Menu Zamknij

Co jest dobrem a co złem?

Pierwsze czytanie z I Niedzieli Wielkiego Postu jest w pewnym sensie modelowym pokazem problemu dobra i zła. Mamy 3 opcje:
1) Bóg mówi, że nie wolno zrywać z drzewa poznania dobra i zła, bo to prowadzi do śmierci: „A tak przykazał Pan Bóg człowiekowi: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»” (Rdz 2,16-17)
2) Ewa mówi, że nie tylko nie wolno jeść, ale nawet dotykać: „Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli” (Rdz 3,3)
3) Wąż mówi, że to nieprawda: „Rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.” (Rdz 3,4-5)
 
Te trzy opcje ciągle będą obecne w każdej sprawie, w której będziemy dyskutować o dobru i złu.
1) Zło to jest to, co przynosi szkodę człowiekowi.
Jeśli Bóg czegoś zakazuje, to dlatego, że to nie jest dobre dla człowieka. Bóg nigdy nie będzie zabraniał ludziom czegoś, co jest dobre. Co to byłby za kochający Ojciec, gdyby zabraniał dla samego zabraniania. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij i wszystkie inne przykazania są dlatego, że jak je człowiek złamie, zrobi sobie albo komuś krzywdę. Przykazanie Boże są w tym względzie bardzo podobne do praw naturalnych. Wkładasz rękę do wrzątku, to się poparzysz.
2) Człowiek często „dorabia teologię” i mówi, że Bóg zakazał czegoś, czego nie zakazał.
Ewa powiedziała, że Bóg zakazał nawet dotykać, a przecież Bóg zakazał tylko jeść. W tradycji żydowskiej tłumaczono to tym, że warto postawić ogrodzenie wokół przykazań, bo wtedy łatwiej będzie przykazania zachować. Jak nie dotknie, to przecież nie zje. Ale mówienie, że to Bóg tak mówi jest już naciąganiem, żeby nie powiedzieć kłamstwem. Dlatego najważniejszą rolą Kościoła jest to, żeby odczytywać właściwie wolę Bożą. Jeśli mówimy, że zła jest antykoncepcja, seks pozamałżeński i tej samej płci, in vitro, eutanazja, masturbacja czy zmiana płci, to musimy mieć pewność, że to jest złe, bo szkodzi to człowiekowi (czyli taka jest wola Boża). Jeśli tego nie jesteśmy pewni, możemy powiedzieć, że co prawda Bóg tego nie powiedział wyraźnie, ale my wymagamy więcej, czyli robimy takie ogrodzenie dla przykazań, żeby łatwiej było przykazania zachować.
3) Szatan będzie zawsze uważał, że to co jest złe, wcale nie jest złe. Cudzołóstwo to tylko seks. Kradzież, bo mi się należy. Ojca i matki nie trzeba czcić, jak sobie nie zasłużyli. Oszukiwać można i w sądzie, żeby sprawę wygrać, itd.
 
Sprawa jest szalenie ważna, ale niestety skomplikowana, bo: 1) nie wszystkie szkody są widoczne od razu, 2) pewne sprawy szkodzą człowiekowi lekko inne mocniej, 3) nie jesteśmy czasem w stanie stwierdzić na 100%, czy to jest zakaz rzeczywiście od Boga, czy tylko od Kościoła.
Oczywiście Kościół jako wspólnota ma prawo do swoich dodatkowych nakazów i zakazów, jak każda organizacja, i ma prawo wyciągać konsekwencje, bo przecież nikogo nie dziwi rzut karny, czy dyskwalifikacja sportowca. Jednak dla ludzi wierzących pozostanie na zawsze najbardziej palącym problemem pytanie, czy coś zakazuje Kościół, czy zakazuje Bóg. Bo jeśli zakazuje Bóg, to będzie szkodzić nawet jak się będzie poza Kościołem. Tak jak wkładanie ręki do wrzątku, będzie szkodziło bez względu na wiarę w Boga. A jeśli zakazuje tego tylko Kościół, to będzie jak w pandemii z brakiem masek w lesie. Mandat będzie boleć, ale innej szkody nie będzie.
 
Dlatego tak bardzo ważna jest teologia i tak bardzo ważna modlitwa za Kościół, byśmy nie mówili, że coś jest dobrem jak jest złem, ale byśmy też nie mówili, że coś zakazał Bóg, jeśli to zakazaliśmy tylko my, mając takie a nie inne wyobrażenie dobra i zła.
Opublikowano w Maxirefleksje