Dąbrowa Górnicza, 21.06.2014
Kochani Izo i Adamie.
Po co się żenić?
Tego nie trzeba tłumaczyć.
Parę minut przed zawarciem związku małżeńskiego przypomnijmy sobie tylko, na czym genialność małżeństwa polega.
1. Małżeństwo to powstanie nowego stworzenia.
Z dwóch ludzi powstaje jedno nowe. Co to jest to nowe? To małżeństwo. Z dwóch ciał jedno ciało. Z dwóch woli „mojej” i „twojej”, jedna wola „nasza”. Zawarcie małżeństwa można porównywać z narodzeniem dziecka, można porównać ze stworzeniem świata.
Dziś powstaje wasz nowy świat. Czyż nie jest to piękne? Czyż nie jest to cudowne, że zaczynacie tworzyć coś absolutnie nowego? Czyż nie jest to genialne, że to nowe stworzenie nie jest dziełem przypadku, ale konsekwentnej i odpowiedzialnej miłości? I to nowe stworzenie będzie ciągle tworzyć to co nowe i nieznane: mieszkanie, dzieci, plany, wyjazdy, tysiące spraw powstałych tylko i wyłącznie za sprawą małżeństwa.
Ale jeśli małżeństwo jest nowym stworzeniem, to nic dziwnego, że trzeba będzie się go uczyć. Geniusz małżeństwa nie polega na tym, że się wie jak będzie, ale że się wszystko zrobi, żeby było jak najlepiej.
2. Na czym polega genialność małżeństwa?
Również na tym, że nigdy w małżeństwie nie uczy się człowiek sam. Żadnej próby nie przechodzi tylko jedna połówka. Odkąd dwoje stają się jednym ciałem i dwie wole jedną, każda próba i każde doświadczenie będziecie przeżywać razem.
„Niech nasza droga będzie wspólna” – mówi Wasze zaproszenie a na nim JPII.
„Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę!”– mówi Syracydes
„Szczęśliwa żona, która ma dobrego męża!” – mówi samo życie.
Gdyby w życiu było łatwo, nie trzeba by niczego ślubować. Ślubuje się miłość, bo chemia i biologia nie wystarczą do śmierci. Ślubuje się wierność, bo na horyzoncie będą pojawiać się pokusy konkretne. Ślubuje się uczciwość, bo nie umrze tak szybko chęć robienia nie wspólnie, ale tylko po swojemu.
Doświadczenia będą, choćby takie jak śmierć dziadka, i łzy będą, choćby takie jak w zeszłą niedzielę. Ale genialność małżeństwa polega na tym, że będziecie razem, że wszystko możecie dźwigać wspólnie. Czyż nie jest wtedy lżej? Już biblijny Kohelet, chociaż sceptyk był wielki, mówił bardzo mądrze:
Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają większy zarobek ze swej pracy.
Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego.
Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego,
który by go podniósł.
Również, gdy dwóch śpi razem, nawzajem się grzeją;
jeden natomiast jakże się zagrzeje? (Koh 4,9-11)
3. Na czym jeszcze polega genialność małżeństwa?
Na tym, że od dziś jeszcze bardziej będzie z wami Bóg. Sakrament to widzialny czyn człowieka będący znakiem niewidzialnego działania Boga. Bóg w małżeństwie będzie jeszcze bardziej obecny w was, niż gdybyście byli sami. Bo Bóg jest miłością. A miłość wzrasta przy drugim i z drugim.
Nie po to się przychodzi do kościoła, że nigdzie nie jest tak ładnie jak tutaj. Ale dlatego, że Bóg nie jest nigdzie obecny jak tutaj. W swoim Ciele i Krwi, we wspólnocie i w słowie. Bóg jest obecny tutaj i mówi dziś: „Nie bójcie się, Adamie i Izo, nie bójcie się niczego. Ani włos wam z głowy nie spadnie. Już je dawno zdążyłem policzyć. Przecież jesteście moimi przyjaciółmi. Przecież to ja poukładałem drogi waszego życia, tak żeby ani inny ani inny, ani nic innego nie było przeszkodą do waszego ślubu. To ja was połączę na zawsze. I będę z wami na zawsze.
Sakrament małżeństwa jest sakrament Bożej obecności.
Bo tam gdzie jest miłość wzajemna, tam jest Bóg.
Izo, Adamie, szanowni rodzice, drogi księże, rodzino, przyjaciele.
Czyż jest coś piękniejszego niż miłość dwojga ludzi, która chce być na zawsze?
Niech Bóg, który dał piękną i dobrą miłość, błogosławi na piękne i dobre małżeństwo.
[post_title] => Genialność małżeństwa [post_excerpt] => Ślub Izy i Adama [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 1140-genialnosc-malzenstwa [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2014-06-14 00:00:00 [post_modified_gmt] => 2014-06-13 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2014/06/14/1140-genialnosc-malzenstwa/ [menu_order] => 3476 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [1] => WP_Post Object ( [ID] => 4978 [post_author] => 4 [post_date] => 2012-05-19 12:34:05 [post_date_gmt] => 2012-05-19 10:34:05 [post_content] =>
Kolegiata św. Anny, 19.05.2012
Kochana Anito, Drogi Januszu,
Szanowni Rodzice, Rodzino, Przyjaciele, Czcigodny Księże.
Czy da się? Czy da się ożenić żołnierza z panią teolog?
Da się. O tym przekonamy się za kilkanaście minut.
Ale już teraz możemy powiedzieć co z tego małżeństwa będzie.
1. Po pierwsze będzie to małżeństwo głębokie.
Popatrzmy na pierwsze czytanie. „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Ale i kobieta nie została stworzona, żeby być sama. Bez niej on nieszczęśliwy, bez niego ona nieistniejąca.
On nie poradzi sobie sam. Trzeba mu pomocy. Nie fizycznej, bo by ją znalazł wśród przyprowadzonych przez Boga zwierząt. Nie rozrywkowej, bo by mu ją ptaki niebieskie zaśpiewały. Trzeba mu pomocy do szczęścia. Ona jest zatem do szczęścia. Ale jeśli dwoje staje się jednym ciałem, to czy może pół ciała być szczęśliwe? Nie. Nie może. Jeśli ona dla szczęścia, to dlatego, że sama jest szczęściem. Jest szczęściem, wtedy gdy jest z nim.
Od 19 maja 2012 nie będzie już Anity i Janusza, nie będzie związku dwóch obcych ciał ani partnerstwa wzajemnych interesów. Będzie tylko jedno ciało, człowiek zwany małżeństwem.
Małżeństwo żołnierza z panią teolog musi być głębokie, bo teolog nie spłyci życia i będzie szukał prawdy do końca a żołnierz krwią zaświadczy, że sprawa, o którą chodzi jest cenna nad wszystko.
2. Po drugie będzie to małżeństwo boże.
Św. Jan mówi: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga” I tłumaczy, że to Pan Bóg pierwszy ukochał ludzi.
I to tak ukochał, że posłał swojego Syna. I aż tak ukochał, że Syn stał się ofiarą. Miłość aż po śmierć. Miłość aż za cenę śmierci.
„W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10).
Małżeństwo żołnierza z panią teolog musi być boże. Ona wie, że nie ma miłości bez Boga, on wie, że nie ma rozkazu bez dowódcy. Ona wie, że kiedy brakuje sił, trzeba szukać jej u Tego, który Wszechmocny. On wie, że człowiek strzela, ale Pan Bóg kule nosi.
3. Po trzecie będzie to małżeństwo nierozerwalne.
Nawet biskupi tego nie rozumieli. Nawet pierwszy papież. Powiedzieli, że lepiej się nie żenić, skoro nie ma żadnej furtki. A Jezus nie zniechęcony wystawiającymi Go na próbę ani nie sfrustrowany nierozumieniem uczniów mówi, to co prawdą:
„Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? [… ] Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela». (Mt 19,3.6)
Teolog wie, że skoro Bóg był w stanie przez miliardy lat kierować światem niezmiennymi prawy, to czyż nie jest w stanie kierować małżeństwem wedle nierozerwalnego prawa? Teolog wie, że co niemożliwe u ludzi, możliwe u Boga. Wie, że Chrystus nie opuścił Kościoła a przecież małżeństwo jest obrazem tej Bosko-ludzkiej miłości.
