Kwaczała, 17.05.1997
Panie kierowco! Stanie pan na tym przystanku?
– i kierowca dobrze wie, jaka będzie odpowiedź na to pytanie.
Panie doktorze! Strasznie mnie boli w okolicach grubego jelita!
– lekarz zbada i powie, co to może dolegać.
Proszę pani! Jak to zadanie rozwiązać, bo wydaje mi się, że brakuje jednej danej.
– i nauczycielka zna odpowiedź na wątpliwości ucznia.
Pani listonosz! Czy jest dzisiaj co do mnie?
– i listonosz dobrze wie, komu i co na rowerze wozi.
Pytamy się o tysiące spraw, pytamy się tysięcy ludzi: w pracy i sklepie, piekarni i masarni, w zakładach chemicznych i na roli, szkolnych klasach i autobusowych przystankach, w domach rodzinnych i na sąsiedzkich przyjęciach.
Wiemy, kogo się zapytać, gdy awaria lodówki, gdy instalacja spalona, gdy cement trzeba kupić i samochód sprzedać.
Ale kto nam odpowie na pytanie:
– jak być szczęśliwym?
– jak się zbawić?
– jak wygrać życie?
– co jest prawdą, a co kłamstwem?
– gdzie jest Bóg?
– a gdzie sens cierpienia?
Kto nam odpowie na pytania o wiarę?
Drodzy parafianie – Kto?
Gdyby postawić to pytanie dzieciom z przedszkola, z pewnością by odpowiedziały: „Pan Jezus”. I dobrze, ale to jest pierwsza część prawdy. Bo Chrystus daje odpowiedź na wiele pytań.
– Panie, jak się mamy modlić?
Jezus odpowiada: „Kiedy się modlicie, mówcie: «Ojcze nasz.»”
– Panie, co mam zrobić z tym moim sąsiadem?
Jezus odpowiada: „Co chcecie, żeby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie.”
– Panie, Ty chyba zapomniałeś o moim życiu, bo wszystko takie na opak.
Jezus odpowiada: „Choćby Twoja matka zapomniała, ja nie zapomnę o Tobie.”
I wiele, wiele innych odpowiedzi usłyszymy od Jezusa – i to jest Ewangelia.
Tak, ale to jestpierwsza część prawdy. Jaka jest druga?
Było to może w 49 r. n.e. Jezus już wstąpił do nieba. Szaweł się nawrócił i jako Paweł głosił z rozmachem chrześcijańską wiarę. Apostołowie znów przebywali w Jerozolimie. Coraz częściej dało się słyszeć, że poganie zaczynają wierzyć w Chrystusa. Znalazło się paru mądrych, wsiedli zapewne na podróżnego osła i przybyli do Antiochii.
„Nie można się zbawić, jak się jest poganinem. Albo jesteś Żydem, albo musisz się obrzezać, bo to znak wybrania narodu izraelskiego” – takie słowa padły w atmosferę Antiocheńskiego miasta.
Problem wiary. Kogo się zapytać? Czy nie–Żydzi nie mogą być zbawieni?
Św. Paweł był mądry, ale nie był przemądrzały. Nie chciał sam decydować. Czym prędzej pojechał do Jerozolimy. Do Apostołów i Starszych. A ci – raz na zawsze powiedzieli, kto zna odpowiedź na pytania wiary:
„Postanowiliśmy, Duch Święty i my.”
Duch Św. i Apostołowie.
I to jest druga część prawdy.
Pytasz o wiarę? Zapytaj Jezusa.
Ale Jezus wstąpił do nieba!
Pytaj Apostołów!
Ale i oni są tylko ludźmi!!
To nic! Duch Święty jest z nimi. Przecież Jezus powiedział:
„Duch Święty, którego Ojciec pośle, On was wszystkiego nauczy.”
Ależ apostołowie już pomarli?
No tak, ale zanim umarli, wyświęcili następców, a ci następców i wszyscy głosili wiarę, a Duch Święty przez 2000 lat pilnował, żeby Kościół nie zagubił prawdy o życiu i śmierci.
