Po Mszy św. do zakrystii weszła kobieta.
- Wczoraj zostawiłam w kościele biały parasol. Nie ma go czasem tutaj?
Sprawdzam więc w miejscu, gdzie zazwyczaj przechowujemy rzeczy zagubione i wyciągam duży parasol.
- To ten?
- Tak. Dziękuję!
- Ale przecież to nie jest biały, tylko kremowy.
- Tak, tak, ale to ten.
W pierwszym momencie poczułem się zwycięzcą w damsko-męskim sporze o znajomość kolorów. Ale być może to był ten bardziej subtelny rodzaj kobiety, który wie, że z facetami trzeba rozmawiać tak, żeby nie mieli problemów ze zrozumieniem.