Żołnierz wie, że w pojedynkę to się jest tylko dezerterem. Wie, że nie walczy się na próbę, ani nie atakuje, by uciekać. Pamięta żołnierskie słowa Kościuszki: ”W jedności siła”. A może i śpiewał: „Żołnierz dziewczynie nie skłamie”.
Kochana Anito, Drogi Januszu.
Małżeństwo żołnierza z teologiem nie musi być wojną religijną.
Może być i na pewno będzie głębokie, boże i nierozerwalne.
Z góry dziękujemy Wam za przykład i przykład wspierać obiecujemy.
Zacznijcie zatem.
Siłą Boskiej miłości zamknijcie drzwi na to co wczoraj.
Przekroczcie próg nadziei stworzonego Jednego ciała.
I żyjcie pełnym życiem, jak mąż i żona, jak Chrystus i Kościół.
Jak szczęście, które codziennie się rodzi mocą Bosko-ludzkiej współpracy.
Maniowy, 24.06.2007
Droga Kasiu i Piotrze!
Droga rodzino już prawie małżonków!
Przyjaciele!
Nie chcę wyrażać własnej opinii na ten temat, bo co to kogo obchodzi, co ja mam na myśli.
Nie chcę eksponować teorii na temat udanego związku dwóch osób, bo mi później powiedzą: kobiety nie ma a udaje, że wie o co chodzi.
Wierzcie mi, że z ręką na sercu i z kolanami na modlitwie chcę po prostu wyrazić to, co Pan Bóg kazał mi powiedzieć na dzisiejszym ślubie.
To, że się pobieracie, to jest dar!
To jest niesamowite! Ktoś powie: „Gdzie tam! Przecież wszyscy się żenią”. To nie o to chodzi.
Żeby zawlec kogoś przed ołtarz, nie trzeba nawet dźwigu, ale żeby spotkać w życiu kogoś, kto jest naprawdę kochany, to jest naprawdę szczęście!
Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę,
Dobra żona radować będzie męża,
Dobra żona to dobra część dziedzictwa,
Dar Pana - żona spokojna.
To, co mówi I czytanie o żonie, to samo można powiedzieć o mężu. To jest skarb wiązać się z kimś, kto jest naprawdę O.K. To jest dar, rano patrzeć na niego jak na kolegę z pracy a po południu nie chcieć, by słońce zaszło nad tym, co się zrodziło w sercu. Wczoraj myśleć, że jest tysiąc ładniejszych a dziś wstydzić się za takie myślenie.
Dostaliście wspaniały dar – siebie - i nie dajcie sobie wmówić, że taki dar się dewaluuje! Nigdy! Kto chociaż raz był dobrym człowiekiem, takim może być na zawsze. A wy dobrzy byliście nie jeden raz i nie tylko dla siebie.
Jak uchronić ten dar?
Co zrobić, by to, co jest w was dzisiaj, było także 24 czerwca 2057 roku, kiedy przyjdziecie tutaj na złoty jubileusz swojego małżeństwa?Jest tylko jeden sposób: „Miłujcie się wzajemnie.” „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” – mówi Jezus. A co to jest miłość w konkretach? To już św. Paweł: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.”
Kwiaty przechowuje się w doniczkach, antyki w antykwariatach, pieniądze w sejfach, starodruki w bibliotekach, a małżeństwo przechowuje się w miłości. Tylko w miłości. Byłoby pięknie, gdybyście tak chociaż raz na rok przeczytali sobie razem Hymn o miłości św. Pawła i popatrzyli sobie w oczy tak, by płonęły one ogniem, który nie gaśnie.
Dar małżeństwa chroni się w miłości, to prawda, ale miłość jest chroniona przesz doświadczenie.
W piątek leciałem z Izraela do Polski z przesiadką w Wiedniu i kiedy już mieliśmy lądować w Wiedniu okazało się, że ze względu na burzę musimy pokręcić się nad miastem dodatkowe 40 min. W pewnym momencie weszliśmy w takie turbulencje, że wydawało się, iż samolot nie utrzyma rejsu. Potrzepało nas solidnie. Niektórzy ludzie zaczęli krzyczeć, inni mówić takie słowa, które w kościele nie wypada powtarzać a porządnym ludziom to i nawet poza kościołem. Ktoś tam zaczął płakać. To, co mnie uderzyło, to był spokój stewardes. Oni i one kompletnie nie byli przejęci. Spokojni, opanowani. Jak to jest? – pomyślałem - jedziemy tym samym samolotem, tak samo nas trzepie i jedni płaczą a inni się uśmiechają. To jest po prostu doświadczenie. Doświadczenie, które mówi: będzie dobrze.
Wierzę gorąco, że w każdym małżeństwie tak samo trzepie i każde małżeństwo przechodzi podobne turbulencje. To nie jest tak, że jedni nie mają problemów a drugim się nie kończą. Ważne jest, żeby sobie wtedy powiedzieć: musimy zaczekać, aż będziemy doświadczeni. Nie możemy się denerwować czy złościć albo myśleć, że to już koniec. Tak nie wolno. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem i rokiem będziecie mocniejszym małżeństwem, nawet jeśli uczucia nie będą tak mocne jak dziś, to będziecie mocni mocą doświadczonej miłości.
I jeszcze jedno. Dziś jest uroczystość narodzin św. Jana Chrzciciela. Ta zbieżność uroczystości Kościoła z waszym świętem może być bardzo czytelnym znakiem waszego małżeństwa. Jan Chrzciciel to był człowiek niezwykły, prorok, nie bał się mówić prawdy, przygotował ludzi na przyjście Chrystusa.
Żeby małżeństwo ochroniła miłość a miłość była chroniona przez doświadczenie, potrzeba ludzi, którzy wam będą bliscy. Macie już wielu przyjaciół, rodzinę, ale próbujcie stale otwierać oczy i serca na tych, którzy mogą wam przybliżyć Chrystusa, prawdę i dobro. Nie jesteście i nie będziecie nigdy sami. Proście św. Jana Chrzciciela, by posyłał wam takich ludzi, którzy umocnią waszą miłość, ułatwią przechodzenie kryzysów, poradzą w bezradności, podtrzymają, to, co będzie chwiejne. Bądźcie ludzkim małżeństwem, tzn. szukajcie ludzi, którzy są ludźmi.
Kasiu i Piotrze!
Tatry się wam kłaniają i życzą, byście byli mocni w miłości jak skalne granie.
Dunajec prosi, by codziennie płynęła w was wierność pomimo zakrętów.
Kierpce góralskie chcą was ponieść ścieżkami tradycji Podhala.
Nuty muzyki cieszą się, że radość będzie grać wam w sercu.
Tata Piotra otrzymuje gratulacje w niebie, że syn staje się głową domu a Bóg, który wiąże nie kajdanami, ale miłością, już stoi przed Wami by powiedzieć za chwilę w Sakramencie Małżeństwie całemu światu:
„Nie martwcie się o nich! Biorę ich pod swoją Boską opiekę i ani życie ani śmierć nie rozdzieli Kasi i Piotra, bo to, co Bóg przypieczętowuje, nawet bramy piekielne ruszyć nie mogą.”
Kolegiata św. Anny, 4.06.2011
Dominiko, Mariuszu,
Rodzice, Rodzeństwo, Rodzino, przyjaciele i Ci wszyscy co się załapali przynajmniej na ślub.
Zanim powiecie sobie małżeńskie „Tak”, trzeba Was przynajmniej za 3 sprawy pochwalić.
1. Najpierw za oko.
Bo naprawdę trzeba mieć oko, żeby wśród 3,5 miliardów kobiet dostrzec tę jedyną, najwłaściwszą i najlepszą. Trzeba mieć oko, żeby nie ulec fatamorganie czy złudzeniom optycznym. Trzeba mieć naprawdę oko, żeby wśród książek, pociągających reklam, tysięcy spotkanych ludzi dostrzec to, co czego inny nie potrafił i czego w innej nie dostrzegł.
Jak to zrobił Mariusz, że zobaczył w Dominice takie piękno i dobroć, którą chce się cieszyć przez całe życie?
To jest dar. Nazywamy go miłością. Dar dostrzeżenie takiego piękna i dobra, które poza nim tylko sam Pan Bóg widzi w Dominice.
