Kraków-Ruczaj, 18.10.1998
Drodzy Parafianie!
Czy słyszeliście o tym nieszczęściu? Przecież to jest największa tragedia!
Nawet niepełnosprawne dziecko, zeszłoroczna powódź, nawet zabijająca tysiące niewinnych mieszkańców wulkaniczna lawa, nawet śmierć ukochanej córki, dramatyczny wypadek męża i ojca, nawet komory gazowe światowej wojny ani nawet 120 milionów ludzi pożartych przez komunistyczną bestię nie jest taką tragedią, ani takim nieszczęściem, jakim jest… GRZECH!!!
– Dlaczego?! Przecież to takie przyjemne! Co ten ksiądz od nas chce? Przecież wszyscy to robią! To tak w modzie! Jak grzeszyć to grzeszyć! Stare bajki straszą nas grzechami!
A jednak, bracia i siostry, nie ma większego nieszczęścia i nie ma większej tragedii. Cóż z tego – mówi Jezus – choćbyś cały świat zyskał, jeśli na swej duszy szkodę poniesiesz?
Dlaczego?
Człowiek, który grzeszy podobny jest do Polaka, który na własną rękę chce dostać się piechotą z Syberii do własnego kraju. Idzie dzień w dzień, tydzień za tygodniem, przemierza lasy i tajgę. Zmizerniały i głodny, ostatkiem sił dochodzi do małego domku. Panie! – pyta mieszkańca – daleko jeszcze do Polski? Człowieku – mówi właściciel – przecież to nie w tym kierunku!
I to jest, kochani, grzech. Bóg mówi jasno, gdzie jest nasza ojczyzna: jest w niebie. Bóg mówi jasno, jak tam dojść: Dekalog, przykazania miłości, drogowskazy Kościoła. Bóg mówi jasno: „Ja jestem droga, prawdą i życiem”.
Grzeszyć to iść w przeciwnym kierunku, niż wyznaczył Bóg.
Jak wsiadasz na krakowskim dworcu do autobusu z napisem „Kraków-Zakopane”, to nie miej pretensji, że nie dojechałeś do Warszawy. Jak zapominamy o pociągu z napisem 10 Bożych przykazań i wsiadamy do pociągu z napisem „Róbta co chceta”, to nie dziwmy się, że niebo jest dalej dziś niż było wczoraj, a jeszcze dalej będzie jutro.
Drodzy parafianie!
Grzech to również sprzeciw Bożemu prawu.
Jak fascynująco stworzył Bóg świat! Prawa fizyki i botaniki, reguły matematyki i cudowne przemiany klimatu. Nieodgadnięty świat mikrokosmosu i odległych galaktyk. Ziemia, która krąży a nie spada, światło, które świeci a nikt nie płaci za nie. Woda, która nieustannie tryska z górskich szczytów a nie trzeba wiadrami przenosić jej z morza. I Bóg mówi: Ty jesteś panem tego świata! Człowieku! Jesteś jeszcze bardziej cudownie stworzony! Jeszcze doskonalsze piękno jest w tobie! Tylko trzymaj się pewnych reguł. Patrz! – mówi Biblia – Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana Boga twego i chodzić jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył a Pan Bóg będzie ci błogosławił.
Ale człowiek jest uparty. Jakie reguły? Kto mi będzie rozkazywał, co ja mam robić?! Przecież dobrze wiem, co jest dla mnie dobre!
No i co? Zaczęło się już w raju. Mieli cały ogród. Bóg jasno powiedział. To można, tego nie można. Ale człowiek jest mądrzejszy. Dlaczego by nie zerwać owocu? A po co ten zakaz? A przecież niewinnie wygląda owoc. Człowiek grzeszy myślą. A może by tak zerwać? Człowiek grzeszy słowem: zerwij, zerwij! grzeszy szatan – nic się wam nie stanie. To słowo, które kłamstwem było, zabiło szczęście pierwszych rodziców. Człowiek grzeszy czynem. Zerwała. Zjedli. To było klasyczne nieposłuszeństwo wobec reguł ustanowionych przez Boga. A później zostaje brutalna prawda. Bez Boga, bez raju, z towarzystwem szelmowskiego uśmiechu szatana.
Dramat człowieka polega na tym, że historia się powtarza. Poplątane życie rodzinne, kłótnie o byle głupstwo, zazdrość bezpodstawna – tak z przyzwyczajenia – wieczne narzekania i znudzenia życiem, plotkowanie dla treningu, obmowa z zasady, rzucanie niejednej kłody z szatańską radością.
