Kraków-Ruczaj, 20.02.2000
Gdzie jesteś paralityku? W której części kaplicy stoisz? Ile masz lat? Kto Cię tu przyniósł? Kto odsunął dach uprzedzeń i zastrzeżeń do Jezusa? Ty musisz tu być, bo Ewangelia nie może być umarła.
Tu jestem, proszę księdza. Ewangelia nie może być umarła. Nieważne, ile mam lat. Przyniósł mnie Kościół dwóch tysięcy lat wiary. Przyniósł mnie przykład świętych, i tych co umarli i tych co żyją. Przynieśli mnie rodzice, siłą lub zachętą pokazując na Jezusa. Przyniosła mnie wreszcie nadzieja, że może opłaci się przyjść na Mszę św.
Paralityku! A co to za łoże, do którego jesteś przykuty? Dlaczego nie możesz wstać? Czemu jesteś bezwładny?
Łoże to moje problemy. Jestem przybity do niego grzechami przeciw ósmemu przykazaniu. Każdy człowiek ma własne łoże. Ale wielu wstaje z niego codziennie. Ja już nie mogę .
Dlaczego? Jakie to grzechy, jakie to kłamstwo paraliżuje całe Twoje ciało?
Paraliżuje mnie fałszywe świadectwo. Byłem w sądzie. Chciałem wygrać sprawę. Powiedziałem, że żona mnie zdradzała. Skłamałem.
Paraliżuje mnie krzywoprzysięstwo. Nie uwierzyli mi. Kazali złożyć przysięgę. Na Biblię. Złożyłem.
Paraliżuje mnie pochopny sąd. Nie znam tej pani w pracy dobrze a już powiedziałem w domu, że kobieta jest szeląga nie warta.
Paraliżuje mnie oszczerstwo. Poszedłem na kawę. Mówiono o moim koledze. Zazdroszczę mu sukcesów, więc wymyśliłem, że bierze łapówki w pracy.
Paraliżuje mnie obmowa. Chodzi o mojego sąsiada. Jest pijakiem. A ja mam za długi język. Gdzie tylko rodzinna wizyta, muszę o jego grzechach mówić, choć nikt o to nie pyta ani potrzeby nie ma.
Paraliżuje mnie obelga. Wróciłem późno z miasta. Żona podgrzała mi obiad. Przypalił się. Zelżyłem ją z góry na dół. Od pierwszej do ostatniej strony kuchennej łaciny.
Paraliżują mnie komplementy, pochlebstwa i służalczość. Wiem, że to, co robi szef jest grzechem, ale przytakuję mu, chwalę go, liżę się do niego, bo chcę zostać w pracy.
Paraliżuje mnie koloryzowanie. Kiedy jestem w szkole i koleżanka z ławki, słucha moich opowiadań, wymyślam coś jeszcze, żeby sobie myślała, że ja to jestem ktoś.
Paraliżuje mnie próżność. Czekam na pochwałę. Denerwuję się, jak mnie nie zauważają. Znów dziś narzekałam, że nie zdam matury. Przecież lubię jak ktoś mówi: Ty sobie nie dasz rady?!
Paraliżuje mnie obłuda i hipokryzja. Znów była kolęda. Przecież nie pokażę się jak człowiek z problemami, bo co sobie ksiądz pomyśli. „Ach jak wy żyjecie zgodnie!” – Boże! Jak dobrze, że sobie już poszedł!
Paraliżuje mnie łamanie sekretów. Jechałem z nim w tramwaju. Użalał się nad dziewczyną. Taką miał przykrą rozmowę u niedoszłych teściów. Prosił, żebym nikomu o tym nie mówił. Wytrzymałem godzinę.
Paraliżuje mnie manipulacja środkami społecznego przekazu. Jestem dziennikarzem. Kolejny raz napisałem półprawdę. Ale redaktor naczelny obiecał podwyżkę, jak dalej będziemy trzymać ustaloną linię.
Paraliżuje mnie ironia. Jestem nauczycielem i straciłem nadzieję na pracowitość uczniów. Jak go widzę przy tablicy, nie mogę się powstrzymać od złośliwej uwagi.
Paraliżuje mnie kłamstwo. Wróciłam do domu o 22.00 Rodzice zapytali, gdzie byłam. Nie mogłam przecież powiedzieć, że się z nim spotykam.
Paraliżuje mnie kłamstwo użyteczne. Nauczyciel zgubił notes z ocenami. Zapytał mnie, co dostałam z wypracowania. Skłamałam. Przecież się nic wielkiego nie stało! Nikt nie ucierpiał!
Paraliżuje mnie świadome wprowadzanie w błąd. Znowu był sprawdzian. Oczywiście miałem ściągę. Wiedziałem, że to grzech. A jednak uległem.
Paralityku! Wstań!
Nie mogę! Kłamstwo tak zrosło się z łożem mojego życia, że nie mogę już wstać. Nie mogę już uwierzyć, że można żyć tylko prawdą. Nie mogę się odważyć na naprawienie krzywdy, jaką wyrządziłem przez kłamstwo a wiem, że krzywdy naprawić muszę. Nie potrafię!
Drodzy parafianie! Przyjaciele i bracia!
To nie jest jeden paralityk! Każdy z nas jest paralitykiem. I świat chce nam wmówić, że nie można żyć bez kłamstwa. Nie wierzcie jego tubie, bo przy tym mikrofonie zasiada szatan.
Jesteśmy paralitykami. To prawda. Ale jesteśmy przy Jezusie. On tutaj jest. Pozwólmy mu działać. Prośmy Go o to:
Jezu! Powiedz nam: Synu! Powiedz nam: Moje dziecko! Powiedz: Odpuszczają się twoje grzechy!
I daj nam siły, abyśmy wstali, wzięli łoże swoich problemów i poszli do domu prawdy.
Prosimy o to Ciebie, który jesteś Prawdą po wszystkie wieki wieków. Amen.