Będziemy się dziś modlić i życzyć z całego serca, żeby to oko nie dostało zeza, żeby nie zaczęło nigdy szukać tej jedynej i najpiękniejszej poza Dominiką.
2. Trzeba dziś pochwalić także za serce.
Bo trzeba naprawdę mieć niesamowicie dobrze ustawione serce, żeby wśród 3,5 miliarda mężczyzn zaczęło tykać szybciej właśnie na widok Mariusza. Trzeba mieć ludzkie serce, żeby wśród tysięcy dzieł sztuki, bajecznych pejzaży nie tylko Italii dostrzec tego najwłaściwszego człowieka.
Jak to zrobiło serce Dominki, że nie chciało przyspieszyć na widok innych mężczyzn? Jak zrobiło, że chciało wyrywać się tylko dla niego i nie tylko na parę lat?
To jest dar. To jest miłość. Cud serca, które w wśród tysięcy poznanych serc widzi niesamowitą wartość, przystań, opokę tylko w tym jednym, w sercu Mariusza.
Będziemy się dziś modlić i szczerze życzyć, żeby to serca nie dostało zawału z powodu innego mężczyzny.
3. Trzeba dziś Was pochwalić także za rozum.
Bo trzeba mieć rozum, żeby ślub wziąć w kościele. Trzeba umieć myśleć, żeby się zdecydować na poproszenie Boga o pomoc. Dlaczego? Jeśli Bóg wszystko może i jeśli On błogosławi tym, którzy Go o to proszą, to czyż nie jest wyrazem mądrości właśnie Go o to poprosić? Kto oprócz Was samych pomoże Wam lepiej zbudować małżeństwo niż Bóg? Kto da więcej sił niż Wszechmogący? Kto nauczy znosić trudne małżeńskie dni bardziej niż Ukrzyżowany? Kto będzie bardziej wiernym Przyjacielem od Tego, który powiedział: „Ja jestem z Wami przez wszystkie dni aż do skończeni świata”.
Będziemy się modlić i życzyć Wam, żebyście byli nie tylko ze sobą aż do śmierci, ale także z Nim. Wtedy nie tylko wasze małżeństwo stanie się domem, którego żadna wichura nie zniszczy, ale i wy sami będziecie światłem świata i solą ziemi jako namacalny dowód na to, że z Bogiem warto robić naprawdę wszystko.
Kochająca Dominiko, Kochający Mariuszu,
Powiedzcie Bogu, sobie i nam, że chcecie być wierni wzajemnej miłości na zawsze.
Bo Bóg chce być wam wierny i a my nawet palcem nie ruszymy, żeby Wam skomplikować najpiękniejszy dar, jakim jest wasza miłość.
Cracow, Church of St. Anne, 17.04.2010
Kochana Marto. Dear Andrew.
Za 10 minut będziecie już małżeństwem.
In 10 minutes you will be a wife and a husband.
Why is your marriage going to be successful?
Są przynajmniej cztery powody, aby mieć pewność, że małżeństwo Marty i Andrew będzie udane.
1. The first reason for which it’s going to be successful, and at the same time, the reason above all reasons is God.
To małżeństwa będzie udane, bo to małżeństwo będzie wspierał Bóg.
Why do we come to church? Why do we decide to ask for God’s blessing and God’s help?
Dlaczego możemy mieć pewność, że Bóg będzie gwarantem udanego związku?
Because God is almighty.
Bo Bóg jest wszechmogący.
If God was able to create the heaven and the earth, why would it be impossible for Him to create a happy marriage?
Jeśli Bóg był w stanie stworzyć bajeczne krajobrazy i jednym słowem kosmos cały, to dlaczego nie byłby w stanie stworzyć udanego małżeństwa?
Do not be afraid of the future. Do not be afraid of a human weakness.
If you come here, if you invite God to your wedding, God will always be with you.
Nie lękajcie się ani siebie ani świata. Zaproście Boga do swojego życia a nic nie będzie w stanie was rozdzielić.
2. Why is this marriage going to be successful?
Drugim powodem i argumentem za tym, iż małżeństwo to będzie udane jest obecność ludzi.
This marriage is going to be successful because you, Marta and Andrew, are not alone here.
Your family and your friends are here, saying: we are with you.
Rodzina i przyjaciele przyszli nie tylko dlatego, że zostali zaproszeni. Jesteśmy z Wami dzisiaj, żeby Wam powiedzieć, że zawsze możecie liczyć na nas.
Do you need some advise? We are with you.
Potrzebujecie dobre słowa? Możecie na nas liczyć.
Do you need some money? We can help you.
Potrzebujecie modlitwy? Bedziemy się za was modlić.
Would you like us to leave you alone? We will.
Nie przyszliśmy tutaj dzisiaj, żeby się popatrzeć jak wyglądacie... Przyszliśmy, bo chcemy być z wami.
We, your family and your friends, are here today with you because we want to be with you always, only to help, never to complicate.
3. Dlaczego to małżeństwo będzie udane?
Why is this marriage going to be successful?
Bo między wami jest miłość. A gdzie jest miłość, jest szczęście.
If you love each other, you cannot be afraid of the future.
Where the love is, there is everything.
Miłość jest mocniejsza niż śmierć. Miłość jest cierpliwsza niż człowiek. Miłość jest pojednaniem. Miłość jest nadzieją.
Love is understanding. Love is kind. Love is everything. Love never fails.
Jestem pewien - mówi św. Paweł - że nic nas nie zdoła odłączyć od miłości Chrystusowej.
Neither death, nor life, nor present things, nor future things,
nor powers … will be able to separate us from the love of God.
What does love mean?
Miłość ma wiele imion a jedno z nich brzmi: Ty jesteś dla mnie najważniejszy.
Marta, you are the only one for me.
Andrew - nobody is so great and important as you.
Neither mom, nor dad, nor mother-in-law, nor father-in-law, nor our children will ever be so important for me as you are now and for ever.
4. Why is this marriage going to be succesful?
Będziecie udanym małżeństwem, bo jesteście dorośli.
This marriage must be successful, because you are adults.
You are not children, even though you are sweet and beautiful as children.
Nie jesteście dziećmi, chociaż nie brak wam dziecięcego, dobrego serca.
You are adults and it means you are responsible.
Człowiek dorosły to człowiek odpowiedzialny. A człowiek odpowiedzialny nie idzie tylko za uczuciami, ale idzie za decyzją.
A responsible person doesn’t only follow their feelings but first of all, their decisions.
You will fight for this marriage because you have decided to do so:
“We will be together and we will love each other, not only because we feel it, but first of all, because we have made a decision. For ever!”
To będzie udane małżeństwo, bo kiedy ludzie dorośli mówią „tak”, nic i nikt nie jest w stanie powiedzieć„nigdy”.
Dear Marta. Kochany Andrew.
Za 5 minut będziecie już małżeństwem.
In 5 maybe 4 minutes you will be a wife and a husband.
Trust in God, people, love and maturity.
Gdzie jest Bóg, gdzie są ludzie, gdzie jest miłość i gdzie jest dojrzałość, tam małżeństwo jest po prostu szczęściem.
May God bless you!
May people help you!
And may love be with you!
Amen!
[post_title] => 4 powody udanego małżeństwa: 4 keys to a successful marriage [post_excerpt] => Ślub Marty i Andrew [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 254-4-powody-udanego-malzenstwa-4-keys-to-a-successful-marriage [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2011-02-28 00:52:25 [post_modified_gmt] => 2011-02-27 23:52:25 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2011/02/28/254-4-powody-udanego-malzenstwa-4-keys-to-a-successful-marriage/ [menu_order] => 4237 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [5] => WP_Post Object ( [ID] => 4850 [post_author] => 4 [post_date] => 2005-06-26 23:51:35 [post_date_gmt] => 2005-06-26 21:51:35 [post_content] =>Maniowy, 26.06.2004
Pan Jezus uczył wiele w przypowieściach. I słuchały Go tłumy. Zdumiewali się ludzie. Nie mówili, że to bajki. Czuli wszyscy, że w tej tak prostej formie Mistrz z Nazaretu ujmował Boskie sprawy w bardzo ludzki sposób. Dziś posłuchajcie i wy, Jadziu i Marku, rodzice i rodzino, księża i przyjaciele, posłuchajcie i wy przypowieści o małżeństwie organisty.
