Menu Zamknij

Czy warto inwestować w małżeństwo

Kraków, św. Szczepan, 5.08.2000

 

Nie znam się na ekonomii, ale zapewne jedną z naczelnych jej zasad jest pozytywna odpowiedź na pytanie: czy to się opłaca? Czy warto inwestować w to lub tamto przedsięwzięcie?

Gosiu i Zbyszku, czyli drodzy jeszcze narzeczeni, czcigodni ich rodzice, przyjaciele i rodzino!

Czy warto się żenić? Czy opłaca się inwestować w małżeństwo?

Nie bójmy się tego pytania, bo w Ewangelii są tylko dobre odpowiedzi.

A pytanie plącze się po sercu i woła: czy opłaca się ślubować miłość?

Wydaje się, że nie warto ślubować miłość, bo może minie, bo może jej zabraknie, bo może uczucia i emocje zajdą za horyzont codziennej rzeczywistości. Tyle ludzi kocha i przestaje kochać.

Na to staje przed nami Maryja i mówi: Moje dzieci, jak to dobrze, że pobieracie się w pierwszą sobotę miesiąca, kiedy tysiące chrześcijan czci moje niepokalane serce.

Popatrzcie na mnie. Miłość do Jezusa – mojego Syna – nie była łatwa i po ludzku sądząc trzeba byłoby uciec od tej miłości, która bolała niezrozumieniem w świątyni Jerozolimskiej, bolała krzyżem. A jednak było warto. Doczekałam się zmartwychwstania i wniebowzięcia, i ukoronowania. Jestem błogosławiona, bo miłowałam bez granic.

Warto ślubować miłość, bo gdy jej nie ma, jesteśmy cymbałami brzmiącymi, a gdy ona jest – wszystko jest.

Pytanie dalej plącze się po serach: czy opłaca się ślubować wierność?

Wydaje się, że nie warto ślubować wierność, bo tyle rozwodów, tyle nieporozumień, rozpaczy zdrady i potęgi pokus, luzacki styl życia i miłość nie na zawsze. Tyle słów o wierności i tyle niewiernych.

Na to staje przed nami św. Szczepan i mówi: Moje dzieci, jak to dobrze, że pobieracie się w moim kościele, w którym tyle serc uczy się wierności ode mnie.

Byłem chrześcijaninem. Pokochałem Jezusa. Ale nie ma miłości bez próby. Znaleźli się tacy, co chcieli mnie zabić. Pamiętacie zapewne z religii. Wyrzucili mnie poza miasto, nie chcieli słuchać moich słów, nie mogli się zgodzić na moją miłość do Jezusa. Wzięli kamienie w ręce i zaczęli rzucać. We mnie. I padłem na kolana. I poczułem krew. Nie wyparłem się jednak mojego Jezusa. Bo jak śmierć potężna jest miłość! Pozostałem wierny aż do śmierci. Może inni myśleli, że jestem szaleńcem, może myśleli, że mogłem zmienić poglądy, może myśleli: dlaczego nie poszedł na łatwiznę? może myśleli: po co być wiernym, skoro trzeba tak cierpieć? Ja wiem, że było warto.

Warto ślubować wierność, bo gdy nie ma wierności, współmałżonek staje się współlokatorem, a gdy wierność jest, nawet krzyż może być nadzieją.

A pytanie jeszcze plącze się po sercu: czy warto ślubować uczciwość małżeńską?

Wydaje się, że nie warto, bo można być oszukanym, wykorzystanym, wyśmianym za naiwność. Wydaje się, że nie warto mówić wszystkiego, ale wychowywać po swojemu, upierać się o swoje mniej lub bardziej skrycie.

Na to staje przed nami Serce Jezusowe, które Nowemu Targu tak bardzo jest bliskie i mówi: Moje dzieci, popatrzcie na serca starszych małżonków, popatrzcie na serca tych, którzy byli uczciwi wobec siebie i dzieci. One wam powiedzą prawdę. I mówią:

Jak dobrze być uczciwym, bo zasypiamy ze spokojnym sumieniem!

Jak dobrze być uczciwym, bo ufamy sobie wzajemnie!

Jak dobrze być uczciwym, bo mamy na kim się oprzeć!

Jak dobrze być uczciwym, bo Bóg szykuje nam nagrodę!

Warto ślubować uczciwość małżeńską, bo gdy jej nie ma, panuje samotny egoizm, a gdy ona jest, każdy konflikt kończy się pojednaniem.

Gosi i Zbyszku! Czy opłaca się żenić? Czy warto inwestować w małżeństwo? Warto i opłaca się, dlatego z serca gratuluję Wam tej decyzji. Naprawdę warto, ale tylko pod jednym warunkiem. Mówię to nie tylko jako do chrześcijan, ale jako do przyjaciół.

Ten kapitał miłości, wierności i uczciwości, który macie teraz w swoich sercach musicie złożyć w banku, któremu na imię Jezus.

Trzymajcie się Jezusa – z Nim wygracie mecz nie szarotek – ale małżeństwa.

Trzymajcie się Jezusa – z Nim będziecie słuchać przepięknej harmonii – nie wygrywanych w konkursach płyt, ale harmonii miłości.

Trzymajcie się Jezusa – z Nim będziecie błyskotliwie rozwiązywać nie matematyczne zadania z gwiazdką – ale tajemnicze zakręty małżeńskiego krzyża.

Trzymajcie się Jezusa, On podkłada do ogniska miłości, trzyma więzami kiedy wierność trzeszczy, przypomina o prawdzie, gdy uczciwość na bakier.

Trzymajcie się Jezusa – to pierwsza i najważniejsza zasada małżeńskiej ekonomii.

Opublikowano w Ślubne