Menu Zamknij

Smak nieba

Wszystkich Świętych

Kraków-Ruczaj, 1.11.1999

 

Kto wczoraj myślał o niebie? Niech podniesie rękę!

A kto myślał o rodzinie, alkoholu, papierosach czy dziewczynie?

Nie podnoście ręki!

Drodzy Przyjaciele!

Nie wstyd wam, ze każdy alkoholik wszystko zrobi, żeby się napić, każdy palacz wszystko zrobi, żeby pociągnąć z upragnionego papierosa, a my nawet nie myślimy o niebie? Patrzcie jak nas prześcigają w złym. Ale wstyd!

Dlaczego tak jest i co zrobić, żeby tak ciągnęło nas do nieba jak do różnych rzeczy?

Niech to kazanie będzie próbą odpowiedzi. Posłuchajcie!

Człowieka ciągnie za tym, co już raz spróbował i co mu zasmakowało.

Spróbowałeś pizzy i lubisz jeść pizzę.

Spróbowałeś alkoholu i lubisz pić alkohol.

Spróbowałeś papierosów i lubisz zapalić.

Poznałeś dziewczynę i coś cię ciągnie do niej.

Człowiek idzie za tym, co mu smakuje.

I tu jest pytanie.

Czy tego ciągnie do wódki kto wie, że wzór chemiczny alkoholu etylowego to C2H5OH, czy tego kto poznał jej smak?

Czy tego ciągnie do papierosów, kto wszystko wie o nikotynie, czy tego kto poznał ich smak?

Czy wreszcie tego ciągnie do dziewczyny, kto ma celującą ocenę z anatomii człowieka, czy tego, kto poznał smak spotkania z drugim?

I tu jest problem, drodzy chrześcijanie, z naszym niebem!

Nie ten pójdzie do nieba, kto wie, co to jest niebo. Wszyscy przecież wiemy, że niebo to jest po prostu Bóg. Ale na nic doktoraty z teologii, święcenia kapłańskie, chrześcijańskie wychowanie, na nic religia w szkole, jeśli nie poznamy smaku nieba. Jeśli bowiem nie poznamy smaku, nigdy za niebem nie będziemy tęsknić. A jeśli nie będziemy tęsknić marne są szanse, że po śmierci 1 listopada będą nas wspominać.

Dlatego zapytajmy, co zrobić, żeby zasmakować nieba?

Kochani! To jest tak jak z papierosami.

Najczęściej zaczyna się od namawiania. Zapalże! Nie umiesz? Tata ci nie pozawala? Nie bądź dzieckiem! A co ty starszych się boisz? Nie stać cię na peta? Nie wymiękaj!

I to jest prawda numer jeden! Zaczyna się od namawiania.

Dlatego, jeśli chcesz spróbować smaku nieba, spotkaj się z człowiekiem, który zasmakował nieba.

Wszyscy święci już na ziemi smakowali nieba. Bo niebo to po prostu Bóg.

I z tymi świętymi trzeba się spotkać. Wziąć do ręki książkę o świętym. Pojechać na pielgrzymkę do świętego miejsca. Przeczytać artykuł o życiu błogosławionego. Tylu papież kanonizował, beatyfikował. Ciekawe, czy znamy ich życiorysy i charyzmat?

Trzeba spotkać świętego. Usłyszeć, z jaką pasją mówi o Bogu.

Choćby jak psalmista woła do Boga czyli do nieba:
„Gdy ty jesteś ze mną nie cieszy mnie ziemia”.

Św. Paweł zachwycony powie:
„Dla mnie żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk”.

Św. Ignacy zapisze:
„Wszystko na większą chwałę Boga”

a ileż przepięknych słów zapisze s. Faustyna w swoim Dzienniczku, słów o niebie czyli Bogu miłującemu bez granic?

Drodzy bracia i siostry! Czy poznaliśmy bliżej choć jednego ze świętych, który mówi o niebie?

Może nie lubicie życiorysów i dzienniczków. W takim razie jest jeszcze drugi sposób na to, żeby poznać smak nieba.

Trzeba spotkać żywych ludzi, którzy tęsknią za niebem. Czyli takich ludzi, którzy tęsknią za Bogiem.

Zapytajcie ich, dlaczego za Nim tęsknią, co ich tak ciągnie do modlitwy, do Pisma świętego, do kościoła. Zapytajcie.

Każdy człowiek, który tęskni za Bogiem powie, co w Nim takiego jest.

Może trzeba będzie zapytać papieża, może niektórych biskupów, może mamę albo siostrę, może sąsiadkę z klatki czy koleżankę z pracy. Nie wierzę, że nie ma już ludzi, którzy tęsknią za Bogiem. Poszukajcie ich i zadajcie pytanie: Dlaczego niebo tak wam smakuje?

Jest jeszcze trzeci sposób. Najbardziej skuteczny. Zapytać się Tego, kto już jest w niebie i jest również na ziemi. Można Go spotkać. Chodzi o Jezusa Chrystusa. On żyje! Tak blisko Ciebie! On żyje! W Eucharystii Pan! W Ewangelii Pan! W drugim człowieku Pan! W cierpieniu Pan! W pracy Pan! W odpoczynku Pan! W przyrodzie Pan! Aż huczy ziemia od obecności Jezusa! I to On mówi nam, jaki jest smak nieba.

Człowieku – mówi Jezus:

Dla tych, co ubodzy – całe Królestwo!

Dla tych, co cisi, więc popychani – cała ziemia na własność.

Dla tych, co skrzywdzeni niesprawiedliwością – nasycenie na zawsze.

Dla tych, co umieli przebaczyć bliźniemu, choć ich bardzo zranili – miłosierdzie na wieki.

Dla tych, co wytrwali w pokusach czystości – niezmierna radość oglądania miłości.

Dla tych, co chcą pokoju, choć im inni burzą – pokój serca na wieki, jak pokój syna na ramionach ojca.

Dla tych, którzy prześladowani z powodu wiary i uczciwości, którzy oplotkowani i zniszczeni kłamstwami – nagroda w niebie.

Drodzy Parafianie!

O smaku nieba mówią święci. Mówią żywi, którzy tęsknią za niebem. Mówi Jezus.

Dlatego chodźmy na cmentarz. Tam dziś wszyscy są razem. Podziękujmy za tych zmarłych, którzy opowiadali nam o smaku nieba. Pomódlmy się za tych, którzy prócz gadania zbyt mało zrobili, aby nieba zasmakować.

I zróbmy wszystko, aby poczuć smak nieba. Bo niebo to nie papieros, alkohol, dziewczyna czy pizza, którą można polubić albo czasem cię przytruć. Niebo to Bóg! I każdy, kto choć raz poczuł smak nieba, ten wszystko uczyni, aby się tam dostać.

Nie jestem starym mieszkańcem ziemi, ale jeśli Bóg nie odbierze mi rozumu – rękami i nogami będę się pchał do nieba, bo jeżeli przeżywałem chwile prawdziwej radości na ziemi, to tylko z Nim – z Jezusem z Nazaretu!

Dlatego proszę, Człowieku! Zrób wszystko, aby poznać smak nieba, zanim gwoździe przybiją twoją własną trumnę.

I jeszcze jedno – żeby zakończyć pogodniej. Czy wiecie, czym się jeszcze różni papieros od nieba? (To nie jest walka z reklamą, ale ewangeliczna aluzja). Kto tęskni za papierosem, będzie miał niebo w gębie, a kto tęskni za niebem, będzie miał gębę w niebie. Amen!

Opublikowano w Świąteczne