Otóż sprawy mają się tak.
W ostatnią sobotę czerwca czwartego roku trzeciego tysiąclecia spotkały się ze sobą w Maniowskim kościele klucz, pięciolinia i nuty.
Pierwszy zabrał głos klucz, czy wiolinowy czy basowy, nieważne. Ważne, że mówi tak:
„To ja stoję na początku każdej linii. Każda nowa strona zaczyna się ode mnie. To ja trzymam w garści całą pięciolinię. Beze mnie ani zagrać, ani zapisać muzyki nie można. Były czasy, to prawda, że i beze mnie obywali się ludzie, ale największe dzieła ludzkiego ducha muzyki są zapisane tam, gdzie ja jestem”.
Klucz. Początek muzyki.
Następnie odezwała się pięciolinia. Mówi tak:
„Gdzież są zapisywane nuty, jeśli nie na moich liniach? Gdzie szuka się najlepszego miejsca dla genialnego dźwięku, jeśli nie tam, gdzie ja jestem? Gdzie szukają wirtuozi pola, aby umieścić na nim wartość tego, co w duszy czują? Czy nie we mnie? A kiedy mnie braknie, bo albo za cienko albo za nisko grać trzeba dopiszą ludzie linie, bo wiedzą, że nic z muzyki, jeśli nie ma różnorodności tonów”.
Pięciolinia. Przestrzeń muzyki.
Ostatnie zabrały głos nuty. Jedne mówiły bardzo szybko inne trochę wolniej a jeszcze inne się ciągły. Jak to nuty. Mówią zaś tak:
„To prawda, że nie masz muzyki bez klucza, że się pogubić można bez pięciolinii, ale to my jesteśmy treścią, to my jesteśmy jak woda w dzbanie, wino w kieliszku, ocena na świadectwie. Rozmaite, niespodziewane, rozrzucone, zaskakujące, porywające, zasmucające, prowadzące w zadumę, nostalgiczne, po prostu ludzkie. To my jesteśmy sercem człowieka wypowiedzianym nie słowem, ale muzyką”.
Nuty. Serce muzyki.
Tak Jadziu! Tak Marku!
Za 10 min. będziecie małżeństwem. Jak dobrze pójdzie. I zaczniecie pisać dzieło niepowtarzalne, jedyne. Utwór na cztery ręce. Na razie. Da Bóg, że później i na więcej. Dzieło, które może być genialne.
Kluczem musi być Chrystus. Od Eucharystii czyli od Niego zaczynacie wasze małżeństwo. Ewangelię wybraliście sami. O skale. Chrystusie skale. To piękne. To właśnie On jest kluczem każdego nowego dnia. To On jest początkiem każdej nowej strony nowego tygodnia. Chrystus. Alfa i Omega. Na Nim niech się oprze całe dzieło waszego małżeństwa a żaden wicher ani potok nie zniszczy tego, co Bóg trzyma swą mocą.
Pięciolinią będzie troska. Od niej nie uciekniecie. Będzie się ciągnąć od początku do końca. Ale niech to będzie pięcio-troska jak pięć linii.
Troska o chleb, ważna, bo tu idzie o życie.
Troska o wiarę, konieczna, bo tu chodzi o niebo.
Troska o siebie tzn. Marek o Marka, Jadzia o Jadzię, ale i Marek o Jadzię i Jadzia o Marka.
Troska o innych, bo Chrystus kazał byśmy „jedni drugich brzemiona nosili”.
Na końcu troska o odpoczynek, bo bez niej może sił braknąć a kto wie, jaka długa droga przed wami?
Na tych pięciu sprawach, do których czasami dopisze życie i inne, będą się układać jak nuty drobnostki dnia codziennego. Co kupić na wieczór? Jak buty dziecko zawiązać? Przytulić czy ukarać? Porozmawiać czy milczeć? Pójść do lekarza czy jeszcze zaczekać? Iść do jednych czy do drugich teściów? Jechać swym autem czy może jednak busem? Tysiące, tysiące konkretnych pytań...
I przyjdą te drobnostki jak muzyka do serca, jak natchnienie do duszy. I od was jedynie zależy, od tego Boskiego Ducha Miłości, który jest w was, od tego Ducha Miłości, której ani śmierć, ani aniołowie, ani zwierzchności ani moce zniszczeć nie zdołają, tylko od tego Boskiego Ducha Miłości będzie zależało, jak rozłożycie wszystkie drobnostki na pięciolinii stałych spraw, jaką nadacie im wartość i długość.
Słuchajcie tego Boskiego Ducha Miłości, którego Bóg zesłał do serc waszych. Słuchajcie Go jak wirtuoz natchnienia. Słuchajcie Go, aby tak rozkładać nuty cięgle to nowych spraw, by wyłaniała się harmonia cudowna, nie idealna, bo i dysonanse potrzebne są w muzyce, ale taka, która każdy zgrzyt potrafi rozwiązać w taki sposób, że słuchający muzyki nie może nie pochylić czoła przed geniuszem twórcy.
Jadziu i Marku!
Chrystus jest z wami.
Pięć trosk codziennych was nie opuści.
Tysiące drobnostek przyniesie życie.
Trzymajcie się Ducha Miłości, aby zagrać sobie na szczęście i światu na pożytek. Amen.
Kraków-Ruczaj, 26.08.2000
Droga Jolu i drogi Mariuszu, czyli drodzy jeszcze narzeczeni a moi przyjaciele, czcigodny i mile wspominany księże Stanisławie, kochani rodzice, zgodne rodzeństwo, szanowna rodzino i wierni znajomi.
Powiedzmy sobie szczerze. Pewno się boicie. Przynajmniej trochę.
I choć harmonijnie wybrzmiewają ślubne pieśni i marsze, choć subtelnie wygląda weselna kreacja, chociaż świeży zapach przystrojonych kwiatów, i choć błysk fleszy wykrzyczy: zapamiętam ciebie!
– nie brak w tym napięciu niejednego pytania o współmałżonka, o małżeństwo i o drogę, jaką razem trzeba będzie przebyć.
I pyta dziś serce w parafialnej kaplicy:
Czy naprawdę ja, Jola i ja, Mariusz mamy być ze sobą do końca życia? Czy na pewno to jest nasze powołanie i droga? Co mówi na ten temat Jezus?
Jezus mówi otwarcie: Nie lękajcie się! Nie wyście mnie wybrali, abym was połączył, ale Ja was wybrałem. Nie wyście wybrali siebie, ale Ja was wybrałem dla siebie, nie rodzina wybrała was sobie, ale Ja was wybrałem dla rodziny.
Ten ślub i ta przysięga – ten święty sakrament jest pieczęcią Boga waszej miłości, pieczęcią, która mówi: Ja, Bóg, chcę abyście byli razem, a jeśli Ja jestem z wami, któż przeciwko wam? Ani śmierć, ani życie, ani aniołowie ani zwierzchności, ani po prostu wszystko czyli nic nie zdoła odłączyć was od miłości Chrystusowej, która łączy was w jedno święte i nierozerwalne chrześcijańskie małżeństwo.
Bóg tak mówi do was, ale serce pyta, bo trudno być spokojnym przed decyzją życia.
Jak to będzie z naszym małżeństwem?
Już wiemy, że mamy być razem, pewno się nie rozmyślimy za te parę minut, ale jak to zrobić, aby nasze małżeństwo było tym udanym?
Tyle małżeństw na świecie i tyle rozwodów, tyle kwiatów z miłości i kłótni realizmu, tyle marzeń niebieskich i leżenia w pyle, tyle czułych słówek i nie świętego milczenia, co więc zrobić, aby nie zawieść siebie i rodziny, i Boga?
Jezus mówi: Nie lękajcie się! Ja was wybrałem, abyście szli a nie stali w miejscu. Małżeństwo jest drogą nie stacją na zawsze. Dziś wyruszacie razem. Nie lękajcie się o jutro. Co macie zrobić? Iść drogą. Co musicie zdziałać, aby wam się w życiu udało?
Musicie iść drogą. Po prostu iść. Żeby małżeństwo było udane, trzeba iść drogą. Gdzie ona prowadzi? - do nieba! To jest cel małżeństwa i każdego życia, bo nie po to żeśmy się raz urodzili, by umrzeć na wieki.