A przecież najpiękniejszym i najszczęśliwszym stworzeniem Bóg człowieka uczynił!
Drodzy parafianie!
Grzech to również odrzucenie skarbu, jaki Bóg przygotował dla nas.
Oto wchodzi Bóg do domu twojego życia. Niesie szczęście ubrane w szatę Mszy św., w szatę pacierza, w szatę świętej Biblii i pobożnych rozmów, w szatę pochylania się nad biednym i chorym, w szatę zaciskania zębów, gdy mąż alkoholikiem a ojciec tyranem.
Ale człowiek jest krótkowidzem. Taka szata! To nudne. Diabeł ma lepszą reklamę. Nie trzeba się męczyć, pracować. Tu się coś ukradnie, tam się coś przykręci. Pochwalą, że człowiek zaradny, na koncie dopiszą ze cztery zera, dziewczyny zaczną się kręcić. To jest życie! Pokusa, kochani jest piękna, ale tylko dokąd jest pokusą. Jest tragedią, gdy stanie się grzechem. I trzeba bardzo uważać, bo szatan jest inteligentny. Żebyśmy czasem nie płakali z rozpaczy, że to, co wydawało się cudowne, okazało się kiczem. Bo bardzo zagraża nam grzech niewiary w to, co jest prawdziwym skarbem.
Za chwilę będziemy oglądać Hostię, Jezusa pod postacią chleba. Czy bardziej zabiegam o podwyżkę płac niż o przyjęcia Jezusa do swego serca? Czy bardziej uradowałaby mnie darmowa wycieczka do Hiszpanii niż możliwość udziału w niedzielnej Mszy św. ?
Potrafimy wykupić bilety na koncert, przepychać się do papieża, podlizywać się szefowi, zachwycać się paryskim pokazem mody, a obok samego Boga przejść obojętnie i z niecierpliwością spoglądać na zegarek, kiedyż to wreszcie ksiądz skończy wiercić mi w sumieniu.
Popatrzcie jacy jesteśmy biedni! O krok od bogactwa, jakie nieskończenie miłujący Bóg przygotował dla nas, umieramy w duchowej nędzy.
Kochani!
Niewątpliwie grzech jest również niewdzięcznością wobec Boga.
Bóg mówi:
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
Człowiek mówi:
Kto by tam pamiętał o modlitwie. Teraz takie zagonione czasy.
Bóg mówi:
Oto wyryłem cię na obu dłoniach
Człowiek mówi:
Jak by tu się zachować, żeby znajomi nie posądzili mnie o to, że jestem religijny?
Bóg mówi:
Góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie.
Człowiek mówi:
Przecież nie można cały czas żyć w stanie łaski uświęcającej, bo to nie ciekawe.
Bóg mówi:
Tak umiłowałem świat, że syna swego Jednorodzonego dałem ,aby każdy kto w Niego wierzy nie zginał, ale miał życie wieczne.
Człowiek mówi:
No, godzinę na tydzień to wystoję na polu, czasem w kościele, ale nic więcej nie dam z siebie. I to jest wdzięczność?
Bóg mówi:
Moje dziecko, umrę za Ciebie, bo cię wybrałem i umiłowałem nad wszystko.
I co powiemy na te słowa, mieszkańcy ruczajowskiej parafii?
Drodzy Parafianie Ducha Świętego!
To jest istota grzechu: odwrócenie się od Boga, odrzucenie Jego skarbu, zlekceważenie reguł Jego prawa, niewdzięczność wobec serca Wszechmogącego Stwórcy. A jednym słowem to jest głupota. Bo mądrym nie jest na pewno ten, kto umiera z głodu, przy suto zastawionym stole. Módlmy się gorąco o przejęcie się tragedią grzechu!
Boże, który z niezmordowaną miłością wychodzisz naprzeciw ludzkim słabościom, który jak matka stoisz przy nas, umiłowanych dzieciach, od którego odwracamy się przez grzech, wyśmiewamy Twoje przykazania, porzucamy nakazy, odrzucamy i nie doceniamy skarb wiary, prosimy Cię za nas i całą naszą parafię, abyśmy tęsknili za Tobą nie tak jak wilgotna ziemia za deszczem, ale tak, jak tęskni za mamą wyrzucone z łóżeczka dziecko.