieć, rozważać i myśleć o nim. Jeśli nie będziemy brać Pisma Świętego do ręki, klękać choćby do trudnej modlitwy, pytać i czytać, co z wiarą związane a pod rękę wpada.
Wreszcie nigdy nie ubogacimy się Bogiem, jeżeli nie będziemy wypełniać tego, co nam nakazał. Jeśli wsiadasz do autobusu jadącego do Warszawy, nie dziw się, że nie dojedziesz do Zakopanego. Jeśli przykazania znudziły cię dawno i jedziesz wozem „róbta, co chceta”, to się nie dziw, że Bóg daleko a wiara pusta. I nawet poeta dzisiaj ci powie: „Wszystko psu na budę bez miłości”.
Ukochani przez Chrystusa Pana!
Stoimy przed największym darem Boga – przed Jego Ciałem i Krwią. On do nas przyjdzie – Pan – Jego Ciało i Krew – 10000 talentów – Ciało i Krew. Może jeszcze nie wierzysz, że Bóg daje wszystko. Ale jeśli chcesz skarb Jego otrzymać:
– spróbuj uwierzyć w Niego,
– żyj dla Niego,
– nie przysłaniaj drobiazgami tajemnicy wiary,
– rozważaj o tym, co Bóg czyni w Twoim życiu i życiu tysięcy pokoleń,
– wypełniaj przykazania,
Wtedy choć w części zobaczysz, jak Bóg kocha człowieka i jest miłosierny nad tymi, którzy wiedzą jak Pan jest dobry i nad tymi, którzy nic nie wiedzą. A gdy doświadczysz, że On ciebie hojnie darzy, to i poprosisz Go o miłosierdzie, bo zrozumiesz swą nędzę i przebaczysz sąsiadce, bo z Bogiem w zgodzie będziesz pragnął zostać. Bo po co się kłócić o kawałek miedzy, gdy wieczność Bóg daje bez żadnych procesów? I wiele pytań bolesnego czasu znajdzie rozwiązanie w odpowiedziach wiary. A te, które zostaną, Bóg osłoni ufnością, bo miłość nie na wszystko odpowiada, ale zawsze kocha.
Ukochani przez Chrystusa Pana!
Tego życzy nam dzisiaj Kościół, tego życzy Ewangelia. Życzy zabieganym w pracy, zatroskanym o maleństwo, zapatrzonym sędziwym wiekiem w przeszłość i przyszłość, szukającym pracy, zakochanym, powołanym, zbuntowanym, zanudzonym Kościołem, beztroskim dzieciakom, szukającej młodzieży i tym, którzy nawet na religii w Boga uwierzyć nie chcą ani przejmować się Nim nie zamierzają.
Tego również życzę wam i sobie. O to się modlę i proszę o modlitwę, byśmy nigdy nie oskarżali Boga o dług, ale sami czuli się dłużnikami, nie oskarżali o bezczynność, ale sami czynili cokolwiek. Tego życzy Kościół ukochanym przez Chrystusa Pana!
Bo lepiej prosić o miłosierdzie niż odpowiadać za pychę swojej ślepoty. Lepiej prosić o miłosierdzie…