I tak jak pytacie się, gdzie będziemy mieszkać, jak będziemy zarabiać, na co będziemy wydawać pieniądze i w co ubrać się będzie trzeba, tak przede wszystkim musicie się zapytać, jakim sposobem po tej drodze pójdziemy? Czy sposobem coniedzielnej mszy św. i osobistej modlitwy? Czy sposobem Akcji Katolickiej? Czy może odnowa charyzmatyczna będzie naszym sposobem tej drogi? A może neokatechumenat, a może jeszcze co innego?
Wam, którzy tyle lat oddychaliście charyzmatem oazy nie można nie przypomnieć w najważniejszej godziny życiowej decyzji. Wybierzcie sposób na świętość tak, jak serce mówi a nie idźcie na ślepo, bo staniecie w miejscu.
Jeśli małżeństwa się rozpadły albo kuleją dość ciężko, to głównie dlatego, że wszystko w życiu obgadywali ze sobą, ale sposobu na świętość nie zechcieli obgadać.
Jaką duchowością pójdziecie do nieba, zapytajcie Boga i bez względu na decyzję jedno jest pewno – nie może w niej zabraknąć po prostu miłości. Bo to jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, a skoro Jezus tak każe, to i gwarantuje skuteczność. Dlatego nie lękajcie się o przyszłość, ale miłością ożywieni służcie sobie nawzajem.
Zapewne jeszcze niejedno pytanie błąka się po sercu narzeczonych i rodziców, przyjaciół i rodziny.
Nie zagaście tych pytań, lecz słuchajcie Jezusa, bo to On mówi do was w to życiowe święto:
Nie lękajcie się! Wy jesteście przyjaciółmi moimi. Już nie nazywam was sługami, dlatego nie bójcie się, że będę was straszył jak Pan i Władca, kiedy może i upadek przyjdzie, kiedy będzie trudniej, kiedy chmury codzienności nie pozwolą zobaczyć małżeńskiego słońca.
Jolu i Mariuszu – nie lękajcie się – jesteście przyjaciółmi Jezusa. Mówcie Mu o wszystkim na wspólnej modlitwie, pytajcie się Go o wolę w Namiocie Spotkania, w tajemnicach różańca proście Matkę o pomoc, a wszystko da wam Ten, który Ojcem zwany.
Nie lękajcie się! Nie pozwoli Bóg – dobry Tata – pozostawić dzieci, których tak ukochał.
Nie lękajcie się! Nie pozwoli Jezus rozejść się tym, których złączy na zawsze i na wieki.
Nie lękajcie się! Nie pozwoli Duch Święty umrzeć tej miłości, którą zrodził w sercach i stale umacnia. Amen.
[post_title] => Nie lękajcie się! Chrystus jest z Wami! [post_excerpt] => Ślub Jolanty i Mariusza [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 120-nie-lekajcie-sie [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2000-08-26 00:00:00 [post_modified_gmt] => 2000-08-25 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2000/08/26/120-nie-lekajcie-sie/ [menu_order] => 4384 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [7] => WP_Post Object ( [ID] => 4778 [post_author] => 4 [post_date] => 2000-08-05 00:00:00 [post_date_gmt] => 2000-08-04 22:00:00 [post_content] =>Kraków, św. Szczepan, 5.08.2000
Nie znam się na ekonomii, ale zapewne jedną z naczelnych jej zasad jest pozytywna odpowiedź na pytanie: czy to się opłaca? Czy warto inwestować w to lub tamto przedsięwzięcie?
Gosiu i Zbyszku, czyli drodzy jeszcze narzeczeni, czcigodni ich rodzice, przyjaciele i rodzino!
Czy warto się żenić? Czy opłaca się inwestować w małżeństwo?
Nie bójmy się tego pytania, bo w Ewangelii są tylko dobre odpowiedzi.
A pytanie plącze się po sercu i woła: czy opłaca się ślubować miłość?
Wydaje się, że nie warto ślubować miłość, bo może minie, bo może jej zabraknie, bo może uczucia i emocje zajdą za horyzont codziennej rzeczywistości. Tyle ludzi kocha i przestaje kochać.
Na to staje przed nami Maryja i mówi: Moje dzieci, jak to dobrze, że pobieracie się w pierwszą sobotę miesiąca, kiedy tysiące chrześcijan czci moje niepokalane serce.
Popatrzcie na mnie. Miłość do Jezusa – mojego Syna – nie była łatwa i po ludzku sądząc trzeba byłoby uciec od tej miłości, która bolała niezrozumieniem w świątyni Jerozolimskiej, bolała krzyżem. A jednak było warto. Doczekałam się zmartwychwstania i wniebowzięcia, i ukoronowania. Jestem błogosławiona, bo miłowałam bez granic.
Warto ślubować miłość, bo gdy jej nie ma, jesteśmy cymbałami brzmiącymi, a gdy ona jest – wszystko jest.
Pytanie dalej plącze się po serach: czy opłaca się ślubować wierność?
Wydaje się, że nie warto ślubować wierność, bo tyle rozwodów, tyle nieporozumień, rozpaczy zdrady i potęgi pokus, luzacki styl życia i miłość nie na zawsze. Tyle słów o wierności i tyle niewiernych.
Na to staje przed nami św. Szczepan i mówi: Moje dzieci, jak to dobrze, że pobieracie się w moim kościele, w którym tyle serc uczy się wierności ode mnie.
Byłem chrześcijaninem. Pokochałem Jezusa. Ale nie ma miłości bez próby. Znaleźli się tacy, co chcieli mnie zabić. Pamiętacie zapewne z religii. Wyrzucili mnie poza miasto, nie chcieli słuchać moich słów, nie mogli się zgodzić na moją miłość do Jezusa. Wzięli kamienie w ręce i zaczęli rzucać. We mnie. I padłem na kolana. I poczułem krew. Nie wyparłem się jednak mojego Jezusa. Bo jak śmierć potężna jest miłość! Pozostałem wierny aż do śmierci. Może inni myśleli, że jestem szaleńcem, może myśleli, że mogłem zmienić poglądy, może myśleli: dlaczego nie poszedł na łatwiznę? może myśleli: po co być wiernym, skoro trzeba tak cierpieć? Ja wiem, że było warto.
Warto ślubować wierność, bo gdy nie ma wierności, współmałżonek staje się współlokatorem, a gdy wierność jest, nawet krzyż może być nadzieją.
A pytanie jeszcze plącze się po sercu: czy warto ślubować uczciwość małżeńską?
Wydaje się, że nie warto, bo można być oszukanym, wykorzystanym, wyśmianym za naiwność. Wydaje się, że nie warto mówić wszystkiego, ale wychowywać po swojemu, upierać się o swoje mniej lub bardziej skrycie.
Na to staje przed nami Serce Jezusowe, które Nowemu Targu tak bardzo jest bliskie i mówi: Moje dzieci, popatrzcie na serca starszych małżonków, popatrzcie na serca tych, którzy byli uczciwi wobec siebie i dzieci. One wam powiedzą prawdę. I mówią:
Jak dobrze być uczciwym, bo zasypiamy ze spokojnym sumieniem!
Jak dobrze być uczciwym, bo ufamy sobie wzajemnie!
Jak dobrze być uczciwym, bo mamy na kim się oprzeć!
Jak dobrze być uczciwym, bo Bóg szykuje nam nagrodę!
Warto ślubować uczciwość małżeńską, bo gdy jej nie ma, panuje samotny egoizm, a gdy ona jest, każdy konflikt kończy się pojednaniem.
Gosi i Zbyszku! Czy opłaca się żenić? Czy warto inwestować w małżeństwo? Warto i opłaca się, dlatego z serca gratuluję Wam tej decyzji. Naprawdę warto, ale tylko pod jednym warunkiem. Mówię to nie tylko jako do chrześcijan, ale jako do przyjaciół.
Ten kapitał miłości, wierności i uczciwości, który macie teraz w swoich sercach musicie złożyć w banku, któremu na imię Jezus.
Trzymajcie się Jezusa – z Nim wygracie mecz nie szarotek – ale małżeństwa.
Trzymajcie się Jezusa - z Nim będziecie słuchać przepięknej harmonii – nie wygrywanych w konkursach płyt, ale harmonii miłości.