Kto jest więc dzisiaj apostołem? Kto odpowie nam na pytania z wiary?
Biskupi.
Tak. Biskupi są następcami apostołów i razem z Duchem Świętym decydują o sprawach nowych, trudnych a ciągle się pojawiających pytań.
I tu kochani zaczyna się problem.
Panu Jezusowi to się wierzy, bo i tak w tabernakulum siedzi i za bardzo się do życia nie wtrąca.
Duchowi Św. jeszcze bardziej się wierzy, bo nawet nie wiadomo, kto to jest.
Ale żeby biskupom wierzyć?
Co oni się wtrącają do mojego małżeństwa?
Co mi będą mówić, co jest dla mnie dobre?
Ja klechom wierzył nie będę!
Kochani! Sprawa jest poważna. Zbyt wiele mówi się o tym w telewizji i prasie, zbyt często dzieli się sztucznie Kościół na księży i świeckich. Szuka się dziury w całym, chce się skłócić katolików, dzielić na lewicowych, prawicowych, postępowych i konserwatywnych.
Sprawa jest poważna, bo idzie o moje i twoje zbawienie. Dlatego pozwólcie, że parę rzeczy trzeba jasno ustawić.
Po pierwsze trzeba odróżnić wypowiedź biskupa na temat wiary i moralności od wypowiedzi na temat ulubionych kwiatków.
To że biskup mówi, jak to jego ojciec siał zboże, to nie znaczy, że jak my tak zasiejemy pole to będzie 200% normy.
Pan Jezus nam lodówki nie naprawi a biskup nie będzie uczył krowy doić, a chociażby umiał, to w tych sprawach można mu nie wierzyć.
Po drugie, jeśli biskupi wypowiadają się już na tematy wiary i moralności to trzeba wierzyć, że Duch Święty im pomaga i przyjąć te słowa z pokorą serca.
Ostatnio słyszałem wypowiedź jednej kobiety:
„Ja mam swoje poglądy na niektóre rzeczy i biskupów słuchała nie będę.”
No cóż. Jak ktoś jest mądrzejszy od Ducha Święty, który mówi przez biskupów, to ja mu gratuluję. Jakże nam trzeba pokory!
Kto z nas idąc do lekarza kłóci się z nim i sam sobie stawia diagnozę? Dyskutować z Duchem Świetym?
Kościół to nie parlament – tu się wierzy, a nie dyskutuje!
Po trzecie: Pomyślmy! Gdyby biskupi nie nauczali, tak jak chce Bóg, to by dawno zmienili niektóre prawdy: dozwolili by na antykoncepcję, wtedy producenci by im zapłacili; nie mieliby nic do aborcji, wtedy wiele matek czuło by się „szczęśliwiej”; nie mówiliby o kradzieżach w pracy, to i pracownicy mieliby mniejsze wyrzuty sumienia.
Największym dowodem na to, że Kościół mówi prawdę, jest fakt, że po ludzku sądząc nie opłaca mu się to – jest wyśmiewany i krytykowany – a i tak nie zmienia nauki.
Po czwarte wreszcie – to najważniejsze. Kto chce naprawdę znaleźć odpowiedź na problemy wiary ten musi być posłuszny Kościołowi w tym, co nauczają biskupi.
Nie tylko wierzyć, że to mówi Duch Święty, nie tylko z pokorą przyjąć, ale i wypełnić.
To jest przykre, jak się idzie w procesji na Skałkę w Krakowie, a później ze Skałki na Wawel i tysiące ludzi stoi obok procesji, przygląda się, nie śpiewają tylko od czasu do czasu klaskają jak któraś grupa procesyjna jest oryginalniej ubrana.
Kościół to nie teatr. Bóg nie żąda oklasków, tylko posłuszeństwa.
Drodzy parafianie!
Bogu niech będą dzięki, że ma kto dać nam odpowiedź na nasze pytania.
Ale czy ma kto pytanie zadać?