Menu Zamknij

Dlaczego się kłócimy?

23.01.2016

 

 

Myślę nie tylko o ostatnich wydarzeniach w Polsce, chociaż niepokoją i bolą pewno wielu. Myślę o kłótniach różnych. Co prowadzi do napięć? Co nas pcha do przepaści czasami bez końca?

 

 

1. Zniewolenie władzą

Władza jest dobra. Ale jak wiele rzeczy może również zniewolić. I jak każde zniewolenie najbardziej uwidocznia się dopiero wtedy, jak zabraknie środka zniewalającego. Wiemy, jak się zachowują alkoholicy czy narkomani. Człowiek jest w stanie stracić własną pracę, czy nawet własny dom, ale nie jest w stanie żyć bez nałogu.

Iluż tu księży po przejściu na emeryturę nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Byli wspaniałymi duszpasterzami. Zrobili wiele dla parafii. Ale dopiero pozbawienie ich rządów odkryło, że jedynym motorem ich działania była władza. Nie dobro parafii. Nie służenie Bogu. Władza. Bez niej wszystko traci sens. Nawet Najświętszy Sakrament.

Człowiek zniewolony władzą będzie się kłócił do ostatniej kropli nadziei na odzyskanie rządów, jak alkoholik będzie walczył nawet za cenę łez swoich dzieci choćby o krople denaturatu.

 

2. Zniewolenie racją

Nie wszyscy mogą rządzić, ale wszyscy mogą mieć racje. To świetnie widać na spotkaniach rodzinnych. Jest taki wujek, taka ciotka, taki ten czy owa, że zawsze musi mieć rację. Jak mu oczy błyszczą, jak udowodni, że się mylisz! Jak się zapieni, jeśli go wyśmiejesz! Jak udaje niewiniątko, gdy jakimś cudem wychodzi, że prawda jest gdzie indziej!

Wydaje się, że racja dla niektórych jest takim samym narkotykiem, jak dla innych władza, bogactwo, czy kariera. I zrobią wszystko – łącznie z koloryzowaniem, kłamstwem czy poniżaniem, żeby tylko mieli to słodkie jak miód poczucie: A widzisz? To ja miałem rację! To ja! To JA!!!

Człowiek zniewolony racją będzie się kłócił dotąd, dopóki nie znajdzie innego motywu, który dałby mu chociaż tyle szczęścia i poczucia spełnienia, co daje mu posiadanie własnej wyższości.

 

3. Ignorancja

W tym tygodniu zajmowałem się sprawą daty powstania Psalmu 83. Zeszło mi kilkadziesiąt godzin, bo kwestia jest bardzo złożona. Jest wiele hipotez, opinii, artykułów i argumentów. Nie wyobrażam sobie jednak żadnej dyskusji na ten temat bez zagłębienia się w sprawie. Tym bardziej zaskakuje mnie, jak wielu wypowiada się na temat Kościoła, trybunału, konstytucji czy nawet sprawy umywania nóg kobietom w Wielki Czwartek bez gruntownej znajomości danego tematu. Kto z nas wypowiadałby się z taką samą wrzawą na temat równania Schrödingera?

Człowiek ignorant będzie się kłócił a nawet uważał kłótnie za swą misję. To bowiem co jest jego przekonaniem bierze za obiektywną prawdę. A wierząc, że to prawda, robi z siebie wojownika w walce o idee. Ignorancja kończy się dopiero wtedy, kiedy pragnienie wypowiadania ustąpi prymatowi zdobywania wiedzy.

 

4. Upodobania

Wiedza jednak nie wystarczy. Nieraz ze zdumieniem czytam opinie biblistów, którzy nie zgadzają się absolutnie jeden z drugim i każdy pisze, że jego hipoteza jest oczywista a inni się po prostu nie znają na rzeczy. Myślę. Jak to jest? Obaj są uczeni. Obaj eksperci. Obaj znawcy tematu. Dlaczego nie powiedzą, że nie wiadomo, jaka jest prawda? Albo dlaczego się upierają przy swojej, skoro prawda jest jedna? Często dzieje się tak, bo wielkim graczem na świecie są upodobania.

Tacy jesteśmy. Wyjedziesz na studia. Pójdziesz do nowej pracy. Już po paru dniach a nieraz i godzinach jednych lubisz a inni cię wpieniają. Z jedzeniem sobie poradziliśmy. Nie lubisz. Nie jesz. Z ludźmi nie potrafimy. Zamiast uciekać od tych, których nie lubimy, wchodzimy w dyskusję. I wiadomo jak się kończy.

Człowiek nastawiony negatywnie do drugiego będzie się kłócił bez umiaru i sensu. Nie dlatego, że jest zniewolony, że chce mieć rację albo jest ignorantem. Będzie się kłócił dlatego, że rządzą nim emocje. Iluż rodziców przechodzi to ze swoimi nastolatkami… Choćby mieli racje. Choćby dali swoje życie za nich. I tak będą be. Bo są be.

Emocjonalne przyczyny kłótni uspokajają się albo z dojrzewaniem, albo dzięki jeszcze większym emocjom. Śmierć papieża czy katastrofa w Smoleńsku przypomniała o świecie, który mówi o destrukcyjnych kłótniach jedno: NIE WARTO…

 

Są jeszcze i inne przyczyny kłótni rodzinnych i zwad narodowych. Swoje robi pieniądz, swoje diabeł, a może i swoje ci, którym zależy na tym, żeby  nie było spokoju. Jednak przestaniemy się kłócić dopiero wtedy, gdy przyjdzie wojna, albo jakieś inne mega nieszczęście, jak ludzie zaczną więcej się uczyć, jak odsunie się od władzy uzależnionych od niej, jak będziemy unikać takich, co zawsze mają rację i nie będziemy rozmawiać z tymi i o tych, których nie lubimy. Ale jeśli nie zmieni się nic, pozostanie nam modlitwa o cud, bo są burze, które wbrew jakiejkolwiek logice może w swoim miłosierdziu uspokoić Pan.

Opublikowano w Maxirefleksje