Trzymajcie się Jezusa - z Nim będziecie błyskotliwie rozwiązywać nie matematyczne zadania z gwiazdką - ale tajemnicze zakręty małżeńskiego krzyża.
Trzymajcie się Jezusa, On podkłada do ogniska miłości, trzyma więzami kiedy wierność trzeszczy, przypomina o prawdzie, gdy uczciwość na bakier.
Trzymajcie się Jezusa – to pierwsza i najważniejsza zasada małżeńskiej ekonomii.
[post_title] => Czy warto inwestować w małżeństwo [post_excerpt] => Ślub Małgorzaty i Zbigniewa [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 119-czy-warto-malzenstwo [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2000-08-05 00:00:00 [post_modified_gmt] => 2000-08-04 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2000/08/05/119-czy-warto-malzenstwo/ [menu_order] => 4386 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [8] => WP_Post Object ( [ID] => 4776 [post_author] => 4 [post_date] => 2000-06-10 00:00:00 [post_date_gmt] => 2000-06-09 22:00:00 [post_content] =>Kraków-Ruczaj, 10.06.2000
Tysiące dróg przecina powierzchnię całego świata. Drogi kamienne i asfaltowe, drogi wiejskie i ścieżki, autostrady i drogi kolejowe, drogi powietrzne i morskie. Drogi do domu i drogi do nikąd.
Kasiu i Marku, czyli drodzy jeszcze narzeczeni, czcigodni ich rodzice, przyjaciele i krewni, bracia i siostry!
Dziś dane nam jest oglądać, jak dwie drogi życia łączą się w jedną, droga Kasi i Marka w drogę, której na imię małżeństwo.
Co zrobić, aby ta droga nie skończyła się na bezdrożach?
W jakim kierunku trzeba ją poprowadzić, aby zawsze pozostała jedną drogą?
Na tę uroczystość przybyło przynajmniej trzech znakomitych specjalistów od budowy drogi małżeńskiego życia. Oni nam powiedzą, jak najlepiej poprowadzić dwie drogi złączone w jedną.
Pierwszy to święty Marek. Mówi on tak. Przybyłem na ten ślub, bo narzeczony nosi moje imię. Przez 26 lat opiekowałem się nim, żeby droga jego życia zbiegła się z drogą Kasi. A teraz wiem, że nie ma innej rady na nową drogę jak ta, żeby ta droga była drogą Ewangelii.
Ja jestem Ewangelistą. Dzisiaj czytaliście słowa z mojej Ewangelii. Urodziłem się prawie 2000 lat temu. U stóp św. Piotra, przy boku św. Pawła, w towarzystwie apostołów uczyłem się, że na świecie jest tylko jedna prawdziwa droga, droga Ewangelii, droga Jezusa Chrystusa. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie” – mówił Pan.
I taka powinna być droga małżeńskiego życia. Każdego wieczoru, kiedy małżonkowie zginać będą kolana do refleksji nad dniem, który będzie się chylił ku zachodowi, niech pytają siebie i Boga, czy nasza droga była dziś drogą Jezusa Chrystusa? Czy była drogą Ewangelii? Czy na pewno biegła w tym samym kierunku? Niech czytają Pismo święte, niech poznają naukę Kościoła, aby wiedzieć, w którym kierunku zmierza szczęśliwa droga małżeńskiego życia.
Drugim specjalistą od budowy małżeńskiej drogi jest dziś św. Katarzyna. Mówi ona tak. Przybyłam na ten ślub, bo narzeczona nosi moje imię. Przez 25 lat opiekowałam się nią, żeby droga jej życia zbiegła się z drogą Marka. A teraz wiem, że to nie będzie tak proste, jak mówi św. Marek. Ja jestem męczennicą. Wiele wycierpiałam za wiarę, za to, że moja droga była drogą Ewangelii. To nie jest łatwa droga. Dlatego chciałam powiedzieć, że nie będzie łatwo.
Ta droga będzie nieraz piąć się pod górę cierpienia i choroby.
Ta droga będzie miała wiele zakrętów małżeńskich pokus.
Ta droga będzie nieraz osnuta mgłami szarego życia.
Na tę drogę będą spadać odłamki skalne ludzkiej nienawiści i obojętności.
Nie będzie łatwo, mówi św. Katarzyna. Bo kto chce iść drogą Ewangelii, musi się zaprzeć samego siebie i wziąć krzyż – tak mówił Jezus, nasz Pan.
Ale to nie wszystko.
Nowa droga małżeńskiego życia powstaje w parafii Zesłania Ducha Świętego. Jak to dobrze, że w dzień, w którym już tylko kilka godzin dzieli nas od Zielonych Świąt, od parafialnego odpustu, ponownego otrzymania daru Ducha Świętego na Ruczajowski Wieczernik.
Bo oto sam Duch Święty staje na drodze Kasi i Marka i mówi:
Jestem przy was! Nie lękajcie się. To prawda, że droga małżeńskiego życia nie będzie łatwa, ale nie lękajcie się! Jestem z Wami! Czy pamiętacie, jak w serca zalęknionych apostołów wlałem ducha odwagi? Czy pamiętacie, że to moją siłą otworzyli drzwi wieczernika i poszli na cały świat? Czy pamiętacie, że to moją siłą uzdrawiali, wskrzeszali umarłych, wypędzali złe duchy i umierali za wiarę w prawdziwą drogę?
Ja jestem Duchem mocy – umocnię małżeństwo!
Ja jestem Duchem pocieszycielem – pocieszę w strapieniach!
Ja jestem Duchem mądrości – nauczę wybierać dobro!
Ja jestem Duchem rady - podszepnę najlepsze rozwiązania!
Ja jestem Duchem pobożności – nauczę modlitwy!
Ja jestem Duchem świętym – oczyszczę waszą drogę z błota ludzkiego grzechu.
Kasiu i Marku!
Za parę minut powstanie nowa droga małżeńskiego życia, wasza droga. Niech będzie drogą Ewangelii. I choć nie braknie na niej krzyża, nie lękajcie się. Z wami jest sam Duch Święty. Amen.
[post_title] => Droga małżeńskiego życia [post_excerpt] => Ślubie Katarzyny i Marka [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 115-droga-zycia [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2000-06-10 00:00:00 [post_modified_gmt] => 2000-06-09 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2000/06/10/115-droga-zycia/ [menu_order] => 4388 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [9] => WP_Post Object ( [ID] => 4775 [post_author] => 4 [post_date] => 1999-06-03 00:00:00 [post_date_gmt] => 1999-06-02 22:00:00 [post_content] =>Maniowy, 3.07.1999
Miliony domów pokrywa powierzchnię stworzonego przez Boga świata. Domy drewniane i domy murowane, szklane domy; domy jednorodzinne i bliźniacze, domy dziecka, domy opieki społecznej, domy kultury, domy handlowe, domy samotnej matki, domy spokojnej starości.
Oto za chwilę powstanie jeszcze jeden - nowy dom; dom, któremu na imię małżeństwo.
Marysiu - droga siostro, Władku - kochany jej jeszcze narzeczony, szanowni rodzice, czcigodna rodzino dzisiejszych nowożeńców, przyjaciele lat dzieciństwa i młodości!
Pięciu doskonałych architektów przybyło dzisiaj na tę uroczystość, aby powiedzieć wszystkim małżonkom, narzeczonym, i każdemu, kto myśli w ogóle o ślubie, jak zbudować dom małżeństwa, aby nigdy nie nadawał się do rozbiórki.
Pierwszy architekt jest właścicielem tej świątyni – to Maryja, Matka Kościoła.
Mówi ona do was: Ten dom musi mieć drzwi otwarte na Kościół. Z Kościoła strumieniami sakramentów płynie bogactwo łaski. Z Kościoła płynie mądrość dwóch tysięcy lat doświadczenia. Z Kościoła płynie siła tysięcy świętych, którzy radzą, jak zachować się na przeróżnych zakrętach małżeńskiej drogi. Z Kościoła wreszcie ustami papieża, biskupów i kapłanów płynie nauka wiary – światło waszego domu.
Nie może ten dom mieć drzwi zamkniętych na Kościół – to mówi Maryja, Matka Kościoła.
