Maniowy, 26.06.2004
Pan Jezus uczył wiele w przypowieściach. I słuchały Go tłumy. Zdumiewali się ludzie. Nie mówili, że to bajki. Czuli wszyscy, że w tej tak prostej formie Mistrz z Nazaretu ujmował Boskie sprawy w bardzo ludzki sposób. Dziś posłuchajcie i wy, Jadziu i Marku, rodzice i rodzino, księża i przyjaciele, posłuchajcie i wy przypowieści o małżeństwie organisty.
Otóż sprawy mają się tak.
W ostatnią sobotę czerwca czwartego roku trzeciego tysiąclecia spotkały się ze sobą w Maniowskim kościele klucz, pięciolinia i nuty.
Pierwszy zabrał głos klucz, czy wiolinowy czy basowy, nieważne. Ważne, że mówi tak:
„To ja stoję na początku każdej linii. Każda nowa strona zaczyna się ode mnie. To ja trzymam w garści całą pięciolinię. Beze mnie ani zagrać, ani zapisać muzyki nie można. Były czasy, to prawda, że i beze mnie obywali się ludzie, ale największe dzieła ludzkiego ducha muzyki są zapisane tam, gdzie ja jestem”.
Klucz. Początek muzyki.
Następnie odezwała się pięciolinia. Mówi tak:
„Gdzież są zapisywane nuty, jeśli nie na moich liniach? Gdzie szuka się najlepszego miejsca dla genialnego dźwięku, jeśli nie tam, gdzie ja jestem? Gdzie szukają wirtuozi pola, aby umieścić na nim wartość tego, co w duszy czują? Czy nie we mnie? A kiedy mnie braknie, bo albo za cienko albo za nisko grać trzeba dopiszą ludzie linie, bo wiedzą, że nic z muzyki, jeśli nie ma różnorodności tonów”.
Pięciolinia. Przestrzeń muzyki.
Ostatnie zabrały głos nuty. Jedne mówiły bardzo szybko inne trochę wolniej a jeszcze inne się ciągły. Jak to nuty. Mówią zaś tak:
„To prawda, że nie masz muzyki bez klucza, że się pogubić można bez pięciolinii, ale to my jesteśmy treścią, to my jesteśmy jak woda w dzbanie, wino w kieliszku, ocena na świadectwie. Rozmaite, niespodziewane, rozrzucone, zaskakujące, porywające, zasmucające, prowadzące w zadumę, nostalgiczne, po prostu ludzkie. To my jesteśmy sercem człowieka wypowiedzianym nie słowem, ale muzyką”.
Nuty. Serce muzyki.
Tak Jadziu! Tak Marku!
Za 10 min. będziecie małżeństwem. Jak dobrze pójdzie. I zaczniecie pisać dzieło niepowtarzalne, jedyne. Utwór na cztery ręce. Na razie. Da Bóg, że później i na więcej. Dzieło, które może być genialne.
Kluczem musi być Chrystus. Od Eucharystii czyli od Niego zaczynacie wasze małżeństwo. Ewangelię wybraliście sami. O skale. Chrystusie skale. To piękne. To właśnie On jest kluczem każdego nowego dnia. To On jest początkiem każdej nowej strony nowego tygodnia. Chrystus. Alfa i Omega. Na Nim niech się oprze całe dzieło waszego małżeństwa a żaden wicher ani potok nie zniszczy tego, co Bóg trzyma swą mocą.
Pięciolinią będzie troska. Od niej nie uciekniecie. Będzie się ciągnąć od początku do końca. Ale niech to będzie pięcio-troska jak pięć linii.
Troska o chleb, ważna, bo tu idzie o życie.
Troska o wiarę, konieczna, bo tu chodzi o niebo.
Troska o siebie tzn. Marek o Marka, Jadzia o Jadzię, ale i Marek o Jadzię i Jadzia o Marka.
Troska o innych, bo Chrystus kazał byśmy „jedni drugich brzemiona nosili”.
Na końcu troska o odpoczynek, bo bez niej może sił braknąć a kto wie, jaka długa droga przed wami?
Na tych pięciu sprawach, do których czasami dopisze życie i inne, będą się układać jak nuty drobnostki dnia codziennego. Co kupić na wieczór? Jak buty dziecko zawiązać? Przytulić czy ukarać? Porozmawiać czy milczeć? Pójść do lekarza czy jeszcze zaczekać? Iść do jednych czy do drugich teściów? Jechać swym autem czy może jednak busem? Tysiące, tysiące konkretnych pytań…
I przyjdą te drobnostki jak muzyka do serca, jak natchnienie do duszy. I od was jedynie zależy, od tego Boskiego Ducha Miłości, który jest w was, od tego Ducha Miłości, której ani śmierć, ani aniołowie, ani zwierzchności ani moce zniszczeć nie zdołają, tylko od tego Boskiego Ducha Miłości będzie zależało, jak rozłożycie wszystkie drobnostki na pięciolinii stałych spraw, jaką nadacie im wartość i długość.
Słuchajcie tego Boskiego Ducha Miłości, którego Bóg zesłał do serc waszych. Słuchajcie Go jak wirtuoz natchnienia. Słuchajcie Go, aby tak rozkładać nuty cięgle to nowych spraw, by wyłaniała się harmonia cudowna, nie idealna, bo i dysonanse potrzebne są w muzyce, ale taka, która każdy zgrzyt potrafi rozwiązać w taki sposób, że słuchający muzyki nie może nie pochylić czoła przed geniuszem twórcy.
Jadziu i Marku!
Chrystus jest z wami.
Pięć trosk codziennych was nie opuści.
Tysiące drobnostek przyniesie życie.
Trzymajcie się Ducha Miłości, aby zagrać sobie na szczęście i światu na pożytek. Amen.