Drugi architekt rozciąga płaszcz Bożej opieki nad naszą Parafią – to św. Mikołaj.
Ileż to razy otwierał skarby swojej skrzyni, iluż biednym pomógł ten biskup miasteczka w Azji Mniejszej. Gdyby nie on, 3 biedne panny ani marzyć by o ślubie nie mogły, gdyby nie jego serce, wiele biednych dzieci zasypiałoby z dużymi łzami zapłakanej poduszki.
Kochani moi – mówi dziś Mikołaj. Znam was od kołyski. Przy chrzcie waszym byłem i I Komunii. Chcę wam powiedzieć, że dom wasz musi mieć drzwi otwarte na ludzi.
Przyjdą po dobre słowo, po nauczycielską radę, po chwilę towarzystwa, może na kawę, może i na nocleg. Nie może ten dom mieć drzwi zamkniętych na ludzi. I przypomina Mikołaj Jezusowe słowo: „Więcej szczęścia w dawaniu, aniżeli w braniu”.
Trzeci architekt spogląda na nas z kaplicy w Mizernej - to Maryja, Matka Boża Różańcowa.
W tym domu – mówi dziś do nas patronka Mizernej – nie może braknąć miejsca na zgięte kolana, na otwartą Biblię, na świecącą gromnicę i krzyż przed posiłkiem. Bo ten dom musi być ogrzewany codzienną modlitwą. Bez ciepła modlitwy, chłód ludzkich problemów zamrozi wszelkie uczucia pierwszej miłości.
Czwarty architekt uśmiecha się zza pleców pana młodego – to bł. Władysław rodem z Gielniowa.
Ten warszawski zakonnik z XV w. zapisał się w pamięci potomnych jako płomienny kaznodzieja Męki Pańskiej. Umiał o niej mówić z wielkim natchnieniem. Rozumiał cierpienie, bo sam sypiał kilka godzin na lichym sienniku, bez poduszki, przykryty tylko własnym habitem. Często pościł, biczował się i włosiennicę nosił.
W tym domu – mówi dziś bł. Władysław – nie może zabraknąć krzyża. Nie może zabraknąć cierpienia. Nie dlatego, że to małżeństwo będzie inne, ale dlatego, że przez wiele ucisków trzeba nam wejść do szczęścia. Tak mówi Jezus. Przyjęty krzyż, niesiony krzyż niczym belka stropu umacnia całość budowanego domu.
Przyjaciele! Oto piąty architekt trzyma kalendarz z dzisiejszą datą – to św. Tomasz, apostoł Jezusa.
Ten niedowiarek, jak mówimy potocznie, nie uwierzył, dopóki nie dotknął ran Jezusa. Ale raz przekonawszy się o prawdzie Chrystusowej Ewangelii, mocą tej wiary poszedł do Indii i dał się zabić za wyznawaną prawdę.
W tym domu – mówi dziś Tomasz – nie może zabraknąć światła prawdziwej wiary. To ona daje błogosławioną pewność, że skoro Bóg dopuścił do tego małżeństwa, to chce, aby Maria i Władysław byli razem. A skoro Bóg tego chce, to nie opuści nigdy nowo wybudowanego domu. Jak wierny stróż pilnować będzie w czasie niepokojów nocy, nie będzie wodził na pokuszenie, ale zbawiał będzie od złego, umrze na krzyżu, by wlewać nadzieję na szczęśliwe życie, narodzi się w Betlejem, by rączką błogosławić każde małżeńskie zamierzenie i stawiane kroki.
Nie w dwójkę wyjdziecie z tej świątyni. Jezus stanie z wami na progu małżeńskiego domu. I nie może zabraknąć w tym domu wiary w Jezusa, który jest Wszechmogący, który jest miłością i który nigdy was nie opuści. Z takim Orędownikiem można śmiało rozpocząć małżeńskie jutro.
„Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną” – mówi psalmista o Bogu.
Marysiu i Władku, rodzice, rodzino, przyjaciele i znajomi!
Pięciu architektów powiedziało nam, jak zbudować małżeński dom, aby nigdy nie poszedł do rozbiórki.
Zamieńcie te słowa w czyn, bo chcielibyśmy wszyscy, aby ten dom, był zbudowany na skale. Wtedy bowiem choć spadnie deszcz, choć potoki będą wzbierać, chociaż wichry się zerwą i uderzą, nie runie dom, bo na skale będzie utwierdzony.
To jest życzenie Jezusa i Kościoła.
To jest moje braterskie i kapłańskie życzenie. Amen
[post_title] => Jak zbudować małżeński dom? [post_excerpt] => Ślub siostry Marii i Władysława [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 114-jak-zbudowac [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 1999-06-03 00:00:00 [post_modified_gmt] => 1999-06-02 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/1999/06/03/114-jak-zbudowac/ [menu_order] => 4412 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [10] => WP_Post Object ( [ID] => 4774 [post_author] => 4 [post_date] => 1998-06-06 00:00:00 [post_date_gmt] => 1998-06-05 22:00:00 [post_content] =>Drodzy narzeczeni Barbaro i Tadeuszu!
Szanowni rodzice, czcigodni krewni dzisiejszych nowożeńców, przyjaciele lat dzieciństwa i młodości!
Wiele popłynie dzisiaj słów w kierunku młodej pary. Życzenia, serdeczne uśmiechy i kwiaty, upominki i uściski. Mówić będą rodzice, składać życzenia rodzina, przyjazne zdania wypowiadać weselni goście.
Skoro jednak przyjechaliśmy w dzień Niepokalanego Serca Maryi, skoro wielu z nas przyjechało od Matki Bożej Różańcowej, jaki to tytuł nosi kaplica w rodzinnej miejscowości pana młodego, skoro wreszcie stoimy u stóp cudownego obrazu Matki Bożej trudnego zawierzenia, posłuchajmy Jej życzeń, Jej przyjaznych słów, jakie wypowiada pod adresem młodej pary.
Niepokalana Matka życzy przede wszystkim pięknego, czystego serca. W Jej sercu miłość i w Was miłość.
Basiu, Tadziu - mówi Maryja - weźcie miłość, która przepełnia me serce, weźcie i pilnujcie. Nie pozwólcie zapomnieć pierwszego spotkania, odwiedzin pełnych nadziei, nieszkodliwych przekomarzań.
Tak. Od serca Maryi uczcie się co robić, żeby miłość była tak piękna, jak ta którą opisuje św. Paweł w liście do Koryntian:
„cierpliwa i łaskawa,
wierna i bez zazdrości”
To serce Maryi pomoże wam zachować i ciągle wzbogacać waszą miłość aż do ostatniej godziny małżeńskiego życia.
Nie na darmo jednak pan młody mieszkał w Mizernej.
Oto bowiem - mimo kilkudziesięciu kilometrów odległości - trzeba nam przyjąć drugie życzenie od Matki Bożej Różańcowej.
To życzenie modlitwy.
- Basiu, Tadziu - jeśli chcecie wygrać życie, to nie bójcie się zgiąć kolan przed Świętym Krzyżem, składać rąk przed domowym obrazem, otwierać ust w pokornej modlitwie, by Jezusowi powierzać radości i smutki, nie bójcie się otwierać Pismo Św., ubierać szybko buty i bluzkę zarzucać, aby na Mszę zdążyć, nie bójcie się krat konfesjonału i św. Komunii.
To wszystko jest modlitwą.
Jej nie zabraknie - małżeństwa nie zabraknie.
Drodzy goście!
Nie na darmo również jesteśmy tak blisko Matki nazwanej Matką Bożą Trudnego Zawierzenia. To ona spogląda z cudownego obrazu na swoją parafiankę i mówi:
„Basiu! Cieszę się, że rozpoczynasz nowe życie, cieszę się, że właśnie z Tadeuszem. Nie braknie w waszym życiu chwil radosnego szczęścia, nie braknie pogody małżeńskiego ducha, nie braknie również zwykłej codzienności, w której współmałżonek wydaje się bardziej szary, niż na kasecie video z dzisiejszego ślubu.”
Tak. Nadejdzie i krzyż; niewygodny, niezrozumiały, niechciany i ciężki. Bezsenne noce z oczami wlepionymi w dziecko, troska o portfel, łzy nieporozumień, cierpienie i trwoga umierania.
Wtedy przyjdźcie do Niej, do Matki Bożej Trudnego Zawierzenia i powiedźcie: „Maryjo! Ty byłaś na naszym ślubie! Skoro nam pobłogosławiłaś to i dopilnuj, żebyśmy tego błogosławieństwa nie zmarnowali.”
Drodzy nowożeńcy i goście weselni!
To są 3 życzenia Maryi; tak jak 3 wezwania bliskich nam kościołów, obrazów i dzisiejszego święta.
Te życzenia są fundamentem domu, któremu na imię małżeństwo.
Przyjmijmy je wszyscy, aby ci, co są małżonkami, swoje małżeństwo umocnili, ci co dopiero o ślubie myślą, aby wiedzieli, co w nim najważniejsze, natomiast Barbara i Tadeusz, którzy dzisiaj przed Bogiem przysięgać będą, aby miłości nie odrzucili nigdy, od modlitwy nie uciekli, a krzyż niech zaprowadzi ich prosto w ramiona Matki, która z różańcem w dłoni błogosławi Wam z pełnego zawierzenia i niepokalanego serca.
Pozwólcie, że do tych życzeń Maryi, Kościoła i Ewangelii dołączę również osobiste błogosławiąc i obiecując modlitwę!
Szczęść Boże!
Jordanów, czerwiec 1998
[post_title] => Trzy życzenia Maryi [post_excerpt] => Ślub Barbary i kuzyna Tadeusza [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 113-trzy-zyczenia [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 1998-06-06 00:00:00 [post_modified_gmt] => 1998-06-05 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/1998/06/06/113-trzy-zyczenia/ [menu_order] => 4426 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) ) [post_count] => 11 [current_post] => -1 [before_loop] => 1 [in_the_loop] => [post] => WP_Post Object ( [ID] => 5107 [post_author] => 4 [post_date] => 2014-06-14 00:00:00 [post_date_gmt] => 2014-06-13 22:00:00 [post_content] =>Dąbrowa Górnicza, 21.06.2014
Kochani Izo i Adamie.
Po co się żenić?
Tego nie trzeba tłumaczyć.
Parę minut przed zawarciem związku małżeńskiego przypomnijmy sobie tylko, na czym genialność małżeństwa polega.
1. Małżeństwo to powstanie nowego stworzenia.
Z dwóch ludzi powstaje jedno nowe. Co to jest to nowe? To małżeństwo. Z dwóch ciał jedno ciało. Z dwóch woli „mojej” i „twojej”, jedna wola „nasza”. Zawarcie małżeństwa można porównywać z narodzeniem dziecka, można porównać ze stworzeniem świata.
Dziś powstaje wasz nowy świat. Czyż nie jest to piękne? Czyż nie jest to cudowne, że zaczynacie tworzyć coś absolutnie nowego? Czyż nie jest to genialne, że to nowe stworzenie nie jest dziełem przypadku, ale konsekwentnej i odpowiedzialnej miłości? I to nowe stworzenie będzie ciągle tworzyć to co nowe i nieznane: mieszkanie, dzieci, plany, wyjazdy, tysiące spraw powstałych tylko i wyłącznie za sprawą małżeństwa.
Ale jeśli małżeństwo jest nowym stworzeniem, to nic dziwnego, że trzeba będzie się go uczyć. Geniusz małżeństwa nie polega na tym, że się wie jak będzie, ale że się wszystko zrobi, żeby było jak najlepiej.
2. Na czym polega genialność małżeństwa?
Również na tym, że nigdy w małżeństwie nie uczy się człowiek sam. Żadnej próby nie przechodzi tylko jedna połówka. Odkąd dwoje stają się jednym ciałem i dwie wole jedną, każda próba i każde doświadczenie będziecie przeżywać razem.
„Niech nasza droga będzie wspólna” – mówi Wasze zaproszenie a na nim JPII.
„Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę!”– mówi Syracydes
„Szczęśliwa żona, która ma dobrego męża!” – mówi samo życie.
Gdyby w życiu było łatwo, nie trzeba by niczego ślubować. Ślubuje się miłość, bo chemia i biologia nie wystarczą do śmierci. Ślubuje się wierność, bo na horyzoncie będą pojawiać się pokusy konkretne. Ślubuje się uczciwość, bo nie umrze tak szybko chęć robienia nie wspólnie, ale tylko po swojemu.
Doświadczenia będą, choćby takie jak śmierć dziadka, i łzy będą, choćby takie jak w zeszłą niedzielę. Ale genialność małżeństwa polega na tym, że będziecie razem, że wszystko możecie dźwigać wspólnie. Czyż nie jest wtedy lżej? Już biblijny Kohelet, chociaż sceptyk był wielki, mówił bardzo mądrze:
Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają większy zarobek ze swej pracy.
Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego.
Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego,
który by go podniósł.
Również, gdy dwóch śpi razem, nawzajem się grzeją;
jeden natomiast jakże się zagrzeje? (Koh 4,9-11)
3. Na czym jeszcze polega genialność małżeństwa?
Na tym, że od dziś jeszcze bardziej będzie z wami Bóg. Sakrament to widzialny czyn człowieka będący znakiem niewidzialnego działania Boga. Bóg w małżeństwie będzie jeszcze bardziej obecny w was, niż gdybyście byli sami. Bo Bóg jest miłością. A miłość wzrasta przy drugim i z drugim.
Nie po to się przychodzi do kościoła, że nigdzie nie jest tak ładnie jak tutaj. Ale dlatego, że Bóg nie jest nigdzie obecny jak tutaj. W swoim Ciele i Krwi, we wspólnocie i w słowie. Bóg jest obecny tutaj i mówi dziś: „Nie bójcie się, Adamie i Izo, nie bójcie się niczego. Ani włos wam z głowy nie spadnie. Już je dawno zdążyłem policzyć. Przecież jesteście moimi przyjaciółmi. Przecież to ja poukładałem drogi waszego życia, tak żeby ani inny ani inny, ani nic innego nie było przeszkodą do waszego ślubu. To ja was połączę na zawsze. I będę z wami na zawsze.
Sakrament małżeństwa jest sakrament Bożej obecności.
Bo tam gdzie jest miłość wzajemna, tam jest Bóg.
Izo, Adamie, szanowni rodzice, drogi księże, rodzino, przyjaciele.
Czyż jest coś piękniejszego niż miłość dwojga ludzi, która chce być na zawsze?
Niech Bóg, który dał piękną i dobrą miłość, błogosławi na piękne i dobre małżeństwo.
[post_title] => Genialność małżeństwa [post_excerpt] => Ślub Izy i Adama [post_status] => publish [comment_status] => closed [ping_status] => closed [post_password] => [post_name] => 1140-genialnosc-malzenstwa [to_ping] => [pinged] => [post_modified] => 2014-06-14 00:00:00 [post_modified_gmt] => 2014-06-13 22:00:00 [post_content_filtered] => [post_parent] => 0 [guid] => http://wegrzyniak.kei.pl/2014/06/14/1140-genialnosc-malzenstwa/ [menu_order] => 3476 [post_type] => post [post_mime_type] => [comment_count] => 0 [filter] => raw ) [comment_count] => 0 [current_comment] => -1 [found_posts] => 11 [max_num_pages] => 1 [max_num_comment_pages] => 0 [is_single] => [is_preview] => [is_page] => [is_archive] => 1 [is_date] => [is_year] => [is_month] => [is_day] => [is_time] => [is_author] => [is_category] => 1 [is_tag] => [is_tax] => [is_search] => [is_feed] => [is_comment_feed] => [is_trackback] => [is_home] => [is_privacy_policy] => [is_404] => [is_embed] => [is_paged] => [is_admin] => [is_attachment] => [is_singular] => [is_robots] => [is_favicon] => [is_posts_page] => [is_post_type_archive] => [query_vars_hash:WP_Query:private] => 4dbff4e85c379edc3677bbf2acec1685 [query_vars_changed:WP_Query:private] => 1 [thumbnails_cached] => [allow_query_attachment_by_filename:protected] => [stopwords:WP_Query:private] => [compat_fields:WP_Query:private] => Array ( [0] => query_vars_hash [1] => query_vars_changed ) [compat_methods:WP_Query:private] => Array ( [0] => init_query_flags [1] => parse_tax_query ) )